czwartek, 27 lutego 2014

Chapter 8 I'll be tonight.

                                                                    *Justin's Pov*

Kiedy ujrzałem w końcu Sel uspokoiłem się, ale jak zobaczyłem, że ociera się o jakiegoś gościa zacisnąłem pięści, a moje oczy pociemniały. Błyskawicznie znalazłem się przy nim i go od niej odepchnąłem. Chyba chciał na mnie nawrzeszczeć, ale kiedy mnie zobaczył zbladł i przełkną ślinę.
-Stary..Nie wiedziałem, że jest twoja..-wydusił, a ja go uderzyłem w twarz kiedy się odwróciłem przykleiłem się do Sel. Chwilę potem się odwróciła, a ja wpiłem się w jej malinowe usta ,w których było można wyczuć smak alkoholu. Kiedy się całowaliśmy jedną ręką złapała mnie za szyję, a drugą wplotła we włosy, pociągając je na co jęknąłem w jej usta. Oderwała się ode mnie i na mnie spojrzała, przyciągnąłem ją blisko siebie i szepnąłem jej do ucha.
-Teraz mi nie uciekniesz.-uśmiechnąłem się do niej, a ona to odwzajemniła. Postanowiłem ją zabrać do domu...
Kiedy się już znajdowaliśmy u mnie w pokoju, zakluczyłem drzwi, a klucz wsadziłem do kieszeni spodni. Sel do mnie podeszła i wpiła się w moje usta, oczywiście nie protestowałem. Podniosłem ją i posadziłem na łóżku. Wtedy oderwała się od moich ust i spojrzała mi w oczy.
-Umiesz dotrzymać tajemnicy?-zapytała.
-Raczej tak, a o co chodzi.-usiadłem obok niej i ją obiąłem.
-Nie mów trzeźwej mnie, że ci to powiedziałam.-powiedziała.
-O czym?-zapytałem zaciekawiony, a jednocześnie rozbawiony.
-Lubię cię i to bardzo.-uśmiechnęła się do mnie, co odwzajemniłem.
-Nic nie powiem.-wyszeptałem z uśmiechem i ją pocałowałem. Pogłaskałem ją po bokach i wstałem z łóżka.
-Idź już spać kochanie.-musnąłem jeszcze raz jej słodkie usta i chciałem już wyjść z pokoju.
-Justin, zostań ze mną.-szepnęła na co się do niej odwróciłem.
-Jesteś pewna?-zapytałem, a ona pokiwała głową.-Mogę spać na kanapie, jeśli..-przerwała mi.
-Zostań ze mną.-powiedziała, a ja się uśmiechnąłem i zdjąłem ubrania, zostając w samych bokserkach. Wszedłem do niej pod kołdrę i zorientowałem się, że jest nadal w sukiencę.
-Wygodnie ci w niej?-szepnąłem jej do ucha, a ona pokiwała przecząco głową po czym wstała i próbowała rozpiąć zamek.-Daj. Pomogę.-rozpiąłem zamek w jej sukiencę i pomogłem zdjąć. Kiedy ujrzałem ją w staniku z koronką i stringach myślałem, że zaraz z niej to zerwę. Oboje weszliśmy pod kołdrę, a ja zgasiłem światło. Przytuliłem ją do siebie, a ona się we mnie wtuliła. Chciałbym żeby było tak zawsze, boję się tylko jutro jej reakcji kiedy otrzeźwieje. Pocałowałem ją w policzek i mocniej przytuliłem do siebie. Bardzo chciałem ją mieć blisko siebie. Chciałbym być uśmiechem na jej twarzy, jej sensem życia... Pocałowałem ją jeszcze w czoło i po pewnym czasie zasnąłem myśląc o tym co by teraz było gdybym wtedy nie zabił Emily... 

***

 

Obudziłem się około 3, bo usłyszałem hałas na dole. Sel ciągle była do mnie przytulona, a ja przytulałem ją. Wstałem ostrożnie z łóżka tak, aby jej nie obudzić i po cichu założyłem spodnie, po czym zszedłem na dół.
-Hej stary, wcześnie wyszliście.-tak byli w klubie, wysłałem im wtedy wiadomość, aby przyjechali i obserwowali Sel. No co? Nie mogłem przecież pozwolić żeby coś jej się stało.
-Wnioskując po waszym pocałunku, seks był ostry?-zapytał złośliwie Chaz. Spojrzałem na niego morderczo.-Sory, to tylko żart.-powiedział broniąc się.
-Była pijana, jutro i tak niczego nie będzie pamiętała, a ja bym jej nie wykorzystał.-powiedziałem lekko wkurzony żartem Chaza.
-Nie miałeś jej mieć na oku?-zapytał Chris podnosząc brew.
-I miałem, ale się wyrwała.-podrapałem się po karku.-Wiecie była na mnie zła, bo nie chciałem pozwolić jej iść na imprezę.
-Od kiedy Bieber?- powiedział Taylor.
-Postaw się na jej miejscu, ty byś uciekł z domu.-powiedział Chaz.
-Ona ma tylko 16 lat nie powinna chodzić na takie imprezy.-powiedziałem stanowczo.
-Jezu Bieber...słyszysz siebie? Może jesteś chory?-zapytał Chris.
-Dajcie spokój, pamiętacie jak Justin się kłócił z Sel, bo założyła bluzkę która odsłaniała...-nie pozwoliłem mu dokończyć, bo spojrzałem na niego morderczo. Wszyscy zaczęli się śmiać oprócz mnie. W końcu wtedy wychodziliśmy na miasto. Po pierwsze ona miała 14 lat, a po drugie tylko ja mogę widzieć ją tak seksownie ubraną. Nie wcale nie jestem samolubny..
-O czym myślisz Bieber.-zapytał Taylor.
-O niczym.-powiedziałem.
-A nie przypadkiem o pieprzeniu się z  Sel.-zapytał Chaz na co ja nie wytrzymałem i rzuciłem się na niego.
-Możecie przestać?! Kurwa to w końcu wasza przyjaciółka, a kiedyś była dla was nawet jak siostra, nie pamiętacie?!-krzyknąłem i wiedziałem, że zrobiło im się głupio. Wróciłem do Sel i zdjąłem spodnie. Po zgaszeniu światła wszedłem pod kołdrę i znów przytuliłem Sel. Kiedy na nią patrzyłem uspokajałem się. Zawsze umiała mnie uspokoić kiedy byłem wściekły. Zawsze była opiekuńcza, słodka i troskliwa.
-Nigdy już nie pozwolę mi ciebie, sobie odebrać.-szepnąłem w jej włosy i ją przytuliłem. Nie wiem kiedy, ale zasnąłem...

                                                                      *Selena's Pov*

 

Kiedy się obudziłam, usłyszałam chrapanie i poczułam jak coś, a raczej ktoś mnie obejmuje. Otworzyłam oczy i chciałam wstać, ale ktoś musiał trzymać mnie tak mocno, że nie mogłam. Odwróciłam się w jego stronę. Trzymał mnie tak jakby bał się, że zaraz mnie straci. Kiedy przez sen chciał przesunąć mnie do siebie jeszcze bliżej odruchowo odepchnęłam się rękami, co spowodowało, że dotknęłam nagiego torsu Justina. Chwila..nagiego?! Spojrzałam na siebie, znów byłam w bieliźnie. Szybko oderwałam się od Justina i wstałam z łóżka. Na krześle leżały moje świeże ubrania. Co kurwa? Chwyciłam je i moją torebkę po czym skierowałam się do łazienki. Zdjęłam z siebie moją bieliznę i weszłam pod prysznic. Musiałam się umyć z wczorajszego brudu i z rąk Justina. Bałam się dowiedzieć co się stało... Dopiero teraz poczułam silny ból głowy. Cholera. Kiedy wyszłam z pod prysznica i wytarłam się ręcznikiem włożyłam świeżą bieliznę i czyste ubrania. Zmyłam jeszcze wczorajszy makijaż i umyłam zęby. Chwyciłam brudne ubrania, bieliznę i torebkę po czym wyszłam z łazienki, a na łóżku leżał oglądający telewizję w samych bokserkach Justin. Zamknęłam oczy, usłyszałam jak Justin do mnie podchodzi. Chwycił moje brudne rzeczy.
-Co robisz?-zapytałam.
-Upiorę ci to, a potem przy okazji tobie oddam. A i..na szafce są tabletki na ból głowy.-powiedział, a ja pokiwałam głową. Podeszłam do szafki obok łóżka i wzięłam tabletki po czym popiłam je wodą, stałam tyłem do telewizora. Nagle poczułam jak ręce Justina mnie obejmują w tali. Przybliżył mnie do siebie i pocałował w czoło. Nie wiem dlaczego nie reaguje. Czy mi się to podoba?! Nie, nie może! Odwrócił mnie do siebie i się uśmiechnął. Był w samych bokserkach, co sprawiło, że zamknęłam oczy.
-Coś się stało?-zapytał śmiejąc się.
-Ubierz się Justin.-powiedziałam.
-Wiem, że ci się to podoba.-szepnął mi do ucha i popchnął na łóżko.
-Co ty do cholery robisz?!-krzyknęłam i próbowałam się ponieść lecz na marne, Justin mnie przygniatał... Spojrzał się w moje oczy, co sprawiło, że się poddałam. Justin zaczął zbliżać się do moich ust, aż wreszcie złączył je ze swoimi. Całował mnie bardzo delikatnie i czule jakby bał się, że go odrzucę. Lecz teraz nawet o tym nie pomyślałam, to dziwne, ale chciałam czuć jego usta, chciałam żeby był teraz przy mnie. Jego ręce wylądowały na mojej talii, a moje owinęłam wokół jego szyi. Kiedy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie, kiedy znów chciał mnie pocałować nie pozwoliłam mu na to. Nie możemy..ja nawet nie powinnam tu być.. Wstałam z łóżka i nie patrząc na Justina odezwałam się.
-Zawieź mnie do domu.-szepnęłam. Muszę zerwać kontakt z Justinem zanim się w nim...zakocham. Nie mogę do tego dopuścić co ja wtedy powiem Ryanowi? Cześć Ryan wiesz okłamywałam cię i spotkałam się z Bieberem, a przy okazji zakochałam się w nim? Nie na pewno nie mogę. Poczułam ciepłe wargi na mojej szyi.
-O czym myślisz skarbie?-zapytał szeptem. Oderwałam się od niego, nie mogę tu być. Wybiegłam z pokoju nic nie mówiąc i zaczęłam biec na najbliższy przystanek autobusowy. Kiedy już tam dobiegłam akurat przyjechał autobus. Kupiłam bilet i go skasowałam po czym usiadłam na wolnym miejscu. Po 20 minutach dojechałam na przystanek niedaleko mojego domu, ale kiedy byłam blisko domu zobaczyłam samochód i Justina stojącego obok. Szybko zawróciłam wykorzystując to, że jeszcze mnie nie zauważył. Pobiegłam do Demi i zapukałam do drzwi. Otworzyła mi jej mama. Wpuściła mnie do środka, a ja poszłam na górę do Demi pokoju. Jednak kiedy chciałam otworzyć drzwi usłyszałam jak z kimś rozmawia przez telefon, postanowiłam podsłuchać.
-Dobrze zrobiła, że od ciebie uciekła.-zobaczyłam ten wredny uśmiech na twarzy Demi.-Chwila co?! Jak to nie wiesz gdzie ona jest!?-krzyknęła do telefonu, a jej mina zmieniła się w troskliwą.-Przysięgam jeśli coś jej się stanie to...-nie dokończyła.
-Jasne, że zacznę jej szukać!-coś mi mówiło, że rozmawiała o mnie z Justinem. Kiedy odłożyła telefon weszłam do jej pokoju, a ona dosłownie rzuciła mi się na szyję.
-Sel gdzie byłaś?! Co się z tobą działo?!-od razu zapytała.
-Przecież wiesz, słyszałam jak rozmawiałaś z Justinem..dlaczego?-zapytałam.
-Zadzwonił do mnie..uciekłaś od niego..
-Muszę zerwać z nim wszelki kontakt.-Demi zbladła. Dlaczego? Od samego początku tego chciała.-Czy coś nie tak?-zapytałam z troską, a nagle ja poczułam, jak ktoś obejmuje mnie od tyłu.
-Nie wiesz gdzie jest?-zapytał sucho ,Demi. Co on tu robi?! Obrócił mnie w swoją stronę.-Czemu chcesz zerwać kontakt?-zapytał smutno. Na prawdę tego nie chciałam, ale czułam, że jeszcze trochę i się w nim zakocham...ja nie mogę... Przytulił mnie mocno do siebie, po chwili jednak usłyszałam dzwoniący telefon. Wyrwałam się Justinowi i go odebrałam.
-Halo?
-Sel, czy wszystko u ciebie gra?-zapytał z troską Ryan.
-Tak, wszystko dobrze.-powiedziałam i spojrzałam na Biebera, jego oczy nadal były smutne, odwróciłam wzrok.-Kiedy wracasz?-kontynuowałam.
-Będę dzisiaj wieczorem.-odpowiedział, a po chwili usłyszałam trzask w telefonie, nawet nie zdążyłam się odezwać, bo Ryan mnie uprzedził.-Muszę już kończyć, do zobaczenia..-powiedział i się rozłączył. Justin chwycił mnie za rękę i wyszliśmy przez okno. Nawet nie zdążyłam pożegnać się z Demi. Żadne z nas się nie odzywało. Doszliśmy do mojego domu, a Justin zabrał mi kluczę, otworzył drzwi i weszliśmy na górę do mojego pokoju, po chwili zamknął drzwi na klucz. Bałam się co teraz się stanie, naprawdę się bałam...
__________________________________________________________________________
I jak myślicie co się teraz stanie?
O.O

poniedziałek, 24 lutego 2014

Chapter 7 Where are you going?

