środa, 26 marca 2014

Chapter 10 I know honey...

                                                                   *Selena's Pov*

Kiedy odwróciłam głowę w jego stronę on wpił się w moje usta i przyciągnął do siebie. Byłam tak zaskoczona, że nawet nie zareagowałam. Po chwili Justin delikatnie się ode mnie odsunął.
-Kocham twoje usta.-szepnął mi do ucha. Kiedy zaczęłam logicznie myśleć szybko się od niego odsunęłam.-Sel wiem, że lubisz to.-szepnął swoim seksownym głosem..chwila..co ja..mówię?!
-Nie prawda.-wydusiłam w końcu z siebie. Co się ze mną dzieje? Nagle poczułam jak Justin łapie mnie w pasie i przysuwa do siebie.
-Justin co robisz?-zapytałam niepewnie i się mu wyrwałam. Wstałam z miejsca, chwyciłam za swoje rzeczy i usiadłam w innej wolnej ławce. Czemu on zachowuje się..w ten sposób? Było fajnie..on był fajny, a teraz? Co się stało?! Reszta biologii minęła mi szybko, ale Justin przez cały czas próbował zwrócić na siebie uwagę. Zignorowałam go... Na korytarzu, tak jak mówił Ryan, już na mnie czekał razem ze swoją paczką. Wszyscy przyglądali mi się uważnie.
-No co? Coś mam na twarzy?-zapytałam już trochę podirytowana.
-Nie..nic-powiedzieli równo i odwrócili wzrok. Przewróciłam oczami. Poszliśmy na stołówkę, stolik który zazwyczaj zajmowaliśmy był dzisiaj zajęty, ale kiedy nas zobaczyli od razu wstali. Byłam zaskoczona, dopiero teraz zaczynam zauważać takie rzeczy. Przypomniało mi się też, że kiedyś kiedy szliśmy, patrzyli na nas, a raczej na chłopaków ze strachem. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Liama.
-Będziesz coś jadła?
-Nie, raczej nie.-odpowiedziałam mu i odsunęłam tackę, którą dopiero teraz zauważyłam.
-Sel...-usłyszałam lekko podniesiony głos Ryana.
-Nie jestem głodna.-odpowiedziałam i wstałam.-Idę do łazienki.-burknęłam...Nie wiem co, ale coś się zmieniło. Jakoś zaczęłam zwracać teraz większą uwagę na wszystko co się dzieje wokół mnie.  Nagle z zamyśleń wyrwało mnie to, że ktoś złapał i przycisnął mnie do siebie od tyłu. Przestraszyłam się, bo nie miałam pojęcia kto to. Poczułam czyjś oddech na mojej szyi. Po chwili ta osoba odwróciła mnie do siebie. Ulżyło mi kiedy zobaczyłam, że to Justin. Zaczął się śmiać.
-Wystraszyłeś mnie debilu!-prawie krzyknęłam, dalej się śmiał.-To nie było śmieszne.-skrzywiłam się.
-Ależ było, gdybyś ty widziała swoją minę.-powiedział nadal rozbawiony. Prychnęłam i go wyminęłam kierując się w stronę łazienki.
-Sel!-krzyknął za mną.-O co się znowu obrażasz?-zapytał kiedy do mnie podbiegł.
-Ty się jeszcze pytasz.-wymamrotałam i szłam dalej. Przed wejściem do łazienki złapał mnie za rękę.
-Ej! Co znowu zrobiłem?-zapytał.
-Serio jesteś bipolarny.-powiedziałam.
-Bipo..co?-zapytał.
-Bipolarny.-przewróciłam oczami.-Znaczy tak jakby masz kilka twarzy.-westchnęłam.
-Co?-zapytał zmieszany.
-Raz jesteś naprawdę miły, a raz dupkiem.-wyjaśniłam.
-A teraz jaki jestem?-spytał.
-Umm..miły?-zabrzmiało to bardziej jak pytanie niż stwierdzenie. On się uśmiechnął, po czym pocałował mnie w policzek.
-Widzimy się później.-powiedział i odszedł, a ja westchnęłam  zdezorientowana i weszłam do łazienki...

