*Selena's Pov*
Jechałam z Justinem śmiejąc się z nim. Nagle coś mi się przypomniało.
-Justin, co z Demi?-zapytałam nagle. Twarz Justina przybrała inną postać, już się nie uśmiechał.
-Nic.-podpowiedział krótko.
-Jak to nic?-spytałam zaskoczona.-Po tym jak z nią rozmawiałeś wydawała się...przestraszona.-nie dawałam za wygraną.
-Daj spokój Sel.-odpowiedział.
-Nie, nie dam.-odpowiedziałam.-Co się stało?
-Kurwa mówię, że nic!-krzyknął zdenerwowany. Potem się już nie odzywałam, aż Justin nie położył ręki na mojej nodze i nie zaczął jechać coraz wyżej.
-Co ty robisz?!-krzyknęłam lekko zdenerwowana i zrzuciłam jego rękę.
-Próbuję rozluźnić sytuację.-powiedział i uśmiechnął się do mnie zawadziacko. Spojrzałam na niego jak na idiote, zresztą..jest nim.
-Cokolwiek, gdzie jedziemy?-spytałam.
-Zawsze musisz wiedzieć?-zapytał podnosząc jedną brew do góry.
-Tak, bo wiesz kiedy jadę z tobą nigdy nic nie wiadomo.-powiedziałam i na niego spojrzałam.
-Wierzysz w to?-nagle spytał. O co mu chodzi?
-Wierzę w co?-spytałam.
-W to co o mnie mówią.-jego twarz przybrała kamienny wyraz.
-Nie-e.-odpowiedziałam niepewnie.
-To dobrze.-szepnął i spojrzał na mnie, a po chwili znowu na drogę i nagle się zatrzymał. Wsiadł z samochodu, a po chwili otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść.
-Dzięki.-szepnęłam i zaczęliśmy iść w stronę restauracji. Spojrzałam na napis, który znajdował się na niej i oniemiałam była to najdroższa restauracja w mieście.
-Czy coś się stało?-zapytał mnie troskliwie.
-Przecież to najdroższa i najlepsza restauracja w mieście.-szepnęłam, a on podszedł do mnie i rękoma przyciągnął do siebie.
-Dla ciebie wszystko powinno być najlepsze księżniczko.-uwielbiam kiedy mnie tak nazywa, wtedy nogi mi mięknął.
-Idziemy?-pokiwałam głową na tak i weszliśmy do restauracji, a ludzie od razu zaczęli szeptać pomiędzy sobą, a niektórzy patrzyli przestraszonym wzrokiem na Justina. Czy tylko ja nie wiem kim jest?-zapytałam siebie w myślach. Po chwili Justin oplotł mnie w pasie rękami i zaczęliśmy iść w stronę oddzielnego pokoju. Wszyscy dookoła szeptali i dziwnie na nas patrzyli co sprawiło, że poczułam się nie konfortowo, a Justin to chyba zauważył i przyśpieszył kroki. Nagle ktoś szeptem powiedział,, Biedna dziewczyna". O co jej chodzi? Justin chyba też to usłyszał, bo jego oczy pociemniały były prawie czarne. Zatrzymał się i zaczął mówić szorstkim i bez uczuciowym głosem.
-Dla waszego dobra zamknijcie się i zajmijcie waszymi sprawami.-aż mnie przeszły niemiłe dreszcze. Weszliśmy do pokoju, a Justin zamknął drzwi. Usiedliśmy do stołu, który znajdował się na środku pokoju i zaczęliśmy jeść danie przygotowane na talerzu.
-Smakuje ci?-zapytał, ja pokiwałam głową, a on wyciągnął z pod stołu czerwone wino. Chciał mi je nalać do kieliszka.
-Ja nie pije.-powiedziałam mu.
-Chociaż dzisiaj.
-Nie.-on mnie jednak nie posłuchał i nalał.
-Justin.-westchnęłam.
-Tak?-spytał i wypił zawartość kieliszka.
-Nie piję.