                                                                     *Justin's Pov*

Jechaliśmy w ciszy. Wiem, że Sel jest na mnie zła, ale nie pozwolę jej iść na tego typu zabawę. No proszę, jest tak seksowna, że kiedy ona wyjdzie z tego klubu, już dawno nie będzie dziewicą... Ona jest zbyt niewinna i delikatna dla tego typu rzeczy...
Kiedy dojechaliśmy Sel nadal się do mnie nie odzywała. Dlaczego ona musi być taka uparta. Pierwsza wyszła z samochodu. Westchnąłem i  wyszedłem za nią. Weszliśmy do domu.
-Sel.-jęknąłem i popchnąłem ją na ścianę, a ręce położyłem po bokach jej głowy na ścianie. Spojrzeliśmy sobie w oczy, przybliżałem swoją twarz do jej. Już miałem ją pocałować kiedy usłyszałem chrząchnięcie. Wkurzony wróciłem do swojej wcześniej pozy.
-Bieber takie rzeczy nie przy nas.-powiedział rozbawiony Taylor, a Sel się zarumieniła. Wyglądała słodko.
-Odczep się.-powiedziałem nadal zły.
-Oh..ktoś się wkurzył.-zaśmiał się i wszedł do salonu, a ja pociągnąłem Sel i poszliśmy za nim.-Patrzcie kogo znalazłem.-znów się zaśmiał Lautner.
-Taylor, już daj im spokój. Daj się nacieszyć Bieberowi.-powiedział uśmiechnięty Chaz. Kurwa co za idioci. Unikałem wzroku Sel. Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać jakąś komedię. W pewnej chwili poszedłem do łazienki, bo zacząłem się źle czuć. Usiadłem na podłodze i oparłem się o zlew. Nagle dalszy ciąg wydarzeń pojawił mi się przed oczami. 

*Flashback*
Obudziłem się w białym pomieszczeniu, kiedy otworzyłem oczy ujrzałem chłopaków, lecz nie wszystkich z naszego gangu zabrakło Marcusa, Brucea i Liama. Chris, Chaz i Taylor spojrzeli na mnie.
-Co ja tu robię i gdzie jestem?-zapytałem.
-Znaleźliśmy ciebie nieprzytomnego na podłodze, Ryan nieźle ciebie skopał, a jesteś w szpitalu.-odpowiedział Chris.
-A pozostali?-spytałem.
-Zostali z Ryanem.-powiedział Chaz.
-Gdzie jest Selena?-zapytałem od razu. Chłopcy spojrzeli po sobie, a Taylor się odezwał.
-Też jest w szpitalu, ale nie panikuj Justin i od razu ci mówię, że potrącił ją samochód.-co? Jak ja mam być spokojny. Gdzie ona jest, chcę ją zobaczyć. Próbowałem wstać, ale na marne.
-Musisz tu zostać przez 3 dni.-powiedział Chaz.
-Zwariowałeś?! Muszę zobaczyć Sel!-krzyknąłem i próbowałem się podnieść.
***
Trzy dni później wyszedłem ze szpitala, próbowałem skontaktować się z Ryanem lub Sel lecz na marne, w końcu postanowiłem pojechać do ich domu. Zadzwoniłem do drzwi, a kiedy się otworzyły w nich stał Ryan.
-Gdzie ona jest?!-zapytałem od razu.
-Nie zobaczysz jej! -krzyknął, a ja go popchnął i zacząłem krzyczeć.
-Sel! Sel!-lecz zero odpowiedzi, usłyszałem ironiczny śmiech.
-Nie ma jej tu, jest w szpitalu kretynie!-krzyknął, a ja zamarłem. Mocno pociągnąłem Ryana do ściany.
-Co się stało?! Czemu potrącił ją ten jebany samochód?!-krzyknąłem.
-Niech lepiej ciebie to nie interesuję, ale skoro pytasz straciła pamięć. Jeśli przypomnisz jej o sobie..Powiem mojemu ojcu i Sel co robisz.-zaśmiałem się.
-A ty. Co zrobi twój ojciec kiedy się dowie, a Sel..ona ciebie też nie pamięta!-krzyknąłem.
-Przypomni sobie, a ty lepiej wyjedź z miasta.-powiedział i wbił mi nóż w brzuch. Po chwili go wyciągnął, a ja upadłem na podłogę i zwinąłem się. Zaśmiałem się znowu.
-Nie wyjadę stąd. Chcesz żeby twój ojciec się dowiedział i Sel? Nigdy ci tego nie wybaczą.-wyszeptałem zwijając się z bólu.
-Kiedy przypomnisz o sobie Sel. Ja powiem jej co robisz, a wtedy nie będzie chciała ciebie znać...a mój ojciec.-zaśmiał się.-Wpakuje cię do więzienia.-przerwał. -Zawrzyjmy umowę..Ja ciebie nie wsypię i pozwolę tu zostać, a ty..odczepisz się od Sel i mnie nie wsypiesz...-powiedział. Jak mam się od niej trzymać z daleka?-Będziesz mógł chociaż ją widzieć.-zaśmiał się ironicznie...




Wstałem z podłogi na której siedziałem i obmyłem twarz zimną wodą po czym wyszedłem z łazienki. Poszedłem z powrotem do salonu i tym razem usiadłem blisko Sel. Zbyt długo jej przy mnie nie było żeby teraz się od niej oddalać. W pewnej chwili filmu, udałem ziewnięcie i obiąłem Sel ramieniem, przyciągając ją blisko siebie. Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się, oglądaliśmy film, aż w pewnej chwili zadzwonił telefon Sel.
-Przepraszam na chwilę.-powiedziała, a ja poszedłem za nią i schowałem się za szafą, chłopcy zrobili to samo.

                                                                      *Selena's Pov*


-Halo?-powiedziałam i przełknęłam ślinę, bo wiedziałam kto dzwoni.
-Gdzie jesteś?-zapytał od razu Ryan.
-Z Demi.-przełknęłam ślinę.
-Cholera nie kłam! Gdzie do kurwy nędzy jesteś!-wrzasnął do telefonu, a ja zrobiłam się blada.
-Poszłam się przejść..-powiedziałam modląc się żeby mój głos brzmiał normalnie.
-Sama?!-krzyknął.
-Tak Ryan, nie ma 5 lat!-krzyknęłam na niego.-Już wróciłeś?-zapytałam.
-Jeszcze nie, ale masz wracać do domu.-przewróciłam oczami.-I żadnych imprez!-powiedział głośniej na co znowu przewróciłam oczami.
-No jasne. Cześć.-powiedziałam i nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się. Wróciłam do salonu, a oczy wszystkich skierowały się na mnie, to było trochę krępujące. 
-Justin, czy mógłbyś mnie odwieźć do domu?-zapytałam go, a on pokiwał głową i wstał z miejsca.Pożegnałam się ze wszystkimi, a po chwili już byliśmy w jego samochodzie.
-Kto dzwonił?-zapytał.
-Wiem, że podsłuchiwałeś.-westchnęłam.
-Już wrócił?-zapytał, a na jego twarzy pojawił się grymas.
-Jeszcze nie.-odpowiedziałam mu.
-Są twoi rodzice?
-Co to przesłuchanie.-zachichotałam.
-Może...-powiedział tajemniczo i zaśmiał się.
-Nie ma, wrócą jutro wieczorem.-powiedziałam, a on się uśmiechnął tylko, że bardziej do siebie niż do mnie.
-Co kombinujesz, Bieber?-zapytałam.
-Wiem, że podoba ci się to nazwisko, ale mogę cię zapewnić skarbie, że w przyszłości będzie twoje.-powiedział i uśmiechnął się do mnie zawadziacko, a ja oniemiałam. Co on sobie do cholery myśli. Resztę drogi jechaliśmy w ciszy, kiedy tylko dojechaliśmy błyskawicznie otworzyłam drzwi samochodu i z niego wyszłam. Usłyszałam, że ruszył za mną. Otworzyłam drzwi do domu i weszłam do środka, a on ciągle szedł za mną.
-Czego chcesz?-warknęłam.
-Nie tak ostro skarbie.
-Nie nazywaj mnie tak!-krzyknęłam i wbiegłam na górę. Już miałam zamykać drzwi do mojego pokoju kiedy on je otworzył i wszedł do środka.
-Wiesz, że jesteś mega wkurzający?-zapytałam podnosząc jedną brew do góry.
-Ale mnie lubisz.-powiedział podchodząc do mnie na co ja zaczęłam się cofać do tyłu.
-Wcale nie.-szepnęłam i odsuwałam się dalej, aż natrafiłam na ścianę. On się do mnie zbliżył.
-Wcale tak.-wyszeptał mi do ucha, a moje nogi stały się miękkie.
-Z kąt możesz to wiedzieć?-zapytałam.
-Bo widzę jak na ciebie działam.-szepnął w moje usta.
-Niby jak?-zapytałam i odwróciłam głowę, a on musnął moją szyję swoimi ciepłymi wargami na co ja się zarumieniłam, a nogi miałam jak z waty.
-Właśnie tak księżniczko.-wyszeptał uśmiechając się. Kiedy odzyskałam zdrowy rozsądek odepchnęłam go od siebie. Podeszłam do mojej ogromnej szafy i wybrałam stanik z koronką i stringi, kiedy Justin zobaczył co wybrałam oblizał usta i już wiedziałam co sobie wyobraża. Zamieniłam się i wzięłam małą czarną z wieszaka. Tak zgadza się szykuje się na imprezę, a Justin mi w tym nie przeszkodzi. Z ubraniami weszłam do łazienki. Rozebrałam się po czym weszłam pod prysznic ,wykąpałam się i umyłam włosy truskawkowym szamponem. Kiedy wyszłam z łazienki zapomniałam, że moje kosmetyki są w pokoju. Owinęłam się ręcznikiem i modliłam, aby Justina już nie było. Wychyliłam głowę i rozejrzałam się po pokoju. Droga wolna. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do biurka na którym były moje kosmetyki. Kiedy do niego podeszłam poczułam ręce oplatające mnie w talii.
-Jesteś taka seksowna.-wyszeptał mi do ucha i przyciągnął do siebie, a kiedy to zrobił poczułam wybrzuszenie w dolnej części jego ciała. Nie wiedziałam co zrobić, więc chwyciłam kosmetyki, wyrwałam się mu i szybko wbiegłam do łazienki, po czym zamknęłam drzwi na klucz i odetchnęłam z ulgą. Pomalowałam się, założyłam bieliznę i sukienkę. Przejrzałam się w lustrze. Nie chcę wyjść na zakochaną w sobie, ale wyglądam całkiem seksownie. Kiedy wyszłam z łazienki Justin leżał na łóżku z zamkniętymi oczami. Uśmiechnęłam się, wyjdę niezauważona. Już chciałam wyjść z pokoju kiedy czyjeś ręce zamknęły mi drzwi przed samym nosem.
-Do kąt się wybierasz?-zapytał sarkastycznie i spojrzał na mnie przygryzając wargę.
-Na zakupy?-zabrzmiało to bardziej jak pytanie niż stwierdzenie. Justin przewrócił oczami.
-Myślisz, że jestem głupi? Nigdzie nie pójdziesz!-krzyknął.
-Kiedy zaczęłam się ubierać myślałeś, że to dla ciebie?!-również krzyknęłam, miałam go dosyć.
-Zostajesz tu.-powiedział stanowczo.
-Nie jesteś moim ojcem!-krzyknęłam i chciałam wyjść, ale on znów zamknął drzwi.
-Zgoda chcesz imprezy?-powiedział, a ja pokiwałam twierdząco głową.-A więc chodź.-powiedział i pociągnął mnie za rękę. Wsiedliśmy do jego samochodu. Zanim Justin ruszył napisał do kogoś,  po czym schował telefon i ruszył. Pojechaliśmy pod jakiś klub muzykę było słychać na kilometr. Wyszliśmy z samochodu, a Justin do mnie podszedł i mnie obiął. Nie przeszkadzało mi to. Kiedy szliśmy w stronę wejścia wszyscy patrzyli na nas dziwnie. Zignorowałam to.  Bez problemu weszliśmy do środka, widocznie Justin znał tego ochroniarza. Zrzuciłam rękę Justina i wtopiłam się w tłum. Chcę się zabawić, a nie chodzić z ,,niańką". Podeszłam do baru i poprosiłam o dwa drinki. W dupie mam ,,Nigdy więcej alkoholu" .Przy barze stał jakiś koleś, spojrzał na mnie po czym uśmiechnął się do mnie i zaprosił do tańca, oczywiście się zgodziłam, ale przedtem wypiłam jeszcze dwa drinki. Byłam już pijana, tak jestem słaba...Tańczyliśmy razem, a raczej ocieraliśmy się o siebie, bo tańcem bym tego nie nazwała. W pewnej chwili koleś jakby na chwilę odparował, ale później znowu się pojawił. Zamknęłam oczy, a koleś mnie obrócił po czym wpił się w moje usta, a ja oddałam jego pocałunek...