                                                                   *Justin's Pov*

 

W drzwiach zobaczyłem moją martwą zabawkę do seksu. Rozejrzałem się dookoła. Nie wielka strata..mam w końcu moją Sel.-pomyślałem. Kiedy się schyliłem do jej ciała zobaczyłem karteczkę w jej dłoniach. Wziąłem ją, a w niej było:

,,Lepiej pilnuj swojej dziewczyny... Ona będzie następna"

Kiedy tylko to przeczytałem moje serce stanęło. Krzyknąłem, aby chłopcy tu przyszli. Powiedziałem, aby się zajęli ciałem dziewczyny, a sam biegiem wsiadłem do auta. Ta dziewczyna..Lisa.. dla mnie nic nie znaczyła, ale kiedy straciłem Sel nie mogłem tego znieść. Musiałem to odreagować, chodziłem na imprezy, praktycznie zawsze się upijałem. A dziewczyny były dla zaspokojenia moich potrzeb seksualnych... Kiedy tylko dojechałem na miejsce wyszedłem z samochodu i wdrapałem się na drzewo po czy wszedłem do pokoju Sel. Tak przyjechałem do niej. Kiedy zobaczyłem ją śpiącął odetchnąłem z ulgą. Nie darowałbym sobie jeśli coś by jej się stało. Podszedłem do łóżka, wcześniej zamykając okno i położyłem się obok niej, po czym przytuliłem ją.

***

 

Kiedy dzisiaj rano mnie pocałowała byłem zaskoczony. Pragnąłem jej ust i to cholernie bardzo. Kiedy powiedziała ,,Przyjaciele się tak nie zachowują" byłem zły, wściekły, rozczarowany, smutny? Sam już nie wiem, ale nie poddam się chcę żeby była moja. Kiedy wyszedłem przez okno dostałem wiadomość od zastrzeżonego numeru.

,,No, no jest niezła. Ma idealne ciało..Pokłóciliście się? Ooo szkoda..."

Wkurzyłem się cholernie. Czy on ją widział nago? Przysięgam jeśli znajdę tego dupka...roztrzaskam mu łeb, wyrwę jaja, potnę na części..zabije go... Wróciłem do domu, ogarnąłem się po czym poszedłem do szkoły.

***

 

Kiedy odszedłem od Sel znów dostałem wiadomość od zastrzeżonego numeru.

,,Pogodziliście się?"

Rozejrzałem się po czym szybko pobiegłem do łazienki gdzie weszła Sel.
-Sel?!-krzyknąłem i z łazienki wyszła zaskoczona.
-Co chcesz?-zapytała, a ja nie marnując czasu zacząłem ją ciągnąć do samochodu.-Justin!?-krzyknęła wyraźnie zdenerwowana.
-Nie ma czasu, szybko.-powiedziałem i dosłownie wepchnąłem ją do samochodu po czym sam wsiadłem i zablokowałem drzwi. Poczułem wibrację w kieszeni. Tym razem dzwonił, odebrałem.
-Zginiecie...-tylko tyle usłyszałem, bo się rozłączył. Spojrzałem na Sel. Była wyraźnie przestraszona, złapałem ją za rękę na co ona odwróciła głowę w moją stronę. Uśmiechnąłem się lekko, po czym ruszyłem.
-Gdzie jedziemy?-spytała szeptem, ale jej nie odpowiedziałem. Po pewnym czasie zauważyłem samochód, który ciągle za nami jechał. Przyśpieszyłem i skręciłem, ale on zrobił to samo. Spojrzałem na Sel. Nie chciałem żeby wiedziała. Przyśpieszałem coraz bardziej, aż licznik wskazywał 280/h.
-Justin..-odezwała się.-Zwolnij proszę.-wyszeptała przerażona. Lecz ja nie mogłem, spojrzałem się w boczne lusterko, wciąż jechał za nami. Zacząłem skręcać w boczne uliczki, aż w końcu udało mi się go zgubić. Po pewnym czasie pojechałem do domu... Odblokowałem drzwi, a Sel szybko wyszła. Podeszła do jakiegoś drzewa i się o nie oparła. Podszedłem do niej i złapałem w pasie, aby nie upadła.
-Przepraszam.-szepnąłem. Nie chciałem, aby zrobiło jej się niedobrze. Odwróciłem ją w moją stronę, była blada. Szybko ją podniosłem i zaniosłem do domu, po czym położyłem na kanapie. Poszedłem do kuchni po leki, po czym wróciłem do Sel i jej je dałem.
-Prześpij się.-szepnąłem, to było dziwne przecież po jeździe nie mogło zrobić jej się tak nie dobrze, że ledwo mówiła, coś jest nie tak...
-A Ryan, szkoła?-wyszeptała.
-Nie martw się o to, odpocznij.-odszedłem od niej i wybrałem numer Demi.
-Jeśli Ryan cię nie wiedział, wróć do domu, a jak do ciebie zadzwoni powiedz, że Sel jest u ciebie. Rozumiesz?-powiedziałem bez uczuć i się rozłączyłem kiedy usłyszałem ciche ,,tak". Po czym wybrał numer Taylora.
-Cześć stary. Przyjedź szybko, nie wiem co się stało Sel.-powiedziałem szybko i nie czekając na jego odpowiedź rozłączyłem się. Po chwili wróciłem do Sel, położyłem rękę na jej czole, była rozpalona. Przestraszyłem się. To na pewno nie mogło być od szybkiej jazdy... Po chwili dostałem kolejną wiadomość.

