*Justin's Pov*
Nie pozwolę jej odejść, nigdy.
-Sel, czy ja zrobiłem coś nie tak? Powiec mi, a się poprawię.-powiedziałem przyciskając ją do ściany.
-Nie, nic nie zrobiłeś Justin, ale nie możemy być przyjaciółmi.-szepnęła. Ja nawet nie chcę, nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym móc całować cię przez cały czas. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym cię mieć tylko dla siebie. Gdybym mógł trzymałbym cię i nigdy nie puścił.
-Dlaczego?-zapytałem.
-Ryan ciebie nienawidzi, jeśli by się dowiedział...-przerwałem jej.
-Nie dowie się.-szepnąłem zbliżając się do niej.-Chociaż spróbujmy... być przyjaciółmi..-szepnąłem, tak naprawdę byłem zawiedziony chciałem być jej...chłopakiem. Pogłaskałem ją po policzku po czym przytuliłem ją, na co ona się we mnie wtuliła.
-Kocham Cię.-szepnąłem cicho.
-Co?-zapytała.
-Nic.-odpowiedziałem gryząc się w język... Później obejrzeliśmy film, a ja musiałam już iść. Mam dwa powody.. po pierwsze niedługo rodzice Sel i Ryan wrócą, po drugie jeden gość jest mi winny kasę, a dzisiaj mija termin zapłaty... Pożegnałem się z Sel, po czym wyszedłem i dałem znać chłopakom, że już czas. Od razu pojechałem pod dom tego dupka jak mu tam...Mike. Wyjąłem pistolet ze schowka i schowałem go pod skórzaną kurtkę. Zobaczyłem, że chłopcy już podjechali, wyszedłem z auta trzaskając drzwiami. Podeszliśmy pod drzwi, po czym zapukaliśmy. Kiedy otworzył drzwi zbladł, a my się szyderczo uśmiechnęliśmy. Weszliśmy popychając go do środka. Wyjąłem broń, po czym przyłożyłem mu ją do głowy.
-Czas się skończył, gdzie nasza forsa?-zapytałem szyderczo się uśmiechając, na co on przełkną głośno ślinę.
-J-J-Ja nie mam.Dajcie mi jeszcze trochę czasu..-wyszeptał.
-Czas się skończył.-powiedziałem i już miałem nacisnąć za spust lecz on się odezwał.
-Oddam je teraz!-krzyknął, a ja podniosłem jedną brew do góry.-Mam pieniądze.-wyjąkał po czym powoli wstał i podszedł do sejfu. Wpisał kod i otworzył. Wyjął całą zawartość.
-To wszystko co mam.-wyszeptał, a ja zabrałem mu pieniądze. Zacząłem odchodzić, a kiedy usłyszałem jak wypuszcza powietrze odwróciłem się i nacisnąłem za spust.
-Mnie się nie okłamuje.-powiedziałem i tak jakby nigdy nic wyszedłem z domu po czym odjechałem. Do domu dojechałem pierwszy, ponieważ chłopcy muszą posprzątać. Wszedłem do domu i poszedłem schować pieniądze, po czym padłem na kanapę i wyciągnąłem IPhone. Postanowiłem napisać do Sel.
-Sel, czy ja zrobiłem coś nie tak? Powiec mi, a się poprawię.-powiedziałem przyciskając ją do ściany.
-Nie, nic nie zrobiłeś Justin, ale nie możemy być przyjaciółmi.-szepnęła. Ja nawet nie chcę, nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym móc całować cię przez cały czas. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym cię mieć tylko dla siebie. Gdybym mógł trzymałbym cię i nigdy nie puścił.
-Dlaczego?-zapytałem.
-Ryan ciebie nienawidzi, jeśli by się dowiedział...-przerwałem jej.
-Nie dowie się.-szepnąłem zbliżając się do niej.-Chociaż spróbujmy... być przyjaciółmi..-szepnąłem, tak naprawdę byłem zawiedziony chciałem być jej...chłopakiem. Pogłaskałem ją po policzku po czym przytuliłem ją, na co ona się we mnie wtuliła.
-Kocham Cię.-szepnąłem cicho.
-Co?-zapytała.