______________________________________________________________________________
I jak chyba teraz już wiecie o co chodzi ;p już wiecie co to za gość pocałował Sel ? :33 :D

piątek, 21 lutego 2014

Chapter 6 Uuu naughty.

                                                                     *Justin's Pov*

Całe moje ciało przeszły dreszcze, a przed oczami stanął mi obraz tamtej nocy.

*Flashback*
Stałem w pokoju z Emily, a ona zaczynała denerwować mnie coraz bardziej.
-Kurwa, czego chcesz?-spytałem już zdenerwowany.
-Ciebie przystojniaku.-powiedziała tym swoim wkurzającym głosem. Podeszła do mnie i chwyciła za moje krocze. Zaczęła mnie całować i rozbierać. Po tym jak zacząłem kontaktować odepchnąłem ją ode mnie.
-Cholera co ty robisz?! Ryan i Selena są na dole!-krzyknąłem na nią doprowadzała mnie już do szaleństwa swoim cholernym zachowaniem.
-Pieprzyć Ryana, chcę ciebie! Kocham Cię! Nie chcesz mnie przez tą sukę..jak jej tam...Selene?-zapytała.
-Nigdy jej tak nie nazywaj!-przytrzasnąłem ją do ściany i zacząłem dusić.-Jak możesz robić to Ryanowi?!-krzyknąłem i przydusiłem ją.
-Chyba mnie nie udusisz skarbie?-spytała, a ja uśmiechnąłem się do niej kpiąco i wyciągnąłem pistolet.
-Masz racje, nie uduszę cię...wolę ciebie zastrzelić suko.-powiedziałem po czym przyłożyłem jej spluwę do głowy i nawet jej nie wysłuchując po prostu nacisnąłem na spust. Rozległ się głośny huk, kilka minut później przybiegł Ryan, kiedy zobaczył mnie z pistoletem i martwą Emily, podbiegł do mnie i zaczął bić.
-Co ty kurwa zrobiłeś?!-krzyknął.
-Zabiłem tą dziwkę!-krzyknąłem bez żadnego uczucia.
-Jesteś chory?! Dlaczego?-zauważyłem łzy w jego oczach.
-Bo przystawiała się do mnie, obrażała Selene! Ona ciebie nigdy nie kochała!-krzyknąłem mu prosto w twarz, a on mnie uderzył tak mocno, aż upadłem na podłogę, kopnął mnie w brzuch po czym zbiegł na dół. Powoli zszedłem za nim lecz, potknąłem się o coś i upadłem uderzając w coś głową, upadłem przed uchylonymi drzwiami i w ciemności zobaczyłem Sel i Ryana. Ciągnął ją do samochodu.
-Ale Ryan o co chodzi? Czy coś się stało? Gdzie jest Justin i Emily?-zadawała mu pytania, ale on je ignorował.
-Wsiadaj do auta !-krzyknął, a ona zrobiła co jej kazał. Ryan przybiegł do mnie i zaczął mnie kopać.
-Nigdy więcej jej nie zobaczysz! Rozumiesz!?-krzyczał.-Poczujesz to co teraz ja czuję!-krzyknął i kopnął mnie z całej siły w głowę, straciłem przytomność...




Kiedy wybudziłem się z transu, siedziałem na podłodze i byłem mokry. Pamiętam każdy moment bardzo wyraźnie i dokładnie. Po jakimś czasie podniosłem się i poszedłem do pokoju. Sel spokojnie spała. Uśmiechnąłem się na jej widok i skierowałem się w stronę łazienki. Rozebrałem się i wziąłem prysznic. Przed wyjściem z łazienki owinąłem ręcznik wokół bioder i wyszedłem z niej. Na łóżku siedziała Sel, kiedy na mnie spojrzała nie mogła oderwać wzroku. Podszedłem do niej, a ona się zarumieniła i spojrzała w bok.
-Znów się rumienisz księżniczko.-szepnąłem jej do ucha, a ona stała się jeszcze bardziej czerwona. Spojrzała na mój tors i przygryzła wargę.
-Zrób zdjęcie zostanie na dłużej.-zachichotałem, a ona się odwróciła. Podszedłem do niej i przytuliłem od tyłu.
-Nie obrażaj się księżniczko.-przytuliłem ją mocniej po czym odwróciłem do siebie.
-Justin puść mnie. Jesteś mokry!-powiedziała.
-Jeśli tego chcesz.-głupkowato się do niej uśmiechnąłem po czym chwyciłem swoje ubrania i wszedłem z powrotem do łazienki...
Kiedy z niej wyszedłem w pokoju już nie było Sel. Szybkim tempem zszedłem na dół i odetchnąłem z ulgą kiedy zobaczyłem ją w kuchni. Uśmiechnąłem się i do niej podszedłem.
-Co robisz?-zapytałem patrząc na nią, w końcu była tylko w mojej koszulce.
-Śniadanie.-odpowiedziała mi nie patrząc na mnie. Wpatrywałem się w nią przez dłuższy czas, nawet nie zauważyłem kiedy zrobiła śniadanie. Usiadłem obok niej przy stole.
-Smacznego.-powiedziała i przysunęła mi jajecznicę pod nos.
-A to za co?-zapytałem zaskoczony. Wzruszyła ramionami.
-Jesteśmy przyjaciółmi, prawda?-spytała niepewnie, a ja odwróciłem głowę w jej stronę i się uśmiechnąłem, a ona odwzajemniła uśmiech i zaczęłam jeść. Zrobiłem to samo, a kiedy skończyliśmy posiłek ja zabrałem nasze talerze i wstałem od stołu, po czym wsadziłem je do zmywarki.
-Która godzina?-zapytała Sel. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu.-Masz tyle zegarków, a godzinę i tak sprawdzasz na telefonie?-spytała z ironią na co się zaśmiałem.
-Jest 13:31.-odpowiedziałem jej.
-O mój boże! Muszę już iść moi rodzice pewnie się...-przerwałem jej.
-Spokojnie, teraz jesteś u Demi.-uśmiechnąłem się do niej.
-Jak to?-zapytała zdezorientowana.
-Nie pozwolił bym, abyś wpadła w kłopoty.-powiedziałem i się do niej zbliżyłem.-To chcesz obejrzeć jakiś film?-zapytałem.
-Jasne co masz?

***


-Zabije ciebie!-krzyknęła Sel.-Nienawidzę horrorów!-powiedziała. Wiem Sel, wiem o tobie więcej niż myślisz moja księżniczko.
-Zawsze możesz się do mnie przytulić.-uśmiechnąłem się do niej zadziornie.
-Głupek.
-Ej! Ranisz mnie. O tu.-powiedziałem i przyłożyłem rękę do serca. Sel zachichotała. Nagle w telewizji słychać było huk, na co Sel momentalnie się do mnie przytuliła. Uśmiechnąłem się zwycięsko i przytuliłem Sel.
-To mi pasuje.-wyszeptałem w jej włosy.
-Wyłącz ten film.-wyszeptała słodko i spojrzała na mnie z miną szczeniaczka. Jak jej tu nie ulec. Westchnąłem i chciałem wstać, ale Sel mnie złapała.
-Do kąt idziesz?-zapytała.
-Wyłączyć film.-zachichotałem na jej reakcje i podszedłem do telewizora po czym wyłączyłem go. Wróciłem do Sel.
-To co chcesz robić?-zapytałem.
-Możemy obejrzeć coś...
-Tylko nie romantycznego.- wyjęczałem, a ona skrzyżowała ręce na piersi i udawała obrażoną.
-Sel nie fochaj się.-powiedziałem i zacząłem ją łaskotać.
-J-J-Justin!-wydusiła z siebie i jakimś cudem mi się wyrwała i zaczęła uciekać.
-I tak cię złapie!-krzyknąłem i oboje zaczęliśmy się śmiać, lataliśmy po całym domu, aż nie usłyszeliśmy chrząchnięcia. Momentalnie się zatrzymaliśmy i spojrzeliśmy w bok. Stali tam Chris, Taylor i Chaz. Podszedłem do Sel i ją zasłoniłem, ponieważ była tylko w mojej bluzce.
-No no no, Bieber zostawimy ciebie tylko na chwilę.-powiedział rozbawiony Taylor.
-Czego chcesz?-burknąłem niezadowolony.
-Cześć.-powiedział niecierpliwie Chris do Sel i podał jej rękę.-Jestem Chris.-powiedział i się do niej uśmiechnął. Ona podała mu rękę, a on ją pocałował, co mnie wkurzyło.
-Selena.-powiedziała i się zamieniła.
-Jestem Chaz.-odezwał się i do niej podszedł i podał rękę, a ona zrobiła to samo.
-A ja Taylor.-powiedział i się do niej uśmiechnął. Złapałem Sel za rękę i zacząłem iść na górę.
-Ej no Justin!-krzyknął za mną Chris. No wiem, że jej dawno nie widzieli, ale co poradzę, że jestem samolubny? Weszliśmy do pokoju.
-Gdzie są moje rzeczy?-spytała, a ja podszedłem do szafki i wyciągnąłem z niej jej sukienkę i torebkę. Podałem jej, a ona już chciała wchodzić do łazienki kiedy się zatrzymała.
-Chwila. Kiedy wstałam byłam tylko w bieliźnie.-powiedziała i odwróciła się do mnie,  a ja zacząłem niezręcznie drapać się po karku.
-No, bo wiesz...uznałem, że niewygodne będzie ci spać w sukience..
-Justin!
-Przepraszam, ale wiesz to nie było coś czego bym wcześniej nie widział.-powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej zadziornie, na co ona się zarumieniła i weszła do łazienki...