-Chociaż spróbuj.-powiedział, a ja podniosłam kieliszek i wypiłam zawartość. Było to dobre. Poprosiłam żeby nalał mi jeszcze, a on uśmiechnął się i mi nalał. Wypiłam tylko dwa kieliszki, a już byłam można powiedzieć pijana. Wstałam z krzesła i zaczęłam tańczyć i się śmiać. Justin po pewnej chwili podszedł do mnie i zrobił coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Zaczął muskać moje ramię. Co najdziwniejsze podobało mi się i chciałam tego, ale to było pewnie spowodowane alkoholem. Odwrócił mnie do siebie i popchnął na ścianę. Oddychał szybko. Powoli zbliżał się do moich ust, a chwilę potem do nich przywarł. Jego usta są miękkie, delikatne i ciepłe, po prostu cudowne. Całował mnie delikatnie, ale namiętnie. Nagle oderwał się od moich ust i zaczął całować, ssać i lizać moją szyję. Nie chciałam żeby przestawał, nie będę kłamała. Podobało mi się, ale po chwili oderwał się od mojej szyi i naparł na moje usta, chwilę potem mój zdrowy rozsądek wrócił i odepchnęłam go od siebie, ale on przywarł do mnie znowu.
-Nie mów, że ci się to nie podoba.-powiedział i znowu zaczął muskać moją szyję, aż znalazł mój czuły punkt. Jęknęłam z przyjemności, a on się uśmiechnął. Po pewnym czasie odsunął się lekko odemnie i spojrzał w miejsce gdzie ssał i całował moją skórę. Uśmiechnął się, a ja dotknęłam miejsca w które się patrzył. Trochę mnie zabolało, podeszłam do lustra i zobaczyłam malinkę na mojej szyi. Zaczęłam się śmiać, a Justin do mnie podszedł i mnie przytulił od tyłu. Wyrwałam się mu i zaczęłam pić następny kieliszek. Chciałam sobie nalać więcej, ale on mi na to nie pozwolił.
-Dla ciebie już wystarczy.-powiedział przyciągając mnie do siebie i zabierając mi butelkę.
-Nie! Zostaw mnie!-zaczęłam się wydzierać, ale po chwili zaczęłam się śmiać. Wiem alkohol źle na mnie działa. Odeszłam kawałek od Justina, który przez cały czas mi się przyglądał, a ja po prostu zaczęłam się rozbierać. On od razu do mnie podszedł i mnie powstrzymał.
-Co robisz?-zapytał zaskoczony.
-Gorąco mi.-powiedziałam i zaczęłam zdejmować sukienkę. Po chwili zostałam w samej bieliźnie. Oczy Justina prawie wyskoczyły z orbit kiedy mnie zobaczył.
-Sel ubierz się.-szepnął i podszedł do mnie. Ja oplotłam ręce dookoła jego szyi i zaczęłam go całować.
-Przestań.-wyjęczał z pożądaniem w głosie.
-Nie podoba ci się?-zapytałam z udawanym smutkiem.
-Cholera oczywiście, że mi się podoba, ale jesteś pijana!-krzyknął, a ja się uśmiechnęłam i zaczęłam rozpinać mu koszulę. Złączyłam nasze usta, a on się nie opierał tylko popchnął mnie na ścianę.
-Tak bardzo ciebie pragnę.-wyszeptał głosem pełnym pożądania i złapał mnie za ręce, abym przestała go rozbierać.
-A więc o co chodzi?-spytałam.
-Jeśli zrobimy to teraz, później będziesz żałowała.-szepnął kładąc dłoń na moim policzku.
-Nie, nie będę. Ja tego chcę.-powiedziałam.
-Jeśli jutro nadal będziesz tego chciała. Powiec.-powiedział uwodzącym głosem... Oh zrobimy to jeszcze dzisiaj zapewniam cię.-pomyślałam, a po chwili zaczęłam przed nim tańczyć. Po chwili ręką zachęcająco przejechałam po jego kroczu. Jęknął, a ja się uśmiechnęłam, złapałam jego krocze, a on spojrzał na mnie z pożądaniem.
-Przestań. Wiesz jak na mnie działasz.-ledwo wydusił z siebie i odsunął moje ręce. Justin podszedł do mojej sukienki i ją podniósł. Podszedł do mnie i mi ją dał.