-Nic.-odpowiedziałem gryząc się w język... Później obejrzeliśmy film, a ja musiałam już iść. Mam dwa powody.. po pierwsze niedługo rodzice Sel i Ryan wrócą, po drugie jeden gość jest mi winny kasę, a dzisiaj mija termin zapłaty... Pożegnałem się z Sel, po czym wyszedłem i dałem znać chłopakom, że już czas. Od razu pojechałem pod dom tego dupka jak mu tam...Mike. Wyjąłem pistolet ze schowka i schowałem go pod skórzaną kurtkę. Zobaczyłem, że chłopcy już podjechali, wyszedłem z auta trzaskając drzwiami. Podeszliśmy pod drzwi, po czym zapukaliśmy. Kiedy otworzył drzwi zbladł, a my się szyderczo uśmiechnęliśmy. Weszliśmy popychając go do środka. Wyjąłem broń, po czym przyłożyłem mu ją do głowy.
-Czas się skończył, gdzie nasza forsa?-zapytałem szyderczo się uśmiechając, na co on przełkną głośno ślinę.
-J-J-Ja nie mam.Dajcie mi jeszcze trochę czasu..-wyszeptał.
-Czas się skończył.-powiedziałem i już miałem nacisnąć za spust lecz on się odezwał.
-Oddam je teraz!-krzyknął, a ja podniosłem jedną brew do góry.-Mam pieniądze.-wyjąkał po czym powoli wstał i podszedł do sejfu. Wpisał kod i otworzył. Wyjął całą zawartość.
-To wszystko co mam.-wyszeptał, a ja zabrałem mu pieniądze. Zacząłem odchodzić, a kiedy usłyszałem jak wypuszcza powietrze odwróciłem się i nacisnąłem za spust.
-Mnie się nie okłamuje.-powiedziałem i tak jakby nigdy nic wyszedłem z domu po czym odjechałem. Do domu dojechałem pierwszy, ponieważ chłopcy muszą posprzątać. Wszedłem do domu i poszedłem schować pieniądze, po czym padłem na kanapę i wyciągnąłem IPhone. Postanowiłem napisać do Sel.
Wrócili? ~ Juss
Wstałem z kanapy i poszedłem do kuchni, a tam zrobiłem sobie kanapki, po czym z powrotem wróciłem na kanapę. Na wyświetlaczu miałem jedną wiadomość, więc ją otworzyłem.
Tak, Ryan wkurzony. ~ Sel
Dlaczego? ~ Juss
Bo wyszłam sama z domu...Co ja mam 5 lat?! ~ Sel
Kiedy wyszłaś sama?! ~ Juss
Justin. Ty też? Przecież byłem u ciebie idioto, tylko musiałam powiedzieć coś Ryanowi. ~ Sel
Uuu..niegrzeczna ~ Juss
Zamknij się. ~ Sel
Spotkamy się jutro? ;* ~ Juss
Ryan chcę spędzić trochę ze mną czasu. Po jutrze? ~ Sel
Dobra :) ~ Juss
Ja już kończę, paa ;* ~ Sel
Paa piękna ;* ~ Juss
Uśmiechnąłem się i włożyłem telefon do kieszeni. Dobrze, że nigdzie sama nie wychodziła, boję się, że coś jej się stanie. Nie nie jestem nadopiekuńczy... Nagle chłopcy wparowali do salonu.
-Bieber..mamy problem.-powiedział Chaz.
-Jaki?-zapytałem.
-Gliny..Ktoś zgłosił, że słyszał strzał... Kiedy akurat odjeżdżaliśmy.. przyjechali.-powiedział Chris.
-No i? Po pierwsze mamy alibi, a po drugie nie mają dowodów. Nic nam nie zrobią.-uśmiechnąłem się.
-Chyba masz rację.-westchnął Chaz.
-Mówiłem.-dodał Taylor. Nagle rozległo się walenie do drzwi. Kiedy wstałem i otworzyłem je
oniemiałem. W drzwiach...
-Bieber..mamy problem.-powiedział Chaz.
-Jaki?-zapytałem.
-Gliny..Ktoś zgłosił, że słyszał strzał... Kiedy akurat odjeżdżaliśmy.. przyjechali.-powiedział Chris.