                                                                 *Selena's Pov*

 

Co za dupek! Zdjęłam bluzkę Justina i bieliznę po czym weszłam pod prysznic. Kiedy już się wykompałam wyszłam z kabiny po czym chwyciłam za ręcznik i wytarłam się nim. Nałożyłam na siebie moją bieliznę i sukienkę. Zaczęłam wycierać włosy ręcznikiem, a kiedy skończyłam chwyciłam za suszarkę i zaczęłam suszyć włosy. Po chwili usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Z suszarką podeszłam do drzwi. Nie wiele usłyszałam, a jednak.
-Zostanie?-usłyszałam czyjś głos, ale nie byłam pewna kogo.
-Nie wiem, ale wątpię, bo jest tu od wczoraj.-powiedział drugi głos, przypuszczam, że to głos Justina.
-Co jest tu od wczoraj, a my nic nie wiemy?!-krzyknął drugi głos, chyba to był Chris.
-Zamknij się idioto, bo usłyszy.-warknął Justin.
-Przekonaj ją żeby chociaż została, na jakiś film.-powiedział Chris i wyszedł z pokoju. Kompletnie nie mam pojęcia co tu się dzieje. Wszyscy są zaskakująco mili, nie są tacy jak Ryan uważa, a raczej mi mówi. Czemu on ich tak nienawidzi? Zanim się spostrzegłam miałam suche włosy. Z torebki wyjęłam szczotkę i rozczesałam moje długie, ciemne włosy. Pomalowałam się lekko, a na koniec umyłam zęby. Tak noszę takie rzeczy przy sobie, czy to takie dziwne? Wyszłam z łazienki, a Justin od razu podniósł się z łóżka.
-Odwieziesz mnie do domu?-spytałam, a na twarzy Justina pojawił się grymas.
-Nie zostaniesz jeszcze?-zapytał nie odpowiadając mi na moje pytanie.
-Muszę się przebrać Justin.-powiedziałam, a on pokiwał głową i westchnął.
-No dobra, ale wchodzę z tobą i potem znowu tu przyjeżdżamy.-powiedział i się do uśmiechnął. Westchnęłam.
-No dobra i tak nie mam nic lepszego do roboty.-kiedy byliśmy już w samochodzie nagle coś mi się przypomniało.
-Justin szkoła!-pisnęłam, aż on podskoczył. Zaśmiał się.
-Dzisiaj jest sobota Sel.-powiedział i nadal się śmiał, a ja się zarumieniłam. Przez myśl przeszło mi jedno. Dlaczego do cholery jeszcze nie planuje żadnej imprezy na dziś. Ryana w końcu nie ma.
-O czym myślisz.-nagle spytał Justin.
-O tym, że jest sobota, a ja nie mam planów na szaloną imprezę, zwłaszcza kiedy nie ma Ryana.-powiedziałam.
-Uuu niegrzeczna.-powiedział.-Chcesz się wyniknąć z domu?-zapytał, a ja pokiwałam twierdząco głową.-Zapomnij. Jesteś za młoda na tego typu imprezy.-że co? Czy on siebie słyszy.
-Słucham?-zapytałam.
-To co słyszałaś, nigdzie nie pójdziesz.-powiedział stanowczo. Przepraszam, a kim on jest? Moim ojcem?
-Jesteś taki jak Ryan.-burknęłam.
-Cholera, masz tylko 16 lat i ty chcesz iść na imprezę z marihuaną, narkotykami, alkoholem i Bóg wie czym sama?-zapytał.
-No tak, co mi się stanie?-spytałam, na co się roześmiał.
-Jeśli tylko przekroczysz próg klubu, już jakiś koleś się do ciebie przyklei.-powiedział.-Nigdzie nie pójdziesz.
-A ty co mój ojciec jesteś, że możesz mi zabronić?!-krzyknęłam i wyszłam z samochodu, bo akurat dojechaliśmy. Słyszałam jak Justin wyszedł za mną. Złapał mnie i odwrócił do siebie.
-Sel...Nie bądź głupia.-powiedział, a ja mu się wyrwałam i pobiegłam do drzwi, po czym je otworzyłam kluczykiem. Wbiegłam na górę do swojego pokoju, chwyciłam świeżą bieliznę i ubrania po czym wyszłam z łazienki. Na moim łóżku leżał Justin.
-Nie za wygodnie ci?-zapytałam z sarkazmem, a on się podniósł.
-Zostajesz w domu.-powiedział, odwróciłam się do niego plecami.
,,Życie jest do kitu."-pomyślałam. Poczułam jak ręce Justina mnie przytulają od tyłu.
-Chodź jedziemy do mnie.-powiedział i wyszliśmy z domu. Zamknęłam drzwi na klucz po czym wsiadłam do samochodu Justina.. To, że wsiadłam z nim do jego samochodu nic nie zmienia w związku z tym, że jestem na niego zła...
__________________________________________________________________________
No to trochę chyba wam wyjaśniłam :)) Już wiecie czemu Ryan tak bardzo nienawidzi Justina.. W następnym dodam następny Flashback :D

środa, 19 lutego 2014

Chapter 5 I'm sorry...

                                                                  *Selena's Pov*

Jechałam z Justinem śmiejąc się z nim. Nagle coś mi się przypomniało.
-Justin, co z Demi?-zapytałam nagle. Twarz Justina przybrała inną postać, już się nie uśmiechał.
-Nic.-podpowiedział krótko.
-Jak to nic?-spytałam zaskoczona.-Po tym jak z nią rozmawiałeś wydawała się...przestraszona.-nie dawałam za wygraną.
-Daj spokój Sel.-odpowiedział.
-Nie, nie dam.-odpowiedziałam.-Co się stało?
-Kurwa mówię, że nic!-krzyknął zdenerwowany. Potem się już nie odzywałam, aż Justin nie położył ręki na mojej nodze i nie zaczął jechać coraz wyżej.
-Co ty robisz?!-krzyknęłam lekko zdenerwowana i zrzuciłam jego rękę.
-Próbuję rozluźnić sytuację.-powiedział i uśmiechnął się do mnie zawadziacko. Spojrzałam na niego jak na idiote, zresztą..jest nim.
-Cokolwiek, gdzie jedziemy?-spytałam.
-Zawsze musisz wiedzieć?-zapytał podnosząc jedną brew do góry.
-Tak, bo wiesz kiedy jadę z tobą nigdy nic nie wiadomo.-powiedziałam i na niego spojrzałam.
-Wierzysz w to?-nagle spytał. O co mu chodzi?
-Wierzę w co?-spytałam.
-W to co o mnie mówią.-jego twarz przybrała kamienny wyraz.
-Nie-e.-odpowiedziałam niepewnie.
-To dobrze.-szepnął i spojrzał na mnie, a po chwili znowu na drogę i nagle się zatrzymał. Wsiadł z samochodu, a po chwili otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść.
-Dzięki.-szepnęłam i zaczęliśmy iść w stronę restauracji. Spojrzałam na napis, który znajdował się na niej i oniemiałam była to najdroższa restauracja w mieście.
-Czy coś się stało?-zapytał mnie troskliwie.
-Przecież to najdroższa i najlepsza restauracja w mieście.-szepnęłam, a on podszedł do mnie i rękoma przyciągnął do siebie.
-Dla ciebie wszystko powinno być najlepsze księżniczko.-uwielbiam kiedy mnie tak nazywa, wtedy nogi mi mięknął.
-Idziemy?-pokiwałam głową na tak i weszliśmy do restauracji, a ludzie od razu zaczęli szeptać pomiędzy sobą, a niektórzy patrzyli przestraszonym wzrokiem na Justina. Czy tylko ja nie wiem kim jest?-zapytałam siebie w myślach. Po chwili Justin oplotł mnie w pasie rękami i zaczęliśmy iść w stronę oddzielnego pokoju. Wszyscy dookoła szeptali i dziwnie na nas patrzyli co sprawiło, że poczułam się nie konfortowo, a Justin to chyba zauważył i przyśpieszył kroki. Nagle ktoś szeptem powiedział,, Biedna dziewczyna". O co jej chodzi? Justin chyba też to usłyszał, bo jego oczy pociemniały były prawie czarne. Zatrzymał się i zaczął mówić szorstkim i bez uczuciowym głosem.
-Dla waszego dobra zamknijcie się i zajmijcie waszymi sprawami.-aż mnie przeszły niemiłe dreszcze. Weszliśmy do pokoju, a Justin zamknął drzwi. Usiedliśmy do stołu, który znajdował się na środku pokoju i zaczęliśmy jeść danie przygotowane na talerzu.
-Smakuje ci?-zapytał, ja pokiwałam głową, a on wyciągnął z pod stołu czerwone wino. Chciał mi je nalać do kieliszka.
-Ja nie pije.-powiedziałam mu.
-Chociaż dzisiaj.
-Nie.-on mnie jednak nie posłuchał i nalał.
-Justin.-westchnęłam.
-Tak?-spytał i wypił zawartość kieliszka.
-Nie piję.
-Chociaż spróbuj.-powiedział, a ja podniosłam kieliszek i wypiłam zawartość. Było to dobre. Poprosiłam żeby nalał mi jeszcze, a on uśmiechnął się i mi nalał. Wypiłam tylko dwa kieliszki, a już byłam można powiedzieć pijana. Wstałam z krzesła i zaczęłam tańczyć i się śmiać. Justin po pewnej chwili podszedł do mnie i zrobił coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Zaczął muskać moje ramię. Co najdziwniejsze podobało mi się i chciałam tego, ale to było pewnie spowodowane alkoholem. Odwrócił mnie do siebie i popchnął na ścianę. Oddychał szybko. Powoli zbliżał się do moich ust, a chwilę potem do nich przywarł. Jego usta są miękkie, delikatne i ciepłe, po prostu cudowne. Całował mnie delikatnie, ale namiętnie. Nagle oderwał się od moich ust i zaczął całować, ssać i lizać moją szyję. Nie chciałam żeby przestawał, nie będę kłamała. Podobało mi się, ale po chwili oderwał się od mojej szyi i naparł na moje usta, chwilę potem mój zdrowy rozsądek wrócił i odepchnęłam go od siebie, ale on przywarł do mnie znowu.
-Nie mów, że ci się to nie podoba.-powiedział i znowu zaczął muskać moją szyję, aż znalazł mój czuły punkt. Jęknęłam z przyjemności, a on się uśmiechnął. Po pewnym czasie odsunął się lekko odemnie i spojrzał w miejsce gdzie ssał i całował moją skórę. Uśmiechnął się, a ja dotknęłam miejsca w które się patrzył. Trochę mnie zabolało, podeszłam do lustra i zobaczyłam malinkę na mojej szyi. Zaczęłam się śmiać, a Justin do mnie podszedł i mnie przytulił od tyłu. Wyrwałam się mu i zaczęłam pić następny kieliszek. Chciałam sobie nalać więcej, ale on mi na to nie pozwolił.
-Dla ciebie już wystarczy.-powiedział przyciągając mnie do siebie i zabierając mi butelkę.
-Nie! Zostaw mnie!-zaczęłam się wydzierać, ale po chwili zaczęłam się śmiać. Wiem alkohol źle na mnie działa. Odeszłam kawałek od Justina, który przez cały czas mi się przyglądał, a ja po prostu zaczęłam się rozbierać. On od razu do mnie podszedł i mnie powstrzymał.
-Co robisz?-zapytał zaskoczony.
-Gorąco mi.-powiedziałam i zaczęłam zdejmować sukienkę. Po chwili zostałam w samej bieliźnie. Oczy Justina prawie wyskoczyły z orbit kiedy mnie zobaczył.
-Sel ubierz się.-szepnął i podszedł do mnie. Ja oplotłam ręce dookoła jego szyi i zaczęłam go całować.
-Przestań.-wyjęczał z pożądaniem w głosie.
-Nie podoba ci się?-zapytałam z udawanym smutkiem.
-Cholera oczywiście, że mi się podoba, ale jesteś pijana!-krzyknął, a ja się uśmiechnęłam i zaczęłam rozpinać mu koszulę. Złączyłam nasze usta, a on się nie opierał tylko popchnął mnie na ścianę.
-Tak bardzo ciebie pragnę.-wyszeptał głosem pełnym pożądania i złapał mnie za ręce, abym przestała go rozbierać.
-A więc o co chodzi?-spytałam.
-Jeśli zrobimy to teraz, później będziesz żałowała.-szepnął kładąc dłoń na moim policzku.
-Nie, nie będę. Ja tego chcę.-powiedziałam.
-Jeśli jutro nadal będziesz tego chciała. Powiec.-powiedział uwodzącym głosem... Oh zrobimy to jeszcze dzisiaj zapewniam cię.-pomyślałam, a po chwili zaczęłam przed nim tańczyć. Po chwili ręką zachęcająco przejechałam po jego kroczu. Jęknął, a ja się uśmiechnęłam, złapałam jego krocze, a on spojrzał na mnie z pożądaniem.
-Przestań. Wiesz jak na mnie działasz.-ledwo wydusił z siebie i odsunął moje ręce. Justin podszedł do mojej sukienki i ją podniósł. Podszedł do mnie i mi ją dał.
-Chociaż wolę, żebyś chodziła w bieliźnie lub lepiej nago to jednak ubierz ją.-powiedział z grymasem, a ja założyłam sukienkę lecz miałam problem z suwakiem.
-Daj. Pomogę ci.-zapioł mi sukienkę, po czym pocałował moje ramię.
-Jesteś taka piękna.-powiedział z zachwytem. Złapał mnie za rękę i otworzył drzwi, po czym wyszliśmy z pokoju. Skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Ludzie patrzyli na nas i szeptali. Justin zapłacił i wyszliśmy z budynku. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Justin był pod wpływem alkoholu, ale nawet nie zareagowałam kiedy prowadził. Jechaliśmy w ciszy przez kilkanaście minut, Justin wyciągnął z szuflady papierosy.
-Mogę?-zapytałam.
-Przecież nie palisz.
-Daj spokój.-powiedziałam i wyciągnęłam jednego, a później zabrałam mu zapalniczkę. Zaciągnęłam się, a po chwili zaczęłam kasłać...Było mi tak dobrze, ale chwilę potem odpłynęłam...