-Chociaż wolę, żebyś chodziła w bieliźnie lub lepiej nago to jednak ubierz ją.-powiedział z grymasem, a ja założyłam sukienkę lecz miałam problem z suwakiem.
-Daj. Pomogę ci.-zapioł mi sukienkę, po czym pocałował moje ramię.
-Jesteś taka piękna.-powiedział z zachwytem. Złapał mnie za rękę i otworzył drzwi, po czym wyszliśmy z pokoju. Skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Ludzie patrzyli na nas i szeptali. Justin zapłacił i wyszliśmy z budynku. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Justin był pod wpływem alkoholu, ale nawet nie zareagowałam kiedy prowadził. Jechaliśmy w ciszy przez kilkanaście minut, Justin wyciągnął z szuflady papierosy.
-Mogę?-zapytałam.
-Przecież nie palisz.
-Daj spokój.-powiedziałam i wyciągnęłam jednego, a później zabrałam mu zapalniczkę. Zaciągnęłam się, a po chwili zaczęłam kasłać...Było mi tak dobrze, ale chwilę potem odpłynęłam...
-Proszę na pewno boli ciebie głowa.-powiedział z troską i podał mi tabletki i szklankę wody. Niepewnie wzięłam to od niego.
-Nie bój się to nie trucizna.-zachichotał, a ja wzięłam tabletki i popiłam je wodą. Justin usiadł obok mnie na łóżku. Poprawiłam kołdrę.
-Masz seksowne ciało.-powiedział głupkowato się uśmiechając.
-Słucham?-spytałam zaskoczona.
-Nie pamiętasz jak się przy mnie rozebrałaś?-zapytał.
-Co?!-krzyknęłam i momentalnie wstałam, a Justin za mną. Podszedł do mnie i przycisnął do ściany. Przygryzł wargę, a ja próbowałam się zasłonić.
-Nie zasłaniaj się jesteś piękna.-szepnął mi do ucha, a ja się zarumieniłam.
-Rumienisz się.-szepnął przysuwając się coraz bliżej do mnie, aż w końcu był bardzo blisko mnie. Jego lewa ręka powędrowała na moje usta, a prawa na biodra. Przysuwał swoją twarz do mojej coraz bliżej. Zrobiło mi się gorąco, a w brzuchu czułam motylki. Czemu? Nie wiem on po prostu tak na mnie działa. Co ja gadam. Zbliżył się do mnie i wpił w moje usta. Nie powiem, całuję świetnie. Jego ręce znalazły się na mojej pupie, a po chwili ścisnął ją. Jęknełam mu w usta, na co on się uśmiechnął. Po chwili zaczęłam kontaktować. Od razu się od niego oderwałam.
-Przestań.-powiedziałam.
-Przecież ci się to podoba.-szepnął, a jego usta znalazły się na mojej szyi.
-Zostaw mnie!-krzyknęłam, po czym wyrwałam się mu i pobiegłam do łazienki. Spojrzałam w lustro, a na szyi miałam..malinkę? Co do cholery się wczoraj działo?Miałam w głowie mnóstwo pytań. Co ja tu robię? Czy my to zrobiliśmy? Co się ze mną dzieje? Nawet się nie zorientowałam kiedy zaczęłam płakać, na umywalce leżała czysta koszulka, więc ją wzięłam i założyłam. Po czym powoli wyszłam z łazienki, a na łóżku siedział z głową w rękach Justin. Gdy tylko usłyszał moje kroki, podniósł się i do mnie podszedł.
-Przepraszam... my.. wczoraj..ja myślałem..przepraszam. Nie powinien dawać ci alkoholu, ja.. -zaczął się plątać i tłumaczyć.
-Co się stało wczoraj?-spytała, ale nie byłam pewna czy chcę to wiedzieć...kiedy Justin mi wszystko opowiedział, byłam zła na siebie. Ja tańczyłam w bieliźnie przed nim, po tym kiedy tu wróciliśmy chciałam się z nim przespać...nigdy więcej alkoholu..łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
-Ja-ja przepraszam..nic nie pamiętam..nie byłam sobą.-wydusiłam z siebie, Justin mnie przytulił i pocałował w czubek głowy. On nie jest taki jaki mówił Ryan, jest miły, przyjazny, troskliwy i opiekuńczy. Jest wspaniały...