-No i? Po pierwsze mamy alibi, a po drugie nie mają dowodów. Nic nam nie zrobią.-uśmiechnąłem się.
-Chyba masz rację.-westchnął Chaz.
-Mówiłem.-dodał Taylor. Nagle rozległo się walenie do drzwi. Kiedy wstałem i otworzyłem je
oniemiałem. W drzwiach...
*Selena's Pov*
Leżałam na łóżku kiedy usłyszałam jak drzwi się otwierają, a zza nich do pokoju wchodzi Ryan.
-Hej.-powiedział i podszedł do mnie po czym mnie przytulił.-Przepraszam Sel. Wiem, że nie robisz niczego złego.-powiedział.-Tylko boję się, że...wiem, nie zadajesz się z Bieberem i niech tak zostanie...nie chcę, aby coś ci się stało...-powiedział nie patrząc na mnie. Spojrzałam na niego.
-Co jest w nim takiego złego Ryan?-szepnęłam.
-Jest po prostu niebezpieczny. Robi rzeczy o których nie masz kompletnego pojęcia.-szepnął mi do ucha.
-Co takiego robi?-zapytałam niepewnie.
-Nie mogę ci tego powiedzieć.-powiedział po czym wstał i wyszedł z pokoju...
Nie mam pojęcia co się dzieje. Wszyscy są strasznie tajemniczy. Było już późno, więc poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic, po czym wróciłam do pokoju i położyłam się spać. Po chwili zasnęłam.
-Hej.-powiedział i podszedł do mnie po czym mnie przytulił.-Przepraszam Sel. Wiem, że nie robisz niczego złego.-powiedział.-Tylko boję się, że...wiem, nie zadajesz się z Bieberem i niech tak zostanie...nie chcę, aby coś ci się stało...-powiedział nie patrząc na mnie. Spojrzałam na niego.
-Co jest w nim takiego złego Ryan?-szepnęłam.
-Jest po prostu niebezpieczny. Robi rzeczy o których nie masz kompletnego pojęcia.-szepnął mi do ucha.
-Co takiego robi?-zapytałam niepewnie.
-Nie mogę ci tego powiedzieć.-powiedział po czym wstał i wyszedł z pokoju...
Nie mam pojęcia co się dzieje. Wszyscy są strasznie tajemniczy. Było już późno, więc poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic, po czym wróciłam do pokoju i położyłam się spać. Po chwili zasnęłam.
***
Rano obudziło mnie..ciche chrapanie? Co?! Szybko chciałam się podnieść lecz na marnę, ponieważ silne ręce oplatały moje ciało. Spojrzałam w bok i ujrzałam..Justina? Cholera co on tutaj robi. Próbowałam go obudzić szturchaniem, ale nawet nie zareagował. Nie wiem czemu, ale postanowiłam go pocałować. Może dlatego, że w tym momencie zrobiłabym wszystko tylko żeby wstał, a moi rodzice i tym bardziej Ryan go nie zauważyli? Delikatnie przywarłam do jego ust. Po chwili poczułam jak oddaje pocałunek, chciałam już się od niego odkleić lecz on przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie i posadził na nogach. Powoli zaczynało brakować mi powietrza. Po kilku sekundach oderwaliśmy się od siebie. Zobaczyłam uśmiechniętego Justina.
-Jak mam być budzony tak codziennie to mi pasuje.-powiedział z bananem na ustach.
-Nie ma mowy. A teraz wstawaj zanim ktoś cię tu zobaczy.-szepnęłam i szybko z niego wstałam na co jęknął niezadowolony.-Właściwie co tu robisz?-zapytałam go wybierając ubrania. Nagle poczułam jak przytula mnie od tyłu i całuję moją szyję. Zamknęłam oczy, ale szybko się ogarnęłam i od niego gwałtownie odsunęłam.