***

 

Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Niczego kompletnie nie pamiętam od czasu kiedy wypiłam drugi kieliszek wina. Rozejrzałam się po pokoju. Nie był to mój pokój. Był to pokój Justina, co ja tu robię? Nagle drzwi się otworzyły, a za nimi stał Justin. Kiedy zobaczył, że już nie śpię uśmiechnął się i podszedł do mnie, a w rękach trzymał tackę. Spojrzałam w dół, okazało się, że jestem w samej bieliźnie, od razu przykryłam się kołdrą.
-Proszę na pewno boli ciebie głowa.-powiedział z troską i podał mi tabletki i szklankę wody. Niepewnie wzięłam to od niego.
-Nie bój się to nie trucizna.-zachichotał, a ja wzięłam tabletki i popiłam je wodą. Justin usiadł obok mnie na łóżku. Poprawiłam kołdrę.
-Masz seksowne ciało.-powiedział głupkowato się uśmiechając.
-Słucham?-spytałam zaskoczona.
-Nie pamiętasz jak się przy mnie rozebrałaś?-zapytał.
-Co?!-krzyknęłam i momentalnie wstałam, a Justin za mną. Podszedł do mnie i przycisnął do ściany. Przygryzł wargę, a ja próbowałam się zasłonić.
-Nie zasłaniaj się jesteś piękna.-szepnął mi do ucha, a ja się zarumieniłam.
-Rumienisz się.-szepnął przysuwając się coraz bliżej do mnie, aż w końcu był bardzo blisko mnie. Jego lewa ręka powędrowała na moje usta, a prawa na biodra. Przysuwał swoją twarz do mojej coraz bliżej. Zrobiło mi się gorąco, a w brzuchu czułam motylki. Czemu? Nie wiem on po prostu tak na mnie działa. Co ja gadam. Zbliżył się do mnie i wpił w moje usta. Nie powiem, całuję świetnie. Jego ręce znalazły się na mojej pupie, a po chwili ścisnął ją. Jęknełam mu w usta, na co on się uśmiechnął. Po chwili zaczęłam kontaktować. Od razu się od niego oderwałam.
-Przestań.-powiedziałam.
-Przecież ci się to podoba.-szepnął, a jego usta znalazły się na mojej szyi.
-Zostaw mnie!-krzyknęłam, po czym wyrwałam się mu i pobiegłam do łazienki. Spojrzałam w lustro, a na szyi miałam..malinkę? Co do cholery się wczoraj działo?Miałam w głowie mnóstwo pytań. Co ja tu robię? Czy my to zrobiliśmy? Co się ze mną dzieje? Nawet się nie zorientowałam kiedy zaczęłam płakać, na umywalce leżała czysta koszulka, więc ją wzięłam i założyłam. Po czym powoli wyszłam z łazienki, a na łóżku siedział z głową w rękach Justin. Gdy tylko usłyszał moje kroki, podniósł się i do mnie podszedł.
-Przepraszam... my.. wczoraj..ja myślałem..przepraszam. Nie powinien dawać ci alkoholu, ja.. -zaczął się plątać i tłumaczyć.
-Co się stało wczoraj?-spytała, ale nie byłam pewna czy chcę to wiedzieć...kiedy Justin mi wszystko opowiedział, byłam zła na siebie. Ja tańczyłam w bieliźnie przed nim, po tym kiedy tu wróciliśmy chciałam się z nim przespać...nigdy więcej alkoholu..łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
-Ja-ja przepraszam..nic nie pamiętam..nie byłam sobą.-wydusiłam z siebie, Justin mnie przytulił i pocałował w czubek głowy. On nie jest taki jaki mówił Ryan, jest miły, przyjazny, troskliwy i opiekuńczy. Jest wspaniały...
-Cśś...to nie twoja wina, tylko moja, przepraszam nie wiem co wtedy we mnie wstąpiło kiedy chciałem dać ci alkohol...
-Nie przepraszaj...czy wczoraj działo się coś jeszcze?-zapytałam niepewnie.

                                                             *Justin's Pov*

 

-Nie.-odpowiedziałem jej. Ja naprawdę nie mam pojęcia czemu dałem jej alkohol, chyba chciałem ją...jestem takim dupkiem.-Prześpij się, na pewno jesteś zmęczona.-pokiwała głową i położyła się na łóżku. Przed wyjściem z pokoju podszedłem do niej i szepnąłem do ucha:
-Dobrze ci w mojej koszulce.-pocałowałem ją jeszcze w policzek i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół do kuchni, oparłem się o blat, a przez myśli przebiegła mi ta okropna noc...
__________________________________________________________________________
Podoba wam się? :) w następnym rozdziale mam zamiar wyjaśnić kilka rzeczy ;) będzie tak zwany flashback czyli takie wspomnienia  :) Nie wiem jak mam je nazwać inaczej, więc w komentarzach proszę, napiszcie mi jeśli macie jakieś pomysły :))

poniedziałek, 17 lutego 2014

Chapter 4 Listen to me bitch!

                                                                  *Selena's Pov*

Kiedy wyszłam z łazienki przypomniało mi się, że miałam 8 nieodebranych połączeń od Demi. Postanowiłam do niej zadzwonić, ale najpierw zobaczyłam, że mam jedną nieodebraną wiadomość od Justina, kiedy ją przeczytałam uśmiechnęłam się. Po chwili wybrałam numer Demi,  odebrała od razu.
-Halo?! Selena?! Dzięki bogu!-krzyknęła do telefonu na co ja lekko odsunęłam telefon od ucha.
-Czy coś nie tak?-spytałam zdezorientowana.
-Martwiłam się o ciebie. Proszę nigdzie już z nim nie jedź.-błagała na co ja westchnęłam.
-Demi...on jest naprawdę fajny...nie jest niebezpieczny.-powiedziałam spokojnie na co prychnęła.
-Proszę cię. Co jeśli tylko udaje miłego żeby cię przelecieć!?-krzyknęła, a ja przełknęłam ślinę. Miała rację, dzisiaj wzrokiem mnie rozbierał.
-Masz rację. Przepraszam.-powiedziałam.
-Nie przepraszaj Sel, po prostu się do niego nie zbliżaj. Dobrze?-spytała z troską.
-Dobrze.-powiedziałam, a po chwili usłyszałam kroki.-Muszę już kończyć, do jutra.-szybko powiedziałam i się rozłączyłam. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę.-szepnęłam, a zza drzwi wyszedł Ryan.
-Czego chcesz?-spytałam.
-Przeprosić.-podszedł do mnie i usiadł obok.-Nie mogę się po prostu przyzwyczaić, że moja mała siostrzyczka dorasta.-powiedział na co zachichotałam.-Do twarzy ci w uśmiechu.-szepnął i mnie przytulił. Położyliśmy się na łóżku i zaczęliśmy rozmawiać, aż oboje zasneliśmy...

***

 

Poczułam szturchanie w ramię, na co otworzyłam zaspane oczy.
-Wstawaj czas do szkoły.-powiedział Ryan, a po chwili dodał.-Zrobiłem ci śniadanie, ja muszę już iść. Wyjeżdżamy z chłopakami.-schylił się do mnie i pocałował mnie w czoło.-Uważaj na siebie.-szepnął, a po chwili wyszedł z pokoju. Jęknełam i zwlokłam się z łóżka. Nigdy nie mówił gdzie jeździ, a ja nigdy nie pytałam. Rzadko wyjeżdża, nie lubi zostawiać mnie samej, a jak wyjeżdża najczęściej Marcus, przyjaciel Ryana mnie pilnuje, ale zawsze mi o tym mówi, a tym razem. Taak! Nareszcie nie będę kontrolowana!  Ubrałam się i odświeżyłam po czym zeszłam na dół, gdzie czekały na mnie tosty. Z uśmiechem usiadłam przy stole i zaczęłam je jeść, po chwili spojrzałam na zegarek, który wskazywał. 7:55 co? Momentalnie wstałam od stołu i zaczęłam biec w stronę wyjścia. Po chwili wybiegłam z domu i biegłam do szkoły, ale złapałam kolkę. Spojrzałam na zegarek 8:02.
-Cholera.-przeklnęłam. Nagle usłyszałam pisk opon. Odwróciłam się.
-Podwieść cie księżniczko?-spytał z uśmiechem Bieber.
-Dzięki przejdę się i tak jestem już spóźniona.-powiedziałam i chciałam już odejść.
-No dalej wskakuje. Ryana przecież nie ma.-powiedział. Cholera. Z kąt on to wie?-Przecież nie gryzę.-zaśmiał się, a ja westchnęłam i wsiadłam do samochodu wiedząc, że nie odpuści. Kiedy wsiadłam zlustrował mnie wzrokiem.
-Co?-spytałam. On nic nie odpowiedział tylko się uśmiechnął. Jechaliśmy już jakiś czas, to było dziwne powinniśmy już dojechać...
Spojrzałam przez okno i zobaczyłam, że byliśmy na autostradzie.
-Co ty robisz? Jedź do szkoły!-krzyknęłam przestraszona.
-Spokojnie.-szepnął i złapał mnie za rękę żeby mnie uspokoić, ale mu ją wyrwałam.
-Jedź do szkoły!-krzyknęłam, a łzy już miałam w oczach. Dlaczego ja muszę być taka głupia?! Justin gwałtownie skręcił i zjechał na pobocze. Odwrócił się w moją stronę.
-Spokojnie ze mną jesteś bezpieczna, nie musisz się bać.-szepnął patrząc mi w oczy.-Obiecuje, że nic ci ze mną nie grozi.-szepnął i pogłaskał mój policzek.
-Zabierz mnie do szkoły.
-Sel chcę cię zabrać w jedno miejsce, proszę. Potem cię zawiozę do szkoły. Obiecuję.-mówiąc to patrzył mi w oczy, nie wiem jak, ale się uspokoiłam.
-Gdzie chcesz mnie zabrać?-spytałam, a on się uśmiechnął i ruszył.
-Zobaczysz na miejscu.-zerknął jeszcze na mnie i skoncentrował się na drodze...

                                                                    *Justin's Pov*        

  