-Cśś...to nie twoja wina, tylko moja, przepraszam nie wiem co wtedy we mnie wstąpiło kiedy chciałem dać ci alkohol...
-Nie przepraszaj...czy wczoraj działo się coś jeszcze?-zapytałam niepewnie.
-Justin, co z Demi?-zapytałam nagle. Twarz Justina przybrała inną postać, już się nie uśmiechał.
-Nic.-podpowiedział krótko.
-Jak to nic?-spytałam zaskoczona.-Po tym jak z nią rozmawiałeś wydawała się...przestraszona.-nie dawałam za wygraną.
-Daj spokój Sel.-odpowiedział.
-Nie, nie dam.-odpowiedziałam.-Co się stało?
-Kurwa mówię, że nic!-krzyknął zdenerwowany. Potem się już nie odzywałam, aż Justin nie położył ręki na mojej nodze i nie zaczął jechać coraz wyżej.
-Co ty robisz?!-krzyknęłam lekko zdenerwowana i zrzuciłam jego rękę.
-Próbuję rozluźnić sytuację.-powiedział i uśmiechnął się do mnie zawadziacko. Spojrzałam na niego jak na idiote, zresztą..jest nim.
-Cokolwiek, gdzie jedziemy?-spytałam.
-Zawsze musisz wiedzieć?-zapytał podnosząc jedną brew do góry.
-Tak, bo wiesz kiedy jadę z tobą nigdy nic nie wiadomo.-powiedziałam i na niego spojrzałam.
-Wierzysz w to?-nagle spytał. O co mu chodzi?
-Wierzę w co?-spytałam.
-W to co o mnie mówią.-jego twarz przybrała kamienny wyraz.
-Nie-e.-odpowiedziałam niepewnie.
-To dobrze.-szepnął i spojrzał na mnie, a po chwili znowu na drogę i nagle się zatrzymał. Wsiadł z samochodu, a po chwili otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść.
-Dzięki.-szepnęłam i zaczęliśmy iść w stronę restauracji. Spojrzałam na napis, który znajdował się na niej i oniemiałam była to najdroższa restauracja w mieście.
-Czy coś się stało?-zapytał mnie troskliwie.
-Przecież to najdroższa i najlepsza restauracja w mieście.-szepnęłam, a on podszedł do mnie i rękoma przyciągnął do siebie.
-Dla ciebie wszystko powinno być najlepsze księżniczko.-uwielbiam kiedy mnie tak nazywa, wtedy nogi mi mięknął.
-Idziemy?-pokiwałam głową na tak i weszliśmy do restauracji, a ludzie od razu zaczęli szeptać pomiędzy sobą, a niektórzy patrzyli przestraszonym wzrokiem na Justina. Czy tylko ja nie wiem kim jest?-zapytałam siebie w myślach. Po chwili Justin oplotł mnie w pasie rękami i zaczęliśmy iść w stronę oddzielnego pokoju. Wszyscy dookoła szeptali i dziwnie na nas patrzyli co sprawiło, że poczułam się nie konfortowo, a Justin to chyba zauważył i przyśpieszył kroki. Nagle ktoś szeptem powiedział,, Biedna dziewczyna". O co jej chodzi? Justin chyba też to usłyszał, bo jego oczy pociemniały były prawie czarne. Zatrzymał się i zaczął mówić szorstkim i bez uczuciowym głosem.
-Dla waszego dobra zamknijcie się i zajmijcie waszymi sprawami.-aż mnie przeszły niemiłe dreszcze. Weszliśmy do pokoju, a Justin zamknął drzwi. Usiedliśmy do stołu, który znajdował się na środku pokoju i zaczęliśmy jeść danie przygotowane na talerzu.
-Smakuje ci?-zapytał, ja pokiwałam głową, a on wyciągnął z pod stołu czerwone wino. Chciał mi je nalać do kieliszka.