,,Co się stało? Czy jej nie upilnowałeś? Sprawdź jej lewą rękę"

Szybko podwinąłem jej rękaw. Na ręce miała ślad po igle. Co on jej do cholery wstrzyknął?! I kurwa kiedy?! Czekałem nie spokojny na Taylora, kurwa gdzie on jest ? Nie chcę jej stracić, położyłem się obok niej i przytuliłem, byłem bezradny, to Taylor jest tym, który zna się na medycynie i kiedy ktoś z gangu jest ranny on go opatruje. Przytuliłem ją mocniej , a ona cicho szepnęła.
-Nie dobrze mi.
-Wiem skarbie, niedługo przyjedzie Taylor. On ci pomoże.-szepnąłem w jej włosy...Teraz jedyne co chciałem było to, aby ona wyzdrowiała i była ze mną...

___________________________________________________________________________
W końcu jest :) Bardzo przepraszam, że to tak długo trwało, ale naprawdę nie miałem czasu i mnie nie było :// ale już jest i mam nadzieję, że wam się podoba :) I jak myślicie co się dzieje z Sel ?

czwartek, 6 marca 2014

Chapter 9 Asshole.

                                                              *Justin's Pov*

Nie pozwolę jej odejść, nigdy.
-Sel, czy ja zrobiłem coś nie tak? Powiec mi, a się poprawię.-powiedziałem przyciskając ją do ściany.
-Nie, nic nie zrobiłeś Justin, ale nie możemy być przyjaciółmi.-szepnęła. Ja nawet nie chcę, nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym móc całować cię przez cały czas. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym cię mieć tylko dla siebie. Gdybym mógł trzymałbym cię i nigdy nie puścił.
-Dlaczego?-zapytałem.
-Ryan ciebie nienawidzi, jeśli by się dowiedział...-przerwałem jej.
-Nie dowie się.-szepnąłem zbliżając się do niej.-Chociaż spróbujmy... być przyjaciółmi..-szepnąłem, tak naprawdę byłem zawiedziony chciałem być jej...chłopakiem. Pogłaskałem ją po policzku po czym przytuliłem ją, na co ona się we mnie wtuliła.
-Kocham Cię.-szepnąłem cicho.
-Co?-zapytała.
-Nic.-odpowiedziałem gryząc się w język... Później obejrzeliśmy film, a ja musiałam już iść. Mam dwa powody.. po pierwsze niedługo rodzice Sel i Ryan wrócą, po drugie jeden gość jest mi winny kasę, a dzisiaj mija termin zapłaty... Pożegnałem się z Sel, po czym wyszedłem i dałem znać chłopakom, że już czas. Od razu pojechałem pod dom tego dupka jak mu tam...Mike. Wyjąłem pistolet ze schowka i schowałem go pod skórzaną kurtkę. Zobaczyłem, że chłopcy już podjechali, wyszedłem z auta trzaskając drzwiami. Podeszliśmy pod drzwi, po czym zapukaliśmy. Kiedy otworzył drzwi zbladł, a my się szyderczo uśmiechnęliśmy. Weszliśmy popychając go do środka. Wyjąłem broń, po czym przyłożyłem mu ją do głowy.
-Czas się skończył, gdzie nasza forsa?-zapytałem szyderczo się uśmiechając, na co on przełkną głośno ślinę.
-J-J-Ja nie mam.Dajcie mi jeszcze trochę czasu..-wyszeptał.
-Czas się skończył.-powiedziałem i już miałem nacisnąć za spust lecz on się odezwał.
-Oddam je teraz!-krzyknął, a ja podniosłem jedną brew do góry.-Mam pieniądze.-wyjąkał po czym powoli wstał i podszedł do sejfu. Wpisał kod i otworzył. Wyjął całą zawartość.
-To wszystko co mam.-wyszeptał, a ja zabrałem mu pieniądze. Zacząłem odchodzić, a kiedy usłyszałem jak wypuszcza powietrze odwróciłem się i nacisnąłem za spust.
-Mnie się nie okłamuje.-powiedziałem i tak jakby nigdy nic wyszedłem z domu po czym odjechałem. Do domu dojechałem pierwszy, ponieważ chłopcy muszą posprzątać. Wszedłem do domu i poszedłem schować pieniądze, po czym padłem na kanapę i wyciągnąłem IPhone.  Postanowiłem napisać do Sel.

Wrócili? ~ Juss

Wstałem z kanapy i poszedłem do kuchni, a tam zrobiłem sobie kanapki, po czym z powrotem wróciłem na kanapę. Na wyświetlaczu miałem jedną wiadomość, więc ją otworzyłem.

Tak, Ryan wkurzony. ~ Sel

Dlaczego? ~ Juss

Bo wyszłam sama z domu...Co ja mam 5 lat?! ~ Sel

Kiedy wyszłaś sama?! ~ Juss

Justin. Ty też? Przecież byłem u ciebie idioto, tylko musiałam powiedzieć coś Ryanowi. ~ Sel

Uuu..niegrzeczna ~ Juss

Zamknij się. ~ Sel

Spotkamy się jutro? ;* ~ Juss

Ryan chcę spędzić trochę ze mną czasu. Po jutrze? ~ Sel

Dobra :) ~ Juss

Ja już kończę, paa ;* ~ Sel

Paa piękna ;* ~ Juss

Uśmiechnąłem się i włożyłem telefon do kieszeni. Dobrze, że nigdzie sama nie wychodziła, boję się, że coś jej się stanie. Nie nie jestem nadopiekuńczy... Nagle chłopcy wparowali do salonu.
-Bieber..mamy problem.-powiedział Chaz.
-Jaki?-zapytałem.
-Gliny..Ktoś zgłosił, że słyszał strzał... Kiedy akurat odjeżdżaliśmy.. przyjechali.-powiedział Chris.
-No i? Po pierwsze mamy alibi, a po drugie nie mają dowodów. Nic nam nie zrobią.-uśmiechnąłem się.
-Chyba masz rację.-westchnął Chaz.
-Mówiłem.-dodał Taylor. Nagle rozległo się walenie do drzwi. Kiedy wstałem i otworzyłem je
oniemiałem. W drzwiach...

                                                                   *Selena's Pov* 


Leżałam na łóżku kiedy usłyszałam jak drzwi się otwierają, a zza nich do pokoju wchodzi Ryan.
-Hej.-powiedział i podszedł do mnie po czym mnie przytulił.-Przepraszam Sel. Wiem, że nie robisz niczego złego.-powiedział.-Tylko boję się, że...wiem, nie zadajesz się z Bieberem i niech tak zostanie...nie chcę, aby coś ci się stało...-powiedział nie patrząc na mnie. Spojrzałam na niego.
-Co jest w nim takiego złego Ryan?-szepnęłam.
-Jest po prostu niebezpieczny. Robi rzeczy o których nie masz kompletnego pojęcia.-szepnął mi do ucha.
-Co takiego robi?-zapytałam niepewnie.
-Nie mogę ci tego powiedzieć.-powiedział po czym wstał i wyszedł z pokoju...
Nie mam pojęcia co się dzieje. Wszyscy są strasznie tajemniczy. Było już późno, więc poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic, po czym wróciłam do pokoju i położyłam się spać. Po chwili zasnęłam.


***

 

Rano obudziło mnie..ciche chrapanie? Co?! Szybko chciałam się podnieść lecz na marnę, ponieważ silne ręce oplatały moje ciało. Spojrzałam w bok i ujrzałam..Justina? Cholera co on tutaj robi. Próbowałam go obudzić szturchaniem, ale nawet nie zareagował. Nie wiem czemu, ale postanowiłam go pocałować. Może dlatego, że w tym momencie zrobiłabym wszystko tylko żeby wstał, a moi rodzice i tym bardziej Ryan go nie zauważyli? Delikatnie przywarłam do jego ust. Po chwili poczułam jak oddaje pocałunek, chciałam już się od niego odkleić lecz on przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie i posadził na nogach. Powoli zaczynało brakować mi powietrza. Po kilku sekundach oderwaliśmy się od siebie. Zobaczyłam uśmiechniętego Justina.
-Jak mam być budzony tak codziennie to mi pasuje.-powiedział z bananem na ustach.
-Nie ma mowy. A teraz wstawaj zanim ktoś cię tu zobaczy.-szepnęłam i szybko z niego wstałam na co jęknął niezadowolony.-Właściwie co tu robisz?-zapytałam go wybierając ubrania. Nagle poczułam jak przytula mnie od tyłu i całuję moją szyję. Zamknęłam oczy, ale szybko się ogarnęłam i od niego gwałtownie odsunęłam.
-Przyjaciele się tak nie zachowują.-szepnęłam i wzięłam ubrania po czym weszłam do łazienki. Usłyszałam gwałtowne zamknięcie okna. Czy ja mu zrobiłam nadzieję? Czy on coś do mnie czuję? Czy ja coś do niego czuję? Zadawałam sobie pytania lecz nie znałam odpowiedzi... Po porannej toalecie wyszłam z pokoju. Miałam mało czasu, więc przywitałam się ze wszystkimi i chwyciłam tosta po czym szybko wybiegłam z domu i wsiadłam do samochodu Ryana. On po chwili wsiadł i ruszyliśmy do szkoły. Kiedy dojechaliśmy chciałam wysiąść lecz Ryan zablokował drzwi.
-Na przerwach będziemy z chłopakami czekać na ciebie pod klasami.-powiedział.
-Co ja mam 5 lat Ryan?!-krzyknęłam i wściekła wyszłam z samochodu kiedy odblokował drzwi. Weszłam do szkoły i od razu na szyję rzuciła mi się Demi.
-Sel! Tak bardzo się martwiłam.-powiedziała ściskając mnie.
-Wszystko gra.-lekko się uśmiechnęłam i zaczęłyśmy iść w stronę szafek.
-Wcale nie. Co jest?-zapytała troskliwie.
-Ryan. Znowu chcę mnie pilnować.-wydusiłam z westchnieniem. Poczułam jak ktoś mnie obejmuje w tali i szepcze do ucha.
-Przepraszam.
-Justin puść mnie. Ryan może zauważyć.-powiedziałam i szybko się od niego odsunęłam. Justin pokiwał głową. Podszedł do mnie i pocałował w policzek po czym szepnął.
-Do zobaczenia jutro.-spojrzał się jeszcze wrogim wzrokiem na Demi i odszedł posyłając mi miły uśmiech.
-Proszę powiec, że nigdzie z nim nie pójdziesz?-zapytała Demi.
-Dlaczego nie?-zapytałam.
-Sel on nie jest dla ciebie dobry.-szepnęła.
-Czemu? Wszyscy mi mówią, że mam się od niego trzymać z daleka! A co jeśli go lubię?-zapytałam lekko podnosząc głos. Demi otworzyła szeroko oczy. Złapała mnie za rękę i pociągnęła w ciche miejsce.
-Nie mów, że ci się podoba?!-prawie krzyknęła.
-Nie! To tylko przyjaciel.-wyjąkałam spuszczając głowę.
-Sel powiec prawdę...-właśnie w tym momencie zadzwonił dzwonek na biologię. Szybkim tempem ruszyłam w stronę klasy. Weszłam do niej i usiadłam obok Justina, chociaż była wolna jeszcze jedna ławka. On głupkowato się do mnie uśmiechnął.
-Już się za mną stęskniłaś?-zapytał, na co prychnęłam.
-Dupek.-szepnęłam. Naprawdę nie mogę zrozumieć tego człowieka. W jednej chwili jest miły, w drugiej słodki, a teraz jest chamem.
-Wiem, że tak nie myślisz...inaczej byś mnie nie pocałowała.-kiedy to powiedział zaczęłam naprawdę żałować, że to zrobiłam i odwróciłam głowę w inną stronę.-Sel?-odwróciłam głowę...
__________________________________________________________________________
W końcu jest :) Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale mam wymianę i masę nauki ;-; W następnym dowiecie się co sprawiło, że Justin oniemiał :D i co się stało kiedy Sel odwróciła głowę w stronę Justina :))