Od czasu zerkałem na nią. Miała krótkie spodenki, które odsłaniały jej długie, seksowne nogi i białą bokserke. Chcę jej pokazać pewne miejsce. Wiem, że nie powinienem jej porywać w trakcie lekcji, ale później by ze mną nigdzie nie pojechała. Po pewnym czasie zatrzymałem samochód i wyszedłem z niego, a po chwili byłem przy drzwiach Sel. Otworzyłem jej drzwi i pomogłem wysiąść. Złapałem ją za rękę i ruszyłem w stronę drzwi.
-Gdzie my jesteśmy?-spytała nagle rozglądając się.
-W spalonym magazynie.-powiedziałem i wzruszyłem ramionami. Magazyn znajdował się w lesie, więc był obrośnięty, a w środku znajdowało się kilka drzew. Weszliśmy do środka i skierowaliśmy się na tyły. Stanąłem przyglądając się Sel czy jej się podoba. Przed nami nie było ściany tylko piękny widok. Druga część magazynu w, której teraz byliśmy znajduje się na urwisku.
-WoW. Jest tu pięknie.-powiedziała i się uśmiechnęła po czym odwróciła głowę w moją stronę.-Jak znalazłeś to miejsce?-spytała zachwycona.
-Kiedy było mi strasznie źle, nie panowałem nad sobą i po prostu biegłem przed siebie, aż trafiłem tu.-powiedziałem i na nią spojrzałem, a przed oczami pojawiła mi się ta straszna noc, kiedy...
-Justin.-pomachała mi przed oczami na co ja wybudziłem się z transu.-Wszystko w porządku?-spytała niepewnie.
-Teraz już tak.-uśmiechnąłem się i spojrzałem na Sel.
-Często tu przychodzisz?-zapytała.
-Gdy jest mi źle, tu się po prostu uspokajam i zapominam o wszystkich problemach i złych rzeczach.-Uśmiechnęła się i znów spojrzała na piękny widok.
-Chciałabym mieć takie miejsce.-szepnęła.
-Teraz już masz.-uśmiechnąłem się do niej, a ona to odwzajemniła.
-Dziękuję. Naprawdę to doceniam.-staliśmy potem jeszcze chwilę w milczeniu, aż się znów nie odezwała.
-Chyba musimy już wracać jest 8:45. Nawet nie zdążymy na drugą lekcję.-jęknęła i uderzyła mnie w ramie.
-Ej! To nie moja wina.-powiedziałem i się zaśmiałem.
-Nie wcale.-powiedziała z sarkazmem i ruszyła do wyjścia, ale się poślizgnęła i prawie upadła, ale ją złapałem.
-Nic ci nie jest?-spytałem troskliwie, a ona pokiwała przecząco głową.
-Wszystko gra.-wyszeptała. Ruszyliśmy do wyjścia i po chwili byliśmy w drodze do szkoły. Sel się nie odzywała, chyba nad czymś myślała.
-Nad czym tak myślisz kochanie?-spytałem i się do niej uśmiechnąłem.
-Nie nazywaj mnie tak.-powiedziała i się skrzywiła.
-Ooo komuś się zbliża okres.-zaśmiałem się.
-Jesteś dupkiem Bieber.-powiedziała zła. Przygryzłem wargę.
-Oww jesteś taka seksowna kiedy jesteś zła.-powiedziałem, a ona się zarumieniła.-Aww ktoś tu się rumieni.-schowała twarz pod włosami.
-Nie rumienie się idioto.-powiedziała.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Skończ już!-krzyknęła zła.
-Kotku nie denerwuj się tak.-powiedziałem i położyłem swoją rękę na jej kolanie, ale ona ją zrzuciła.
-Nie nazywaj mnie tak!-krzyknęła, a ja zrobiłem się zły. Nienawidzę jak na mnie krzyczą nawet ona.
-Posłuchaj mnie!-gwałtownie zjechałem na pobocze.-Byłem miły suko! Nikt nie będzie na mnie krzyczał!-krzyknąłem na nią, a ona poczerwieniała od złości i wyszła z samochodu tak po prostu. Cholera. Dopiero teraz zacząłem myśleć co powiedziałem. Jestem cholernym kretynem! Gwałtownie wysiadłem z samochodu i zacząłem za nią krzyczeć.
-Selena! Wracaj! Przepraszam!-krzyknąłem, ale ona szła dalej. Kurwa. Podbiegłem do niej i ją przytuliłem od tyłu.-Przepraszam.-szepnąłem jej do ucha, ale ona zaczęła mi się wyrywać.
-Cholera zostaw mnie!-krzyknęła.-Nikt nie będzie mnie nazywał suką, a tym bardzie ty!-krzyczała, a ja nawet nie drgnąłem. Zaczęła mnie uderzać, ale była za słaba żeby mnie skrzywdzić. Jednak zasłużyłem na to, nie powinienem na nią krzyczeć i to z takiego jebanego powodu.
-Przepraszam Sel.-powiedziałem odwracając ją w moją stronę.-Wróć do samochodu, zawioze cię do szkoły.-szepnąłem jej do ucha, a ona mi się jakimś cudem wyrwała i poszła do mojego samochodu, a ja ruszyłem za nią. Resztę drogi jechaliśmy w ciszy, a kiedy odzywałem się do niej ona mnie ignorowała. Następna rzecz której nienawidzę, ale starałem się nie wybuchnąć...

                                                                      *Selena's Pov*

 

Co za dupek! Nikt nie będzie mówił, że jestem suką, a w szczególności ON. Kiedy tylko dojechaliśmy do szkoły wybiegłam z jego samochodu bez pożegnania i zaczęłam biec na lekcje. Przed klasą spojrzałam na godzinę. 9:15 kurwa. Przez niego się spóźniłam, weszłam do klasy.
-Panienko na którą to się przychodzi do szkoły?!-spytał lekko zdenerwowany nauczyciel, już miałam odpowiedzieć kiedy Justin odpowiedział za mnie.
-Mam nadzieję, że nie ma żadnego problemu?-spytał Justin podnosząc jedną brew na co nauczyciel pokręcił głową na nie i wrócił do lekcji. Byłam zaskoczona, czemu nauczyciel nawet nie zareagował? Nawet nie wiem jak i kiedy, a siedziałam w ławce z Justinem, który przez cały czas robił głupie miny żebym zwróciła na niego uwagę. Kurde nie rozumiem tego chłopaka, w jednej chwili jest miły wręcz romantyczny w drugiej jest dupkiem, a teraz? Próbuję mi zaimponować, jest w 100% bipolarny... Zignorowałam Justina i skupiłam się na lekcji, gdy nagle poczułam, że ktoś we mnie czymś żucił. Na ławce zauważyłam karteczkę, wzięłam ją i otworzyłam, a w środku było napisane:
,,Nie ignoruj mnie księżniczko"
Spojrzałam w bok na Justina i przewróciłam oczami, czy on jest głupi czy głupi? Szczerzył się do mnie jak niedorozwinięty. Na drugiej stronie kartki odpisałam mu.
,,Czego chcesz Bieber?"
Rzuciłam w jego stronę kartkę, a on ją odwrócił i przeczytał, po czym wyrwał drugą kartkę i coś na niej napisał. Odrzucił mi niechlujnie zwiniętą kartkę, a ja ją złapałam i rozwinęłam.
,,Umówić się z tobą na randkę, kochanie. ;*"
Przewróciłam oczami, a po chwili dostałam drugą kartką w głowę.
,,Nie przyjmuję odmowy, więc będę po ciebie o 19 ;)"
Co za debil, jeśli myśli, że z nim pojadę to się myli. Po chwili zadzwonił dzwonek na przerwę, a ja zaczęłam się pakować, po chwili podbiegła do mnie Demi.
-Sel ! Gdzie byłaś?!-od razu spytała.
-Ten debil mnie porwał.-wskazałam palcem na Justina, a on przyciągnął mnie do siebie i szepnął do ucha.
-Nie ładnie pokazywać palcem, a po zatym nie mów, że nie było fajnie.-powiedział.
-Tak w szczególności kiedy nazwałeś mnie suką.-powiedziałam i chciałam się mu wyrwać, ale mi na to nie pozwolił.
-Już cię za to przeprosiłem.-szepnął.
-Z kąt wiesz, że ci wybaczyłam.-powiedziałam, a on bardziej przyciągnął mnie do siebię.
-A nie?-spytał podnosząc brew. Demi nadal się nam przyglądała. Wyrwałam się mu, chwyciłam Demi za rękę i wybiegłyśmy z klasy. Justin pobiegł za nami, a po chwili przytrzasnął mnie do ściany.
-Przepraszam, przepraszam...-szeptał w kółko mi do ucha. Zaczęłam się śmiać, a on się uśmiechnął.
-Zgoda, tylko przestań.-powiedziałam ciągle się śmiejąc.
-To do wieczora, księżniczko.-powiedział i musnął mój policzek, Demi podbiegła do mnie lekko rozzłoszczona.
-Co ty do cholery robisz?! Miałaś trzymać się od niego z daleka!-krzyknęła, a Justin to usłyszał, bo w połowie drogi się odwrócił, chwilę potem już gdzieś ciągnął Demi. Przestraszyłam się i szybko do nich podbiegłam. Zaczęłam błagać Justina żeby nic jej nie zrobił, ale on nie chciał mnie słuchać. Dopiero kiedy łzy spłynęły mi po policzku odwrócił się do mnie i powiedział.
-Nie martw się o tą suke..tylko porozmawiamy.-szepnął mi do ucha, a po chwili odszedł z Demi. Co on chce jej zrobić?!

                                                                     *Justin's Pov*


-Posłuchaj mnie suko!-krzyknąłem na nią, kiedy rzuciłem ją na ziemię.-Nie mieszaj się w nie swoje sprawy ździro! Jeśli chcesz tą pierdoloną morfinę to zacznij słuchać swojego pana!-krzyknąłem mocno wkurzony i z tylnej kieszeni wyjąłem pistolet po czym przyłożyłem go do jej głowy.-Jeśli jeszcze raz zaczniesz jej mieszać w głowie.-docisnąłem jej pistolet.-Wtedy możesz pożegnać się z życiem swoim i nie tylko.-uśmiechnąłem się do niej kpiąco, a ona z przerażeniem przełknęła ślinę. Schowałem pistolet i jak gdyby nigdy nic wyszedłem z lasu do którego ją przywlokłem i mijając szkołę wsiadłem do samochodu i odjechałem . Co prawda miałem jeszcze jakieś zajęcia, ale kogo to obchodzi?  Teraz chciałem skupić się jedynie co przygotować na wieczór z Sel...

*** 


Wyjechałem z domu i ruszyłem w kierunku Sel. Chcę być punktualny, ciekawe czy ona będzie czekała.. Po kilku minutach już byłem przy jej domu, wysiadłem z samochodu i podszedłem do drzwi. W duchu modliłem się żeby Sel mi je otworzyła. Po kilku sekundach od zadzwonienia do drzwi otworzyły się, a w drzwiach stała w przepięknej sukience Sel. Patrzyłem na nią przez dłuższą chwilę, miała na sobie kremową sukienkę, która ledwo zasłaniała jej seksowną pupę i była bez ramiączek. Włosy były wyprostowane i ułożone schludnie. Z transu wybudził mnie delikatny głos Sel.
-Wszystko gra?-spytała niepewnie.
-Tak, to dla ciebie.-podałem jej bukiet róż, wiem że to tandetne, ale dziewczynom się podoba, więc nie będę narzekał. Uśmiechnęła się na widok kwiatów. Dobrze wiem, że to są jej ulubione, uśmiechnąłem się.
-Wejdziesz, na chwilę?-spytała.
-A są twoi rodzice?
-Tak.-odpowiedziała.
-Więc poczekam.-nie chcę żeby jej rodzice mnie zobaczyli, poza tym jej tata pracuje w policji. Wolę się nie narażać, że mnie sprawdzi i mi ją zabierze... Po chwili Sel stanęła obok mnie. Złapałem ją delikatnie za rękę i otworzyłem drzwi, a kiedy wsiadła zamknąłem je i poszedłem na miejsce kierowcy.
-Jaki dżentelmen.-zachichotała, a ja posłałem jej niewinny uśmiech i ruszyłem...
__________________________________________________________________________
Droga Magdo,
Doceniam to naprawdę, ale sama chciałabym kontynuować bloga, dziękuje też, że wyraziłaś swoje zdanie :) Na pewno rozdziały postaram się pisać dłuższe i WoW na początku kiedy zaczynałam pisać tego bloga nie spodziewałam się, że komuś się to spodoba <3 dziękuje i pozdrawiam.
ale na fb możemy popisać jeśli chcesz ja zawsze chętna ;)
P.S. weźcie przestańcie pisać w komentarzach promo swojego bloga, bo to wkurza i przy okazji nie Biberem tylko Bieberem jak już... Przepraszam jeśli to zabrzmiało nie miło, bo nie chcę nikogo urazić..

czwartek, 13 lutego 2014

Chapter 3 I hope you dream about me.

                                                               *Selena's Pov*

Zaczął zbliżać się do moich ust, a serce zaczęło mi walić jak szalone. Odwróciłam głowę w bok, nie chciałam na niego patrzeć. Po chwili swoje dłonie położył na moich policzkach i odwrócił moją głowę na przeciwko jego i wychripiał.
-Bardzo chciałbym cię teraz pocałować.-wyznał i przejechał opuszkami palców po mojej dolnej wardze na co drgnęłam. Nie wiem dlaczego, ale poczułam miłe uczucie od środka. Uśmiechnął się i delikatnie musnął mój policzek po czym się odsunął.
-Chcę być twoim przyjacielem. Chcę żebyś mnie poznała.-powiedział patrząc prosto w moje oczy.
-Dlaczego?-spytałam niepewnie na co westchnął.
-Nie mogę ci nic powiedzieć. Obiecałem.-wyszeptał spuszczając głowę w dół.
-Komu? O co chodzi?-zapytałam zaniepokojona. Podniósł głowę i chciał mnie przytulić, ale się odsunęłam. Na jego twarzy pojawił się grymas.
-Podejdź do mnie.-rozkazał na co się wzdrygnęłam i powoli do niego podeszłam. On mnie przytulił.
-Przepraszam.-szepnął w moje włosy i pocałował mnie w czubek głowy. Przytulał mnie przez jakiś czas. Spojrzałam przez okno i było już dosyć ciemno.
-Emm...-zaczęłam niepewnie.
-Mów mi Justin.-powiedział i lekko się odsunął. Cholera. Zauważył, że nie nazywam go po imieniu.
-Więc..Justin jest już ciemno i chyba muszę już wracać.-wyszeptałam nie patrząc na niego. Westchnął i pokiwał głową.
-Odwiozę cię.-powiedział przyjaźnie i sie uśmiechnął.
-Dobrze.-powiedziałam już bardziej pewnie.