-Ja nie pije.-powiedziałam mu.
-Chociaż dzisiaj.
-Nie.-on mnie jednak nie posłuchał i nalał.
-Justin.-westchnęłam.
-Tak?-spytał i wypił zawartość kieliszka.
-Nie piję.
-Chociaż spróbuj.-powiedział, a ja podniosłam kieliszek i wypiłam zawartość. Było to dobre. Poprosiłam żeby nalał mi jeszcze, a on uśmiechnął się i mi nalał. Wypiłam tylko dwa kieliszki, a już byłam można powiedzieć pijana. Wstałam z krzesła i zaczęłam tańczyć i się śmiać. Justin po pewnej chwili podszedł do mnie i zrobił coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Zaczął muskać moje ramię. Co najdziwniejsze podobało mi się i chciałam tego, ale to było pewnie spowodowane alkoholem. Odwrócił mnie do siebie i popchnął na ścianę. Oddychał szybko. Powoli zbliżał się do moich ust, a chwilę potem do nich przywarł. Jego usta są miękkie, delikatne i ciepłe, po prostu cudowne. Całował mnie delikatnie, ale namiętnie. Nagle oderwał się od moich ust i zaczął całować, ssać i lizać moją szyję. Nie chciałam żeby przestawał, nie będę kłamała. Podobało mi się, ale po chwili oderwał się od mojej szyi i naparł na moje usta, chwilę potem mój zdrowy rozsądek wrócił i odepchnęłam go od siebie, ale on przywarł do mnie znowu.
-Nie mów, że ci się to nie podoba.-powiedział i znowu zaczął muskać moją szyję, aż znalazł mój czuły punkt. Jęknęłam z przyjemności, a on się uśmiechnął. Po pewnym czasie odsunął się lekko odemnie i spojrzał w miejsce gdzie ssał i całował moją skórę. Uśmiechnął się, a ja dotknęłam miejsca w które się patrzył. Trochę mnie zabolało, podeszłam do lustra i zobaczyłam malinkę na mojej szyi. Zaczęłam się śmiać, a Justin do mnie podszedł i mnie przytulił od tyłu. Wyrwałam się mu i zaczęłam pić następny kieliszek. Chciałam sobie nalać więcej, ale on mi na to nie pozwolił.
-Dla ciebie już wystarczy.-powiedział przyciągając mnie do siebie i zabierając mi butelkę.
-Nie! Zostaw mnie!-zaczęłam się wydzierać, ale po chwili zaczęłam się śmiać. Wiem alkohol źle na mnie działa. Odeszłam kawałek od Justina, który przez cały czas mi się przyglądał, a ja po prostu zaczęłam się rozbierać. On od razu do mnie podszedł i mnie powstrzymał.
-Co robisz?-zapytał zaskoczony.
-Gorąco mi.-powiedziałam i zaczęłam zdejmować sukienkę. Po chwili zostałam w samej bieliźnie. Oczy Justina prawie wyskoczyły z orbit kiedy mnie zobaczył.
-Sel ubierz się.-szepnął i podszedł do mnie. Ja oplotłam ręce dookoła jego szyi i zaczęłam go całować.
-Przestań.-wyjęczał z pożądaniem w głosie.
-Nie podoba ci się?-zapytałam z udawanym smutkiem.
-Cholera oczywiście, że mi się podoba, ale jesteś pijana!-krzyknął, a ja się uśmiechnęłam i zaczęłam rozpinać mu koszulę. Złączyłam nasze usta, a on się nie opierał tylko popchnął mnie na ścianę.
-Tak bardzo ciebie pragnę.-wyszeptał głosem pełnym pożądania i złapał mnie za ręce, abym przestała go rozbierać.
-A więc o co chodzi?-spytałam.
-Jeśli zrobimy to teraz, później będziesz żałowała.-szepnął kładąc dłoń na moim policzku.
-Nie, nie będę. Ja tego chcę.-powiedziałam.