-Przyjaciele się tak nie zachowują.-szepnęłam i wzięłam ubrania po czym weszłam do łazienki. Usłyszałam gwałtowne zamknięcie okna. Czy ja mu zrobiłam nadzieję? Czy on coś do mnie czuję? Czy ja coś do niego czuję? Zadawałam sobie pytania lecz nie znałam odpowiedzi... Po porannej toalecie wyszłam z pokoju. Miałam mało czasu, więc przywitałam się ze wszystkimi i chwyciłam tosta po czym szybko wybiegłam z domu i wsiadłam do samochodu Ryana. On po chwili wsiadł i ruszyliśmy do szkoły. Kiedy dojechaliśmy chciałam wysiąść lecz Ryan zablokował drzwi.
-Na przerwach będziemy z chłopakami czekać na ciebie pod klasami.-powiedział.
-Co ja mam 5 lat Ryan?!-krzyknęłam i wściekła wyszłam z samochodu kiedy odblokował drzwi. Weszłam do szkoły i od razu na szyję rzuciła mi się Demi.
-Sel! Tak bardzo się martwiłam.-powiedziała ściskając mnie.
-Wszystko gra.-lekko się uśmiechnęłam i zaczęłyśmy iść w stronę szafek.
-Wcale nie. Co jest?-zapytała troskliwie.
-Ryan. Znowu chcę mnie pilnować.-wydusiłam z westchnieniem. Poczułam jak ktoś mnie obejmuje w tali i szepcze do ucha.
-Przepraszam.
-Justin puść mnie. Ryan może zauważyć.-powiedziałam i szybko się od niego odsunęłam. Justin pokiwał głową. Podszedł do mnie i pocałował w policzek po czym szepnął.
-Do zobaczenia jutro.-spojrzał się jeszcze wrogim wzrokiem na Demi i odszedł posyłając mi miły uśmiech.
-Proszę powiec, że nigdzie z nim nie pójdziesz?-zapytała Demi.
-Dlaczego nie?-zapytałam.
-Sel on nie jest dla ciebie dobry.-szepnęła.
-Czemu? Wszyscy mi mówią, że mam się od niego trzymać z daleka! A co jeśli go lubię?-zapytałam lekko podnosząc głos. Demi otworzyła szeroko oczy. Złapała mnie za rękę i pociągnęła w ciche miejsce.
-Nie mów, że ci się podoba?!-prawie krzyknęła.
-Nie! To tylko przyjaciel.-wyjąkałam spuszczając głowę.
-Sel powiec prawdę...-właśnie w tym momencie zadzwonił dzwonek na biologię. Szybkim tempem ruszyłam w stronę klasy. Weszłam do niej i usiadłam obok Justina, chociaż była wolna jeszcze jedna ławka. On głupkowato się do mnie uśmiechnął.
-Już się za mną stęskniłaś?-zapytał, na co prychnęłam.
-Dupek.-szepnęłam. Naprawdę nie mogę zrozumieć tego człowieka. W jednej chwili jest miły, w drugiej słodki, a teraz jest chamem.
-Wiem, że tak nie myślisz...inaczej byś mnie nie pocałowała.-kiedy to powiedział zaczęłam naprawdę żałować, że to zrobiłam i odwróciłam głowę w inną stronę.-Sel?-odwróciłam głowę...
__________________________________________________________________________
W końcu jest :) Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale mam wymianę i masę nauki ;-; W następnym dowiecie się co sprawiło, że Justin oniemiał :D i co się stało kiedy Sel odwróciła głowę w stronę Justina :))
-Jak mam być budzony tak codziennie to mi pasuje.-powiedział z bananem na ustach.
-Nie ma mowy. A teraz wstawaj zanim ktoś cię tu zobaczy.-szepnęłam i szybko z niego wstałam na co jęknął niezadowolony.-Właściwie co tu robisz?-zapytałam go wybierając ubrania. Nagle poczułam jak przytula mnie od tyłu i całuję moją szyję. Zamknęłam oczy, ale szybko się ogarnęłam i od niego gwałtownie odsunęłam.
-Przyjaciele się tak nie zachowują.-szepnęłam i wzięłam ubrania po czym weszłam do łazienki. Usłyszałam gwałtowne zamknięcie okna. Czy ja mu zrobiłam nadzieję? Czy on coś do mnie czuję? Czy ja coś do niego czuję? Zadawałam sobie pytania lecz nie znałam odpowiedzi... Po porannej toalecie wyszłam z pokoju. Miałam mało czasu, więc przywitałam się ze wszystkimi i chwyciłam tosta po czym szybko wybiegłam z domu i wsiadłam do samochodu Ryana. On po chwili wsiadł i ruszyliśmy do szkoły. Kiedy dojechaliśmy chciałam wysiąść lecz Ryan zablokował drzwi.
-Na przerwach będziemy z chłopakami czekać na ciebie pod klasami.-powiedział.
-Co ja mam 5 lat Ryan?!-krzyknęłam i wściekła wyszłam z samochodu kiedy odblokował drzwi. Weszłam do szkoły i od razu na szyję rzuciła mi się Demi.
-Sel! Tak bardzo się martwiłam.-powiedziała ściskając mnie.
-Wszystko gra.-lekko się uśmiechnęłam i zaczęłyśmy iść w stronę szafek.
-Wcale nie. Co jest?-zapytała troskliwie.
-Ryan. Znowu chcę mnie pilnować.-wydusiłam z westchnieniem. Poczułam jak ktoś mnie obejmuje w tali i szepcze do ucha.
-Przepraszam.
-Justin puść mnie. Ryan może zauważyć.-powiedziałam i szybko się od niego odsunęłam. Justin pokiwał głową. Podszedł do mnie i pocałował w policzek po czym szepnął.
-Do zobaczenia jutro.-spojrzał się jeszcze wrogim wzrokiem na Demi i odszedł posyłając mi miły uśmiech.
-Proszę powiec, że nigdzie z nim nie pójdziesz?-zapytała Demi.
-Dlaczego nie?-zapytałam.
-Sel on nie jest dla ciebie dobry.-szepnęła.
-Czemu? Wszyscy mi mówią, że mam się od niego trzymać z daleka! A co jeśli go lubię?-zapytałam lekko podnosząc głos. Demi otworzyła szeroko oczy. Złapała mnie za rękę i pociągnęła w ciche miejsce.
-Nie mów, że ci się podoba?!-prawie krzyknęła.
-Nie! To tylko przyjaciel.-wyjąkałam spuszczając głowę.
-Sel powiec prawdę...-właśnie w tym momencie zadzwonił dzwonek na biologię. Szybkim tempem ruszyłam w stronę klasy. Weszłam do niej i usiadłam obok Justina, chociaż była wolna jeszcze jedna ławka. On głupkowato się do mnie uśmiechnął.
-Już się za mną stęskniłaś?-zapytał, na co prychnęłam.
-Dupek.-szepnęłam. Naprawdę nie mogę zrozumieć tego człowieka. W jednej chwili jest miły, w drugiej słodki, a teraz jest chamem.
-Wiem, że tak nie myślisz...inaczej byś mnie nie pocałowała.-kiedy to powiedział zaczęłam naprawdę żałować, że to zrobiłam i odwróciłam głowę w inną stronę.-Sel?-odwróciłam głowę...
__________________________________________________________________________
W końcu jest :) Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale mam wymianę i masę nauki ;-; W następnym dowiecie się co sprawiło, że Justin oniemiał :D i co się stało kiedy Sel odwróciła głowę w stronę Justina :))
Fajne
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńŚwietne ;)
OdpowiedzUsuńOooooo Mmmmmmmm Gggggg DODAJ NASTĘPNY SZYBKO PROSZĘ :)
OdpowiedzUsuńTo jest genialne *.*
OdpowiedzUsuńCudowny czekam na kolejny:)
OdpowiedzUsuńJejku! Jaki códowny, tyle się naczekałam. Co bedzie dalej? Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńomg boski rozdział :)))))
OdpowiedzUsuńawwwwwww jaki on jest cudny *-*
OdpowiedzUsuńJak czytam to, to mam wrazenie jakbym tam była <33
Cudny <3 Czekam na nn :))
OdpowiedzUsuńŚwietny! <333
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńJest naprawdę super. Zapraszam do mnie: http://dangerous-love-bieber-rose.blogspot.com/ . Skomentuj, proszę!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Czekam na nn <33333
OdpowiedzUsuńGenialny! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny świetny :)
OdpowiedzUsuń