***

 

Podjeżdżaliśmy pod mój dom, spojrzałam na niego niepewnie.
-Nie martw się wysadzę, cię trochę przed domem.-powiedział patrząc na drogę. W duchu podziękowałam mu, że nie wysadzi mnie przed samym domem. Nagle zatrzymał się.
-Dziękuje.-podziękowałam i miałam już wysiąść kiedy złapał mnie za rękę, momentalnie się odwróciłam.
-Dasz mi swój numer?-spytał patrząc mi w oczy. Pokiwałam twierdząco głową i po chwili wymieniliśmy się numerami.
-Do zobaczenia Sel.-powiedział i się uśmiechnął co ja niepewnie odwzajemniłam.
-Do zobaczenia Justin.-wyszłam z samochodu. Kiedy zaczął odjeżdżać,  pomachałam mu, a po chwili zaczęłam iść w stronę domu. W duchu modliłam się aby Ryan niczego nie wiedział... Powoli weszłam do domu, a już w progu Ryan zaczął na mnie krzyczeć.
-Gdzie ty do cholery jasnej byłaś, co?!-krzyknął na co się wzdrygnęłam.
-Spokojnie Ryan...
-Jak mogę być spokojny?! Gdzie byłaś?!-powtórzył pytanie.
-Byłam u Demi, robiłyśmy projekt z biologii.-powiedziałam próbując brzmieć normalnie i chyba mi wyszło, bo Ryan się rozluźnił. Nienawidzę go okłamywać. Ogólnie nie lubię kłamać, to nie w moim stylu.
-Dobrze, ale czemu do tak później pory? Mogłaś po mnie zadzwonić bym cię przywiózł i czemu nie odbierasz tego pierdolonego telefonu?!-znowu się uniósł.
-Nie chciałam już ciebie fatygować, Demi mnie odwiozła. Po za tym wcale nie jest tak późno, a telefonu nie odbierałam, bo mi się rozładował!-teraz to ja podniosłam głos.-Zawsze musisz wszystko wiedzieć?! Mam swoje życie, więc przestań!-krzyknęłam i pobiegłam na górę do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć. Czy Justin naprawdę nie jest taki jaki mówił mi Ryan? Czy naprawdę chcę być moim przyjacielem? I te jego oczy, są zniewalające, jak oczy...nagle usłyszałam wibracje, więc wyciągnęłam telefon. Tak oszukałam Ryana z "rozładowanym telefonem" ale to było pierwsze co przyszło mi do głowy... Kiedy odblokowałam ekran zobaczyłam 23 nieodebranych połączeń. Ojć. 15 od Ryana i 8 od Demi, zobaczyłam również, że mam wiadomość od Justina, od razu bez wahania na nią kliknęłam.

Hej księżniczko ;* Miałaś kłopoty ? ~ Juss

Nie wiem czemu, ale się uśmiechnęłam kiedy mnie tak nazwał. Po chwili mu odpisałam.

Hej ;* Ryan trochę się wkurzył, ale nic nie wie :) ~ Sel 

Po chwili dostałam odpowiedź.

Oj, ale mam nadzieję, że wszystko z tb ok ? Co mu powiedziałaś ? ~ Juss

Taak, wiesz trochę się pokłóciliśmy ;// skłamałam ~ Sel

Nie martw się :) oww niegrzeczna ;) ~ Juss

Zachichotałam. On jest naprawdę bardzo miły, nie wiem o co chodzi Ryanowi.

Ja już lecę, muszę wziąć prysznic, dobranoc ;* ~ Sel

*-* mg z tb ? ~ Juss

Niee ! ~ Sel

Foch ;c dobranoc księżniczko,  nich ci się śnie ;) ~ Juss

Nie fochaj się :c a ja tb ;) ~ Sel

Ty mi bd na pewno ;) ~ Juss

Uśmiechnęłam się, on jest taki słodki. Odłożyłam telefon i weszłam do łazienki, po drodze łapiąc czystą bieliznę i ręcznik.  Rozebrałam się i weszłam pod prysznic...

                                                                 *Justin's Pov*

 

Kiedy pisałem z Sel, uśmiechałem się i byłem pewien, że ona też.
-Bieber co tak szczerzysz się do tego telefonu co?-zapytał Taylor. Taylor Lautner jest członkiem gangu do którego należę ja i jest najstarszy.
-Pewnie znalazł sobie jakąś laskę, do pieprzenia.-powiedział szturchając mnie w ramie Christian Beadles tak on też jest członkiem i jest najmłodszy.
-Jak ma na imię?-zapytał Chaz Somers, który jest w moim wieku.
-Selena.-powiedziałem, a oni otworzyli szeroko oczy.
-Jak to? Przecież...-nie pozwoliłem mu dokończyć.
-Tak mam tą pieprzoną umowę! I co myśleliście, że się poddam?!-krzyknąłem rozzłoszczony.
-Nie Justin. Chcieliśmy tylko powiedzieć, że jesteśmy z tobą. Też za nią tęsknimy, no i tylko ona mogła cię uspokoić.-powiedział żartobliwie Chris. Uśmiechnąłem się i wruciłem do telefonu.

Ja już lecę, muszę wziąć prysznic, dobranoc ;* ~ Sel

Uśmiechnąłem się i przygryzłem wargi. 
-O co chodzi Bieber?-zapytał rozbawiony Lautner.
-Idzie pod prysznic, to ja może do niej pojadę.-powiedziałem z chytrym uśmiechem.
-Nie zgodzi się Bieber.-powiedział rozbawiony Chaz.
-Zobaczymy.-pisałem z nią jeszcze chwilę, ale potem już nic nie odpisała, więc odłożyłem telefon.
-Mówiłem.-powiedział Somers, a Chris zabrał mi telefon.
-Ej!  Co do cholery?!-krzyknąłem.
-Odblokuj ten pieprzony telefon!-krzyknął.
-Pojebało?! Oddawaj!-krzyknąłem, a po chwili zabrałem mu mój telefon.
-No to jest, aż taka tajemnica o czym z nią pisałeś?-zapytał.
-Może.-powiedziałem i zacząłem iść na górę.-A i jutro też przyjadę tu z Sel.
-Chwila! To ona tu dzisiaj była?-zapytał zaskoczony Lautner.
-No tak.-powiedziałem i zacząłem iść dalej, a uśmiech nie schodził mi z twarzy. Poszedłem do mojego pokoju i wszedłem do łazienki się odświeżyć. Po prysznicu udałem się do pokoju i od razu opadłem na łóżko.

Mam nadzieję, że śnisz o mnie ;* ~ Juss

Wysłałem jej SMS'a ,ale nie dostałem już odpowiedzi. Westchnąłem i przykryłem się kołdrą, a po chwili odpłynąłem do krainy snów.
________________________________________________________________________________
Mamy następny rozdział :) robi się coraz bardziej tajemniczo, prawda?  ;) Mam nadzieję, że czytając to was nie nudzę ^^
Jeśli jest dużo komentarzy, rozdziały będą pojawiały się częściej :) Jutro są walentynki, więc życzę wam dużo miłości <3


wtorek, 11 lutego 2014

Chapter 2 You are so beautiful.

                                                               *Justin Pov*

Sel jęknęła z bólu co mnie bardzo zmartwiło, bo przypomniałem sobie, że kiedy na nią wpadłem to uderzyła się bardzo mocno w głowę. Podniosłem rękę, aby ją pogłaskać, ale ona chyba pomyślała, że chcę ją uderzyć, bo zacisnęła mocno oczy. Ja przestraszyłem, bo serce mnie bolało kiedy ona myślała, że chcę jej coś zrobić. Delikatnie dotknąłem jej czoła, zbliżyłem się trochę i szepnąłem.
-Zapamiętaj księżniczko, że ja nigdy, przenigdy nie zrobię ci krzywdy.-powiedziałem i ją przytuliłem, a ona powoli otworzyła oczy i była wyraźnie zaskoczona. Musnąłem delikatnie jej policzek i się uśmiechnąłem, z przyzwyczajenia spojrzałem na jej usta i przejechałem delikatnie opuszkami palców po jej dolnej wardze na co się wzdrygnęła. Uśmiechnąłem się do niej promiennie na co ona uśmiechnęła się nie pewnie. Wpatrywałem się w nią jak w obrazek.
-Jesteś taka piękna.- Ona się zarumieniła, a ja dotknąłem jej policzka, był strasznie rozgrzany. Uśmiech nie schodził mi z twarzy i teraz byłem pewien...wciąż ją kocham...z tym uczuciem kryje się już od bardzo dawna, tak dawno jej nie widziałem. Spojrzałem na jej usta, bardzo chciałem ją pocałować. Jej usta są delikatne, miękkie...Nagle z zamyślenia wyrwał mnie delikatny głos Sel.
-Emm... nauczyciel powiedział, aby cała klasa dobrała się w pary tak jak siedzimy.-powiedziała cicho, a ja się cieszyłem, że jednak świat w końcu działa na moją korzyść. Profesor rozdał nam plan pracy i wychodzi na to, że mamy zadania na poziomie podstawówki. Oczywiście było nam to na rękę, pomyślałem, że dzięki temu będę mógł zbliżyć się do Sel.
-A więc pracujemy razem, i ma to być gotowe na wtorek, to gdzie pracujemy?-spytałem z radością. Ona nic nie odpowiedziała, chyba się zastanawiała . U niej nie możemy, bo Ryan, jeśli się zgodzi zrobimy to u mnie. Nagle Sel powiedziała coś czego kompletnie nie chciałem usłyszeć.
- A może zrobię to sama?-spytała nie pewnie, a w jej głosie był słyszalny strach. Po między nami panowała nie zręczna cisza, a ona znów się mnie bała. Postanowiłem to przerwać.
-Nie ,zrobimy tą pracę razem wiem, że u ciebie nie możemy to może do mnie.-powiedziałem, a ona widocznie zbladła...

                                                                *Selena Pov*

Czy on mówi poważnie? Czy on chce mi coś zrobić? Czy on był miły tylko po to, aby mnie skrzywdzić? Wiele pytań krążyło w mojej głowie. Z jednej strony wcale go nie znam i jest największym wrogiem mojego brata, a z drugiej strony coś mnie ciągnie do niego, a jego czekoladowe oczy kogoś mi przypominają... Wiem mój brat kiedy by się dowiedział z pewnością by mnie zabił, ale teraz o tym zapomniałam.
- Nie bój się obiecuję , że nie zrobię ci krzywdy.-powiedział spokojnie i delikatnie się uśmiechnął.
-No dobrze.-powiedziałam nie pewnie, bo jak ja mam się do niego dostać bez wiedzy Ryana. Justin chyba się domyślił o czym rozmyślam.
-Spokojnie mam pomysł, powiesz Ryanowi, że idziesz do swojej koleżanki zrobić ten projekt.-uśmiechnął się pewny siebie. Pokiwałam twierdząco głową.
-Po lekcjach bądź przy starym drzewie za szkołą.-powiedział, a potem się wyłączyłam, bo dużo myślałam o wszystkim. W pewnej chwili powiedziałam cichutko tak, aby nikt nie usłyszał.
-Oby nikt się nie dowiedział.-myślałam, że powiedziałam to na tyle cicho, że nie usłyszał, a jednak.
-Nie dowiedzą się.-powiedział i wstał z ławki, ponieważ zadzwonił dzwonek na przerwę...
Minęły już wszystkie lekcje, a ja wciąż nie byłam pewna czy mogę mu zaufać. Na lekcjach kompletnie nie uważałam, bo moje myśli krążyły wokół Jego. Na ostatniej przerwie podjęłam decyzję...pojadę z nim, wiem to jest szalone, bo nie znam go... Po kilku minutach od rozpoczęcia lekcji odważyłam się poprosić Demi.
-Demi wiesz ten projekt z biologii to...-nie zdążyłam dokończyć, bo mi przerwała.
-Tak wiem musisz go zrobić z Bieberem za co strasznie cię przepraszam.-przeprosiła mnie już po raz setny, chociaż ja już wybaczyłam jej za pierwszym.
-Demi już ci wybaczyłam i chcę cię prosić, żebyś mnie kryła przed Ryanem.-powiedziałam powoli, a Demi uważnie przetwarzała każde moje słowo.
-Ale czemu miałabym cię kryć? Jaki masz powód?-spytała.
-Jadę do Justina zrobić projekt.-powiedziałam, a ona zachłystnęła się własną śliną.
-Jak to do Justina?-zapytała z nadzieją, że źle usłyszała.
-Proszę obiecaj mi, że nie powiesz Ryanowi.-spytałam z nutką nadziei.
-Sel przepraszam, ale nie wiesz do czego on jest zdolny, nie pozwolę ci się narażać.- a więc mi nie pomoże. Muszę wymyślić coś sama.
-Jeśli teraz obmyślasz plan to wiedz, że powiem Ryanowi jeśli się z nim spotkasz.-powiedziała surowo Demi, wiem że chcę dla mnie jak najlepiej, ale bez przesady. Po chwili zadzwonił dzwonek, a ja gdybym odważyła się spytać jej wcześniej może do końca lekcji bym ją ubłagała...

                                                                 *Justin Pov*

Stałem ze spuszczoną głową opierając się o drzewo, aż nagle usłyszałem jak ktoś idzie. Podniosłem głowę i ujrzałem...Demi? Sel była gdzieś z tyłu.
-Justin nie zbliżaj się do niej! Rozumiesz?! Nie chcę żebyś zrobił jej krzywdę, nie boję się ciebie! Co ty wogule od niej chcesz?! Jeśli jeszcze raz zobaczę cię z nią wiec, że powiem Ryanowi!-wydarła się, a ja się tylko kpiąco uśmiechnąłem i do niej podszedłem. Schyliłem się troche i zacząłem mówić.
-Więc rozumiem, że już nie potrzebujesz morfiny...-powiedziałem kpiąco. Ona wyraźnie zbladła i spojrzała na Sel.
-Dobrze... A więc co mam zrobić?-spytała niepewnie. Uśmiechnąłem się.
-Grzeczna dziewczynka.-poklepałem ją po ramieniu i kontynuowałem.-Jakby Ryan się pytał, Sel jest z tobą.-rzuciłem tylko jej jeszcze spojrzenie i ją wyminąłem. Podszedłem do Sel.
-To idziemy?-zapytałem łagodnie i się uśmiechnąłem.
-A Ryan?
-Nie przejmuj się. Jakby co jesteś u Demi.
-Jak ją...-przerwałem jej.
-Oto niech cię główka nie boli.-powiedziałem, a po chwili byliśmy w drodze do mojego motoru. Kiedy do niego doszliśmy, Sel stanęła.
-O nie, chyba nie myślisz...-nie dokończyła.
-O tak.-uśmiechnąłem się i podałem jej kask. Wsiadłem na motor, a ona powoli zrobiła to samo. Złapała mnie delikatnie, a ja jej dłońmi zjechałem niżej.
-Trzymaj tak.-powiedziałem.
-Dlaczego?-spytała.
-Bo to mnie podnieca.-rzuciłem i ruszyłem w stronę mojego domu. Czułem, że Sel była spięta...

***

-Jesteśmy na miejscu.-powiedziałem, a Sel się mnie szybko puściła i zeszła z motoru. Zrobiłem to samo, a ona próbowała zdjąć kask.
-Daj pomogę ci.-powiedziałem i delikatnie odpiołem kask i zdjąłem go z głowy Sel.
-Chodź.-powiedziałem i zacząłem iść w stronę domu, a Sel ruszyła za mną...

                                                                  *Selena Pov*


Kurwa. Kurwa. Kurwa. Demi miała rację. On jest kompletnym zboczeńcą, a jeśli mnie zgwałci?!
-O czym myślisz?-nagle spytał Justin na co spojrzałam na niego.
-O niczym.-wydusiłam z siebie i kontynuowałam zadanie. Justin zaczął mi się przyglądać, to było krępujące.
-Jesteś taka piękna.-wypalił, a ja się zarumieniłam i wstałam.
-Chyba powinnam już iść.-szepnęłam, a kiedy byłam już przy drzwiach jego pokoju, Justin przycisnął mnie do ściany. Przestraszyłam się.
-Nie idź. Zostań.-wyszeptał obok moich ust. Pokiwałam delikatnie głową...Bałam się nawet pomyśleć co będzie dalej. Cholernie się teraz bałam...
________________________________________________________________________________
I jest rozdział 2 :) Nareszcie wyszłam ze szpitala ! Od razu postanowiłam napisać nowy rozdział ;) mam nadzieję że wam się podoba :-)

wtorek, 4 lutego 2014

Chapter 1 This boy is really damn sexy...

                                                                 *Selena's Pov*

Następny cholerny dzień.Czasem się nawet zastanawiam po co żyję. Przepraszam nie przedstawiłam się, a więc moje pełne imię to Selena Marie Gomez, dla przyjaciół po prostu Sel... Wygląda to tak, mój brat ma świra na punkcie mojego bezpieczeństwa. Kiedy jestem w szkołę nie mogę gadać z Christianem,  Chazem, Taylorem i Justinem. Czemu? ponieważ oni są z gangu, a jeśli nawet bym na, któregoś spojrzała, Ryan zrobił by mi przesłuchanie. Naprawdę nie wiem czemu Ryan ich tak nienawidzi, a oni jego, bo przyjaciele Ryana i moi nie chcą mi nic powiedzieć, a tym bardziej on sam... Na biologii mam dziwne wrażenie, że Bieber się na mnie patrzy... Dobra wracając do teraźniejszości, wstałam, ubrałam się, zrobiłam poranną toaletę i lekki makijaż, bo nie za bardzo lubię się malować, po czym zeszłym na dół. W domu jak zwykle nie było rodziców. Ich praktycznie nigdy nie ma, cały czas pracują, chciałabym, aby byli w domu. Mama jest projektantką mody, a tata pracuje w policji... Wracając, na dole był tylko Ryan jedzący śniadanie, kiedy mnie zobaczył od razu się uśmiechnął.
-Wyspałaś się?-spytał opiekuńczo
-Nie bardzo.-odpowiedziałam krótko i zaczęłam przygotować sobie śniadanie.
-Pomogę ci.
-Ryan nie mam przecież 5 lat.-powiedziałam zirytowana. Kocham mojego brata, ale on...przesadza.
-Przecież wiem.-przewrócił oczami i wysłał płatki do miski po czym zalał je mlekiem.
-Dzięki, ale umiem poradzić sobie sama.-westchnęłam.-nie jestem niezdarą.-dokończyłam i zasiadłam przy stole, a Ryan obok mnie... Dobra traktuje mnie jak 5 latka, ale..i tak go kocham, po prostu się stara.

***


Po skończonym posiłku, wsiedliśmy do samochodu Ryana i pojechaliśmy do szkoły. Zostało mi kilka minut do dzwonka, więc zaczęłam iść szybciej i już widziałam klasę, a pod nią Demi, moją najlepszą i jedyną przyjaciółką, kiedy niechcąco na kogoś wpadłam. Trochę bolała mnie głowa, bo uderzyłam nią o podłogę. Ten ktoś podał mi rękę, a kiedy już ją chwyciłam i wstałam, podniosłam głowę, zobaczyłam Jego, tak Justina Biebera we własnej osobie. Uśmiechną się do mnie, a po paru sekundach odezwał się:
-Nic ci się nie stało?-moje źrenice rozszerzyły się i to bardzo, bo Ryan mówił, że jak go spotkam będzie nie miły i mnie wyzywał co się nie stało.Po paru chwilach zastanowienia odpowiedziałam.
-Nie nic, i przepraszam powinnam bardziej uważać.-uśmiechnęłam się blado, i już chciałam odejść kiedy złapał mnie za nadgarstek, przestraszyłam się i to bardzo. Na dodatek zobaczyłam, że Ryan się temu wszystkiemu przygląda z zaciśniętymi pięściami i był gotowy podbiec, no właśnie czemu nie podbiegnie i mi nie pomoże? Spojrzałam ze strachem na Biebera, bo szczerzę mówiąc myślałam, że coś mi zrobi, ale on schylił się i podniósł mi moją torebkę, która musiała mi wypaść, a ja nawet tego nie zauważyłam. Niepewnie mu podziękowałam i ruszyłam w stronę Demi. Nie no pięknie Selena, wróg numer jeden twojego brata teraz wie, że się go boisz...

                                                                                     *Justin's Pov*

 

 Wpadłem na nią specjalnie. Pytacie czemu? bo chciałem ją dotknąć, usłyszeć jej piękny aksamitny głos. Nie wiedziałem jednak, że wszystko widział Ryan...
Kiedy Sel zaczęła odchodzić, niepostrzeżenie ruszyłem za nią i zobaczyłem jak Ryan bierze ją w jakieś ciche miejsce, a tym miejscem był koniec korytarza.
-Selena, mówiłem ci tyle razy, że masz na niego uważać!-słychać było w jego głosie złość, zadzwonił dzwonek, a ona chciała już iść, ale on ją zatrzymał i przycisną do ściany. Czułem jak złość opanowywała moje ciało, bo przecież jak coś takiego można robić własnej siostrze i mojej...ach nie ważne...chciałbym tam podbiec i oderwać go, ale wiem, że nie mogę, przez mój cholerny układ z Ryanem. Moje rozmyślenia przerwał łamiący się głos Sel.
-Wiem Ryan, nie chciałam na niego wpadać, przepraszam ale on wcale nie jest taki zły jak mówiłeś.-a więc on mówił o mnie coś złego? To dlatego się mnie bała, ale i tak przepełniło mnie poczucie winy, bo gdybym dziś nie zaspał, wszedł bym na to pieprzone drzewo obok jej okna, zobaczył bym ją, usłyszał i nie miał bym potrzeby teraz ją zobaczyć pod pretekstem wpadnięcia na nią.
-Nie znasz go i nie wiesz jaki jest, masz się trzymać od niego z daleka rozumiesz!?-Selena delikatnie potrząsnęła głową i ją spuściła mamrocząc pod nosem krótkie ,,rozumiem". Ryan po chwili puścił ją i widać było, że był nieźle wkurzony. Udał się w moją stronę na co ja szybko odszedłem stamtąd  i udałem się do mojej klasy. Okazało się, że mam teraz biologię, a na biologii zawsze siedzimy na każdej lekcji inaczej, bo mamy tyle luzu, że nauczyciel po prostu przeprowadza tą nudną lekcję i nie zwraca na nas najmniejszej uwagi, jednym słowem ma nas w dupie. Tylko ostatnia ławka była wolna, spojrzałem na Demi, koleżankę Sel i zobaczyłem, że siedzi z jakimś gościem. Uśmiechnąłem się pod nosem, bo mam teraz pewność, że Selena usiądzie ze mną. Po paru minutach weszła do klasy i kiedy zobaczyła z kim zostało jej dane usiąść głośno przełknęła ślinę i spojrzała na Demi, która już wiedziała o co chodzi i spojrzała na nią z przepraszającym wzrokiem. Selena powolnym krokiem podeszła do mnie i usiadła, przy tym maksymalnie się ode mnie odsuwając, oblizałem usta i spojrzałem na nią. Przez dłuższą chwilę nie mogłem rozszyfrować jej wyrazu twarzy, ale potem dostrzegłem w niej strach? Nagle przypomniały mi się jej oczy, które były przepełnione strachem do mnie kiedy złapałem ją za nadgarstek. Wypełnił mnie smutek, bo nie chcę żeby ona się mnie bała ,wszyscy tylko nie ONA. Teraz ona odwróciła głowę w moją stronę, żeby się nie speszyła udawałem, że nie widzę. Przypatrywała się mojej twarzy uważnie, tak jakby chciała coś z niej wyczytać, a jednocześnie zapamiętać moją twarz...Czy ona mnie pamięta?


                                                                                    *Selena's Pov*


Ten chłopak jest naprawdę cholernie seksowny dlaczego ja tego wcześniej nie zauważyłam? A no tak przez Ryana który kategorycznie zabraniał mi choć o nim pomyśleć. Za nim się spojrzałam była już połowa lekcji, a ja jak ta idiotka ciągle się na niego patrzę, zobaczyłam, że się uśmiecha , a po chwili odwrócił głowę w moją stronę. Trochę się wystraszyłam.
-Czy coś mam na twarzy, że tak mi się przyglądasz?-powiedział wyraźnie rozbawiony, na co ja się speszyłam i odwróciłam szybko wzrok. On po paru sekundach się do mnie przesunął i szepną. 
-Przepraszam za to z Ryanem, nie powinienem był wpadać na ciebie na jego oczach.-powiedział co mnie bardzo zaskoczyło, bo słyszałam, że Bieber nie chętnie przeprasza, ale zaraz czy on właśnie się przyznał, że wpadł na mnie specjalnie? Momentalnie odwróciłam głowę w jego stronę co było błędem, bo jęknęłam z bólu. Zapomniałam, że mocno uderzyłam głową w podłogę. Bieber spojrzał na mnie i byłam przekonana, że chcę mnie uderzyć, bo podniósł rękę, a ja zacisnęłam oczy czekając na jego cios...
________________________________________________________________________________

Sorki, że taki krótki...Mam nadzieję, że wam się spodobał i was zaciekawiłam ;)