-Jeśli jutro nadal będziesz tego chciała. Powiec.-powiedział uwodzącym głosem... Oh zrobimy to jeszcze dzisiaj zapewniam cię.-pomyślałam, a po chwili zaczęłam przed nim tańczyć. Po chwili ręką zachęcająco przejechałam po jego kroczu. Jęknął, a ja się uśmiechnęłam, złapałam jego krocze, a on spojrzał na mnie z pożądaniem.
-Przestań. Wiesz jak na mnie działasz.-ledwo wydusił z siebie i odsunął moje ręce. Justin podszedł do mojej sukienki i ją podniósł. Podszedł do mnie i mi ją dał.
-Chociaż wolę, żebyś chodziła w bieliźnie lub lepiej nago to jednak ubierz ją.-powiedział z grymasem, a ja założyłam sukienkę lecz miałam problem z suwakiem.
-Daj. Pomogę ci.-zapioł mi sukienkę, po czym pocałował moje ramię.
-Jesteś taka piękna.-powiedział z zachwytem. Złapał mnie za rękę i otworzył drzwi, po czym wyszliśmy z pokoju. Skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Ludzie patrzyli na nas i szeptali. Justin zapłacił i wyszliśmy z budynku. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Justin był pod wpływem alkoholu, ale nawet nie zareagowałam kiedy prowadził. Jechaliśmy w ciszy przez kilkanaście minut, Justin wyciągnął z szuflady papierosy.
-Mogę?-zapytałam.
-Przecież nie palisz.
-Daj spokój.-powiedziałam i wyciągnęłam jednego, a później zabrałam mu zapalniczkę. Zaciągnęłam się, a po chwili zaczęłam kasłać...Było mi tak dobrze, ale chwilę potem odpłynęłam...
***
Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Niczego kompletnie nie pamiętam od czasu kiedy wypiłam drugi kieliszek wina. Rozejrzałam się po pokoju. Nie był to mój pokój. Był to pokój Justina, co ja tu robię? Nagle drzwi się otworzyły, a za nimi stał Justin. Kiedy zobaczył, że już nie śpię uśmiechnął się i podszedł do mnie, a w rękach trzymał tackę. Spojrzałam w dół, okazało się, że jestem w samej bieliźnie, od razu przykryłam się kołdrą.
-Proszę na pewno boli ciebie głowa.-powiedział z troską i podał mi tabletki i szklankę wody. Niepewnie wzięłam to od niego.
-Nie bój się to nie trucizna.-zachichotał, a ja wzięłam tabletki i popiłam je wodą. Justin usiadł obok mnie na łóżku. Poprawiłam kołdrę.
-Masz seksowne ciało.-powiedział głupkowato się uśmiechając.
-Słucham?-spytałam zaskoczona.
-Nie pamiętasz jak się przy mnie rozebrałaś?-zapytał.
-Co?!-krzyknęłam i momentalnie wstałam, a Justin za mną. Podszedł do mnie i przycisnął do ściany. Przygryzł wargę, a ja próbowałam się zasłonić.
-Nie zasłaniaj się jesteś piękna.-szepnął mi do ucha, a ja się zarumieniłam.
-Rumienisz się.-szepnął przysuwając się coraz bliżej do mnie, aż w końcu był bardzo blisko mnie. Jego lewa ręka powędrowała na moje usta, a prawa na biodra. Przysuwał swoją twarz do mojej coraz bliżej. Zrobiło mi się gorąco, a w brzuchu czułam motylki. Czemu? Nie wiem on po prostu tak na mnie działa. Co ja gadam. Zbliżył się do mnie i wpił w moje usta. Nie powiem, całuję świetnie. Jego ręce znalazły się na mojej pupie, a po chwili ścisnął ją. Jęknełam mu w usta, na co on się uśmiechnął. Po chwili zaczęłam kontaktować. Od razu się od niego oderwałam.
-Przestań.-powiedziałam.
-Przecież ci się to podoba.-szepnął, a jego usta znalazły się na mojej szyi.
-Zostaw mnie!-krzyknęłam, po czym wyrwałam się mu i pobiegłam do łazienki. Spojrzałam w lustro, a na szyi miałam..malinkę? Co do cholery się wczoraj działo?Miałam w głowie mnóstwo pytań. Co ja tu robię? Czy my to zrobiliśmy? Co się ze mną dzieje? Nawet się nie zorientowałam kiedy zaczęłam płakać, na umywalce leżała czysta koszulka, więc ją wzięłam i założyłam. Po czym powoli wyszłam z łazienki, a na łóżku siedział z głową w rękach Justin. Gdy tylko usłyszał moje kroki, podniósł się i do mnie podszedł.
-Przepraszam... my.. wczoraj..ja myślałem..przepraszam. Nie powinien dawać ci alkoholu, ja.. -zaczął się plątać i tłumaczyć.
-Co się stało wczoraj?-spytała, ale nie byłam pewna czy chcę to wiedzieć...kiedy Justin mi wszystko opowiedział, byłam zła na siebie. Ja tańczyłam w bieliźnie przed nim, po tym kiedy tu wróciliśmy chciałam się z nim przespać...nigdy więcej alkoholu..łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
-Ja-ja przepraszam..nic nie pamiętam..nie byłam sobą.-wydusiłam z siebie, Justin mnie przytulił i pocałował w czubek głowy. On nie jest taki jaki mówił Ryan, jest miły, przyjazny, troskliwy i opiekuńczy. Jest wspaniały...
-Cśś...to nie twoja wina, tylko moja, przepraszam nie wiem co wtedy we mnie wstąpiło kiedy chciałem dać ci alkohol...
-Nie przepraszaj...czy wczoraj działo się coś jeszcze?-zapytałam niepewnie.
*Justin's Pov*
-Nie.-odpowiedziałem jej. Ja naprawdę nie mam pojęcia czemu dałem jej alkohol, chyba chciałem ją...jestem takim dupkiem.-Prześpij się, na pewno jesteś zmęczona.-pokiwała głową i położyła się na łóżku. Przed wyjściem z pokoju podszedłem do niej i szepnąłem do ucha:
-Dobrze ci w mojej koszulce.-pocałowałem ją jeszcze w policzek i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół do kuchni, oparłem się o blat, a przez myśli przebiegła mi ta okropna noc...
__________________________________________________________________________
Podoba wam się? :) w następnym rozdziale mam zamiar wyjaśnić kilka rzeczy ;) będzie tak zwany flashback czyli takie wspomnienia :) Nie wiem jak mam je nazwać inaczej, więc w komentarzach proszę, napiszcie mi jeśli macie jakieś pomysły :))
-Dobrze ci w mojej koszulce.-pocałowałem ją jeszcze w policzek i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół do kuchni, oparłem się o blat, a przez myśli przebiegła mi ta okropna noc...
__________________________________________________________________________
Podoba wam się? :) w następnym rozdziale mam zamiar wyjaśnić kilka rzeczy ;) będzie tak zwany flashback czyli takie wspomnienia :) Nie wiem jak mam je nazwać inaczej, więc w komentarzach proszę, napiszcie mi jeśli macie jakieś pomysły :))
O Nieeee *_*
OdpowiedzUsuńAwww!! ZROBILI TOOO
o.O ...BOSKI ROZDZIAL CZEKAM NA NN ;**
Czekam <3
OdpowiedzUsuńO mój boże, Kocham!
OdpowiedzUsuńNie ma to jak piani ludzie. Czekam na następny.
Zapraszam do mnie.
O jaaa :D Co alkohol robi z ludźmi :D Haha świetny rozdział. Jestem tylko ciekawa o co w tym chodzi. Bo przecież ona nie mogła stracić pamięci i go nie pamiętać czy coś :D Mam nadzieję, że w następnym rozdziale się to wyjaśni ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny*-* dzisiaj zaczęłam czytać, bd mnie informować o nn rozdziale na tt? @maja_shawty_
OdpowiedzUsuńno jasne , że się podoba
OdpowiedzUsuńNEXT !
OdpowiedzUsuńNie wiesz co zrobić aby twój blog był bardziej interesujący lub po prostu chcesz wiedzieć co inni o nim sądzą? Zapraszamy na: http://recenzujemy-fanfiction-opowiadania.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń