niedziela, 29 czerwca 2014

Chapter 13 I love you too.

*Justin's Pov*

 

Stałem pod tymi drzwiami jak słup soli. Ona mnie...kocha? Nie mogłem w to uwierzyć, serce zaczęło mi bić jak szalone. Po chwili zapukałem do drzwi.
-Proszę.-powiedziała Sel. Wszedłem do pokoju i zobaczyłem Demi uważnie mnie obserwującą. Zignorowałem ją i podszedłem do Sel. Uśmiechnąłem się do niej na co się zarumieniła. Spojrzałem na nią i miałem ochotę zedrzeć z niej wszystkie ubrania. Chętnie bym to zrobił gdyby nie było tu tej suki Demi. -Demi czy mogłabyś wyjść. Chciałbym porozmawiać z Sel.-spytałem miło. Kurwa rzygać mi się chce. Ona tylko pokiwała głową i wyszła.
-Więc o czym chciałeś..-nie pozwoliłem jej dokończyć, bo wpiłem jej się w usta. Ona po chwili oddała pocałunek. Powoli zacząłem kłaść ją na łóżku. Kiedy już na nim leżała złapałem za jej koszulkę i chciałem ją ściągnąć, ale ona mnie odepchnęła. Spojrzałem na nią, oboje mieliśmy nie równe oddechy.
-Nie mogę.-szepnęła cicho Sel, ja zawiedziony pokiwałem głową i wstałem z łóżka. Już miałem wyjść z pokoju kiedy poczułem ciepłe ręce na moim ramieniu. Odwróciłem się.
-Przepraszam, ale ja..-spuściła głowę.-nigdy tego nie robiłam.-dokończyła. Ja ją przytuliłem i pocałowałem w głowę. Podszedłem razem z Sel do łóżka po czym położyłem się ciągnąc ją za sobą. Kiedy leżeliśmy przytuliłem ją, a ona się we mnie wtuliła.

*Selena's Pov*

 

-Poczekam, aż będziesz gotowa.-szepnął mi do ucha, na co poczułam miłe dreszcze. Justin złapał moją dłoń po czym ją podniósł do góry i wyprostował. Delikatnie przyłożył swoją rękę do mojej patrząc mi w oczy. Widziałam w jego oczach iskierki szczęścia. Pocałował mnie delikatnie w policzek po czym szepnął mi do ucha.
-Kocham cię.-byłam tak bardzo zaskoczona. On też mnie kocha. Wtuliłam się w niego i szepnęłam mu w klatkę.
-Ja ciebie też.
Leżeliśmy tak przez dłuższy czas, aż nagle drzwi od pokoju się otworzyły, a w nich stanęła Demi i chłopcy. Ja chciałam się odsunąć od Justina, ale mnie trzymał. Byłam pewna, że byłam czerwona jak burak, dlatego schowałam twarz w klatkę Justina.
-Czego?!-spytał ostro Justin, widząc moje zawstydzenie.
-My tylko..-zaczął Chris, ale Demi mu szybko przerwała.
-Selena! Co ty do cholery robisz?!-krzyknęła na co wyrwałam się z uścisku Justina i podeszłam do niej.
-Ja tylko..
-Miałaś się do niego nie zbliżać! Wiesz co zrobi Ryan jeśli się dowie?!-krzyknęła na mnie, a Justin już stał obok mnie.
-Nie dowie się.-warknął.
-Tak? A skąd masz pewność, że nie wygadam?-Justin zbliżył się do Demi i szepnął jej do ucha coś co mnie przeraziło. Chyba chciał żebym nie usłyszała..a jednak.
"Jeśli coś powiesz poderżnę ci gardło." Tylko te słowa słyszałam w mojej głowie. Zrobiło mi się słabo. Justin zauważając to momentalnie mnie złapał w pasie podtrzymując mnie, a po chwili poczułam jak podnosi mnie i zanosi na łóżko.
-Selena nie zamykaj oczu!-krzyknął do mnie cały czas mnie trzymając. Po chwili poczułam jak Taylor wbija mi igłę w rękę i do mnie mówi.
-To powinno ci pomóc. Prześpij się trochę.-powiedział i wszyscy wyszli z pokoju oprócz Justina, który cały czas był przy mnie i Demi. Kiedy chciała do mnie podejść. Justin warknął coś nie miłego do niej, ale i tak podeszła.
-Jak się czujesz?-spytała na co chciałam się podnieść, ale Justin trzymał mnie tak że nie mogłam.
-Nie wstawaj.-powiedział stanowczo.
-Justin..-już chciał mi coś odpowiedzieć, ale Demi go uprzedziła.
-Sel on ma rację nie powinnaś wstawać.
-Nic mi nie jest.
-Prawie zemdlałaś.-powiedział, po czym dodał.-Powinienem bardziej cię pilnować.
-Nic nie powinieneś. Właściwie już czuję się dobrze. Mogę już wrócić do domu..-przerwał mi kiedy chciałam wstać.
-Sel..nie bądź uparta.-powiedział po czym przesunął się do mnie i szepnął do ucha.-Poza tym będziemy mieli więcej czasu dla siebie.-uśmiechnął się i swoim nosem przejechał po moim ramieniu. Po chwili usłyszałam chrząchnięcie.
-Czy ja wam w czymś przeszkadzam?-spytała ironicznie Demi.
-Tak. Nawet bardzo.-warknął do niej.
-Justin..-powiedziałam upominająco na co ten podniósł ręce w geście obronnym. Nagle telefon Demi zawibrował, a ta po chwili powiedziała, że musi iść. Justin od razu kiedy wyszła przyciągnął mnie do siebie tak, że teraz siedziałam na jego kolanach.
-W końcu sami.-powiedział muskając moją szyję. Ja tylko wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy.
-Ohh widzę, że moja księżniczka jest zmęczona.
-Twoja?
-A nie?-spytał zaskoczony.
-No wiesz..-nie dokończyłam, bo on zaczął mnie całować po twarzy.-Justin!-zaczęłam się śmiać.
-Jesteś moja Sel.
-Nie sądzę Bieber.
-Po nazwisku to po pysku Gomez.-powiedział łapiąc moją twarz w dłonie i złączając nasze usta. Jego usta były takie cudowne. Kiedy się ode mnie odsunął pragnęłam więcej co zauważył, bo po chwili znów je złączył. Całowaliśmy się długo, w pewnej chwili Justin polizał moje usta prosząc o dostęp, który z przyjemnością mu dałam. Już po chwili nasze języki toczyły spór o dominację. Justin obrócił się tak, że teraz był nade mną i z ust przeniósł się na moją szyję przygryzając i liżąc moją skórę. Po chwili przestał i z dumą patrzył na miejsce które ssał. Ja natychmiast go z siebie zepchnęłam i podeszłam do lustra. Na mojej szyi znajdowała się  wyraźna malinka. Po chwili poczułam Justina przytulającego mnie.
-Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie.-szepnął.-Czy teraz w końcu będziesz moja?-spytał obracając mnie do siebie i patrząc mi w oczy.
-Tak. Jestem twoja, a ty mój.-odpowiedziałam, a po chwili Justin podniósł mnie i położył na łóżku. Przytulił mnie i szepnął do ucha.
-Dobranoc moja księżniczko.-po tym zasnęłam. Nawet nie wiedziałam, że byłam tak bardzo zmęczona...

*dream*

 

Znalazłam się u siebie w domu. Nagle do niego weszło dwoje nastolatków. Zauważyłam, że dziewczyna była młodsza od chłopaka z, którym przyszła chociaż nie widziałam ich twarzy. W pewnej chwili chłopak przygniótł dziewczynę do ściany i pocałował ją w usta. Nagle z salonu wyszedł Ryan, tylko młodszy. Moje tęczówki momentalnie się rozszerzyły, kiedy dziewczyna z tym chłopakiem się odwrócili. To byłam ja z Justinem, tylko młodsi.
-Bieber chodź.-powiedział Ryan , patrząc podejrzliwie na Justina. Justin złapał mnie w talii i zaczęliśmy iść za Ryanem do pokoju. Zachowywali się tak jakby mnie nie widzieli. Ehh no pewnie, że cię nie widzą to tylko sen Gomez!-krzyczała moja podświadomość. Ruszyłam szybko za nimi. W salonie była jakaś dziewczyna, nawet ładna.
-Spakowane?-spytał Ryan mnie i tej dziewczyny.
-Jasne.-odpowiedziałyśmy razem.
-No to jedziemy...
Poczułam jak ktoś mnie całuje po szyi. Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam nad sobą uśmiechającego się Justina.
-Witaj skarbie. Jak się spało?-spytał.
-Miałam dziwny sen.-powiedziałam wstając i opierając się o łóżko.
-O czym?
-Nie ważne.
-Powiedz.-zrobił minę szczeniaczka. Boże on był taki słodki.
-Był dość nie typowy..-zaczęłam mu opowiadać, a kiedy skończyłam on miał dziwną minę.
-Justin czy wszystko w porządku?-zapytałam łapiąc jego rękę.
-Tak.-natychmiast zmienił minę i mnie przytulił. Zachowywał się dość dziwnie jakby nie chciał mi o czymś powiedzieć...
__________________________________________________________________________
W końcu napisałam. Bardzo was przepraszam za tak długą przerwę, ale w końcu jest. Dodałam go z okazji tego, że mam jutro urodziny =D przepraszam+proszę dajcie znać, że ktoś to jeszcze czyta :) do następnego całuje :*

niedziela, 27 kwietnia 2014

Chapter 12 I'm thinking that I love him.

                                                                   *Justin's Pov*

Nie mogę zasnąć, Sel wszystko widziała i pewnie teraz mnie nienawidzi, albo się boi lub to i to. Wpatrywałem się w nią przez dłuższy czas, chyba zasnęła, wykorzystując okazję przysunąłem ją do siebie i przytuliłem. Była zimna. Wstałem z łóżka i poszedłem po koc, wziąłem go i przykryłem nim Sel, po czym pocałowałem ją w czoło i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół i położyłem się na kanapie. Pewnie nie chciałaby się obudzić w moich objęciach. Leżałem tak przez jakiś czas po czym zasnąłem.

***

 

W nocy wstawałem kilka krotnie co ja do cholery zrobiłem. Może jeśli będę miły dla Demi, Sel pomyśli, że tylko żartowałem, albo coś. Wstałem z kanapy i poszedłem do kuchni zrobić śniadanie. Kiedy już zrobiłem zapiekanki z serem poszedłem na górę i wszedłem do swojego pokoju, ale Sel tam nie było. Chyba była w łazience. Postawiłem talerz na stole i położyłem się na łóżku, kiedy usłyszałem odgłos otwierających się drzwi nawet nie drgnąłem, ona chyba pomyślała, że śpię. Podniosłem się cicho z łóżka i moim oczom ukazała się w samym ręczniku Sel. Cicho do niej podszedłem i owinąłem swoje dłonie wokół jej pasa, na co ona podskoczyła. Swoją twarz umieściłem na jej szyi i zacząłem ją całować, ona się nie opierała i odchyliła głowę w bok dając mi jeszcze lepszy dostęp do jej szyi. Swoimi rękami zacząłem jeździć w górę i dół. Jednym zwinnym ruchem odwróciłem ją w moją stronę i wpiłem się w jej usta. Lekko popchnąłem ją w stronę łóżka. Delikatnie ją na nim położyłem, a sam byłem nad nią. Powoli zacząłem zdejmować ręcznik z jej seksownego ciała, ale ona mnie odepchnęła i poprawiła ręcznik po czym wstała i skierowała się do łazienki. Ja nie dałem za wygraną i przycisnąłem ją do ściany przed wejściem. Nasze oddechy nie były równe. Oparłem czoło o jej i zaczęliśmy patrzeć sobie w oczy. Lekko otarłem się moim ,,przyjacielem" o krocze Sel co spowodowało moje jęknięcie. Sel się zarumieniła i spuściła głowę. Ja podniosłem ją zmuszając, aby na mnie spojrzała.
-Nienawidzisz mnie?-spytałem, ale ona nic nie odpowiedziała tylko próbowała się wyrwać.-Jeśli chcesz mogę zadzwonić po Demi, aby tu przyszła. -zapytałem, na co ona pokiwała twierdząco głową i weszła do łazienki. Ja wybrałem numer Demi i zacząłem mówić tak, aby Sel mnie usłyszała.
-Hej Demi.
-Jaja sobie robisz?-spytała zaskoczona.
-Oczywiście, że nie.-zachichotałem sztucznie.
-Czego chcesz?
-Sel by chciała, abyś do niej wpadła. Co ty na to?-spytałem próbując być miłym, jak Sel może lubić tą sukę?
-Okeej, to pa?
-Do zobaczenia.-powiedziałem nadal miło po czym się rozłączyłem. Mam nadzieję, że Sel słyszała, bo dla mnie to były prawdziwe katusze. Nagle poczułem jak ktoś mnie od tyłu przytula.
-Nie nienawidzę cię.-szepnęła Sel. Odwróciłem ją do siebie przodem, więc słyszała. Uśmiechnęła się do mnie co ja szybko odwzajemniłem.
-Dlaczego groziłeś Demi nożem?-spytała nagle bardzo cicho.
-To nie było tak Sel. Ja nie chciałem jej nic zrobić po prostu ona zaczęła mnie obwiniać o to co się teraz z tobą dzieje, a ja...-przerwała mi. Kłamałem. Nienawidzę jej kłamać, ale nie mogę jej stracić.
-Rozumiem. Wiem jak łatwo cię wkurzyć.-zachichotała, na co się uśmiechnąłem. Uwierzyła mi.
-Justin...co ze szkołą?
-Właśnie! Niedługo wrócę. A teraz siadaj na tej swojej seksownej pupie na łóżku i nie wstawaj.-powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół i zobaczyłem chłopaków. Spojrzeli na mnie.
-Jak się czuje?-spytał Chris.
-Dobrze, wytłumaczyłem jej wczorajsze zajście. Zajmijcie ją czymś, tylko niech odpoczywa. Jadę coś załatwić.-powiedziałem i wyszedłem z domu nie dając im nic powiedzieć. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do szkoły. Kiedy byłem już na miejscu zaparkowałem i wysiadłem z samochodu po czym skierowałem się do wejścia.  Wszedłem do środka i skierowałem się do pokoju nauczycielskiego. Wychowawczyni Sel jak mi wiadomo nie ma teraz zajęć, więc wszedłem do pokoju, ale zastałem pusty pokój. Postanowiłem chwilę poczekać. Usiadłem na krześle i już po kilku minutach nauczycielka weszła do pokoju i zapaliła światło, ponieważ było ciemno. Kiedy mnie zobaczyła podskoczyła.
-Panie Bieber, nie życzę sobie takich niespodzianek.-powiedziała surowa na co się zaśmiałem szyderczo i wstałem z miejsca.
-Pewnie zauważyła pani, że Seleny Gomez nie ma w szkole.-powiedziałem, a ona pokiwała głową.
-Tak. Pan wie dla czego?-spytała.
-Może. Masz nie wstawiać jej nieobecność. Była w szkole prawda.
-Co ty sobie myślisz!-krzyknęła oburzona. Wyjąłem broń i podszedłem do niej.
-A więc..jak będzie?-spytałem, a spanikowana nauczycielka pokiwała głową. Uśmiechnąłem się szyderczo i przed wyjściem z pokoju zatrzymałem się jeszcze.
-Nie było rozmowy.-powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Wyszedłem ze szkoły i wsiadłem do samochodu. Załatwione. Odpaliłem silnik i ruszyłem do domu... Po drodze zatrzymałem się jeszcze po drobne rzeczy i przed domem zaparkowałem samochód i wyszedłem z niego biorąc kupione rzeczy. Wszedłem do domu, ale nikogo nie było. Wzruszyłem ramionami i poszedłem na górę. Kiedy byłem na górze usłyszałem śmiechy. Jak wszedłem do swojego pokoju wszyscy spojrzeli na mnie.
-Spadać z mojego pokoju.-powiedziałem na co wszyscy wstali i zaczęli wychodzić. Gdyby Sel tu nie było powiedziałbym to ostrzej.-pomyślałem. Kiedy Sel miała wyjść złapałem ją i zamknąłem drzwi od pokoju.
-Ty nie.-szepnąłem jej do ucha i zaprowadziłem na łóżko.-Coś dla ciebie mam.-powiedziałem i wyjąłem małe pudełko.-Otwórz.-powiedziałem kiedy jej podałem. Ona niepewnie na mnie spojrzała po czym otworzyła pudełko. Widać było, że oniemiała, ale nie byłem pewnie czy z zachwytu czy może..
-Dziękuję, jest piękny.-powiedziała Sel rzucając mi się na szyję na co ją do siebie przytuliłem i uśmiechnąłem się.-Ale nie mogę go przyjąć.-powiedziała po chwili odsuwając się ode mnie i patrząc na złoty naszyjnik z wygrawerowanym małym napisem S+J, tak aby go nie zauważyła, a kształt jego był ułożony w napis Bad~boy. Tak chodziło o mnie.
-Dlaczego?-spytałem zaskoczony.
-To prawdziwe złoto, prawda?-spytała na co pokiwałem głową.-Nie chce żebyś wydawał na mnie pieniędzy.-powiedziała.
-Sel proszę, przyjmij go. Zamówiłem go specjalnie dla ciebie, żeby ci o mnie przypominał.-powiedziałem po czym zabrałem naszyjnik z jej rąk i kazałem jej się odwrócić. Po chwili naszyjnik był już na jej szyi. Uśmiechnąłem się.
-Bad boy hymm..czy to chodzi o ciebie?-spytała patrząc z uśmiechem na mnie.
-Mówiłem, że chcę żeby ci o mnie przypominał.-zaśmiałem się. Sel wpatrywała się we mnie jak w obrazek. Wykorzystując to zbliżyłem się do niej i pocałowałem ją w jej słodkie usta...

                                                                      *Selena's Pov*

 

Wpatrywałam się w niego, był kurewsko przystojny. Nagle kiedy odpłynęłam poczułam jego usta na moich. Nie wiem czemu, ale oddałam pocałunek. Justin delikatnie popchnął mnie na łóżko i polizał moją dolną wargę, prosząc o dostęp, który z przyjemnością mu dałam. Już po chwili nasze języki walczyły o dominację. Justin powoli ściągnął moją bluzkę ze mnie po czym kiedy chciał złapać za zapięcie od stanika, nagle drzwi gwałtownie się otworzyły. Odskoczyliśmy od siebie i spojrzeliśmy na drzwi, a w nich stała zaskoczona Demi. Zakryłam się kołdrą i zarumieniłam po czym spojrzałam na Justina. Wiedziałam, że walczył z chęcią zabicia Demi. Ja w duchu jej dziękowałam, bo dzięki niej do niczego nie doszło.
-Justin czy mogę porozmawiać z Demi na osobności?-spytałam patrząc w dół. Byłam zakłopotana, wiedziałam, że Justin teraz na mnie patrzy, ale bez słowa podniósł się z łóżka i wyszedł. Demi nadal w szoku spojrzała na mnie po czym podeszła do mojej bluzki i podniosła ją. Podeszła do mnie i mi ją podała.
-Dzięki.-szepnęłam i założyłam ją. Ona nie wytrzymała i mnie przytuliła. Ja zrobiłam to samo.
-Co on ci robi?-spytała.
-Nic. Ja po prostu...-przerwałam. Nie wiedziałam czy mogę jej powiedzieć. Czy zrozumie.
-Co ty?-zapytała z troską. Po chwili ciszy postanowiłam się odezwać.
-Myślę, że go kocham...
__________________________________________________________________________
Tak w końcu napisałam :) Przepraszam, że tak długo to trwało, ale miałam wene na nowego bloga ( It's really happening.) xD ale w końcu jest, pisałam go przez 3 godziny, bo nie wiedziałam co w nim napisać, bo kiedyś napisałam połowę i zapomniałam co ma być w drugiej, więc bardzo przepraszam. ;) a Sel powiedziała, że chyba go kocha :) i co myślicie o tym?

środa, 9 kwietnia 2014

Chapter 11 And if he kill me?

                                                               *Justin's Pov*

Byłem zaniepokojony Taylor jest w pokoju z Sel od dłuższego czasu. Spojrzałem na zegarek. Okej...od 2 minut, ale dla mnie to wieczność. Chodziłem po pomieszczeniu zniecierpliwiony..jak to możliwe? Przecież byłem przy niej... teraz właśnie coś mi się przypomniało.Przecież jak wszedłem do pokoju Sel zamknąłem okno, ale dzisiaj kiedy wychodziłem było otwarte. Więc ten chuj zrobił jej coś kiedy spałem. Cholera. Powinienem być bardziej czujny... Kilkanaście minut później co wydawało mi się godzinami z pokoju wyszedł Taylor. Od razu do niego podszedłem.
-I jak?-zapytałem zniecierpliwiony.
-Będzie żyła. Ktoś wstrzyknął jej mieszankę różnych leków co spowodowało u niej coś takiego. Ale od tego się nie umiera.-uśmiechnął się do mnie, a ja odetchnąłem z ulgą.-Za kilka dni powinno być dobrze.
-Jak to za kilka dni?-zapytałem.
-Tak, że musi u nas zostać, nie może się przemęczać.-powiedział, a ja pokiwałem głową.
-A co zrobimy z Ryanem i jej rodzicami?-spytałem.
-To już twój problem.-zaszydził na co ja przewróciłem oczami.. Tak Taylor jest poważny tylko przez chwilę. Wyminąłem go i szybko wszedłem do pokoju w którym była Sel. Leżała na kanapie przykryta kocem. Podszedłem do niej i złapałem za jej rękę.
-Jak się czujesz?-zapytałem.
-Już lepiej.-uśmiechnęła się lekko. Odwzajemniłem uśmiech po czym pogłaskałem ją po policzku.
-Musisz tu zostać kilka dni.-szepnąłem na co ona się zerwała i krzyknęła ,,co?!".  Spowodowało to, że zakręciło jej się w głowie i prawie upadła, ale ją złapałem.
-Do czasu, aż ci się nie polepszy.
-Co ze szkołą, rodzicami, Ryanem?!
-Coś wymyślę, a teraz się połóż musisz oszczędzać siły.-powiedziałem i pocałowałem ją w czoło po czym delikatnie położyłem ją na moim łóżku.. Powoli wyszedłem z pokoju i skierowałem się do salonu. Zastałem tam chłopaków.
-Jak się czuję?-zapytał Chris.
-Już lepiej.-powiedziałem i usiadłem na kanapie. Zacząłem myśleć.
-Nad czym myślisz?-spytał ciekawy Chaz.
-Co zrobić z Ryanem i jej rodzicami, aby Sel mogła tu zostać. W szkolę wystarczy zastraszyć nauczycieli.-odpowiedziałem.
-Możesz szantażować tą Demi i kazać jej zadzwonić do rodziców Sel  żeby powiedziała, że przez tydzień będzie u niej.-powiedział Chaz.
-Ty dobre, ale co z Ryanem?-zapytałem zrezygnowany. Wszyscy zaczęliśmy nad tym myśleć, aż zrobiło się ciemno. Poszedłem do łazienki i zadzwoniłem do Demi, ona oczywiście ,,się zgodziła". Po rozmowie z tą suką poszedłem do mojego pokoju gdzie była Sel. Nie spała tylko stała przy oknie. Od razu do niej podszedłem i podniosłem.
-Miałaś odpoczywać. Nie możesz chodzić.-mówiłem przenosząc ją na łóżko. Ona przewróciła oczami i miała coś powiedzieć, ale jej telefon zawibrował. Podniosła go z szafki i coś zaczęła na nim robić po czym na mnie spojrzała.
-Ryan wyjechał.-powiedziała na co ja się uśmiechnąłem.
-Więc zostajesz u mnie.-powiedziałem z uśmiechem, a Sel dziwnie na mnie spojrzała.
-A moje ubrania, rodzice, szkoła?-zapytała.
-Wszystko załatwione. Demi ubrania ci przywiezie za jakieś 30 minut.
-Jak ją do tego przekonałeś i co z..-przerwałem jej.
-Nie martw się o to, wszystko załatwione.-potem gadaliśmy z Sel przez jakiś czas. Brakowało mi tych rozmów z nią. Cieszę się, że znowu tu jest... Pół godziny później zadzwonił dzwonek do drzwi. Zszedłem na dół, a na dole była już Demi z torbą w ręce. Wziąłem torbę  od niej i popchnąłem Demi do wyjścia.
-Gdzie ona jest?! Co jej zrobiłeś?!-krzyknęła jak była już za drzwiami.
-Nie twój pieprzony interes!-chciałem zamknąć już drzwi, ale Demi szybko weszła do środka i pobiegła na górę. Ja ruszyłem biegiem za nią.

*Selena's Pov*

Usłyszałam hałas na dolę, a po chwili bieg na górę i krzyk. Od razu wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Usłyszałam krzyki.
-Gdzie ona jest?! Pozwól mi ją zobaczyć!-krzyczała jakaś dziewczyna, brzmiała jak Demi.
-Kurwa. Nie zobaczysz ją suko.-usłyszałam głos Justina wypełniony jadem. Wzdrygnęłam się i ruszyłam do schodów. Co tam zobaczyłam spowodowało mój strach do Justina. Zakryłam usta które wydobyły krótki pisk. Na schodach była Demi, Justin, Chaz i Chris, a Justin miał w ręce nóż który był obok szyi Demi. Justin kiedy mnie zobaczył automatycznie odrzucił nóż i zaczął do mnie podchodzić. Mi zaczęło się robić słabo. Odsuwałam się od niego powoli, aż dotarłam do ściany. Moje oczy zrobiły się ciężkie i nagle widziałam tylko ciemność i słyszałam krzyk. Ktoś krzyczał moje imię, chciałam otworzyć oczy i powiedzieć, że wszystko gra, ale nie mogłam. Nie miałam siły...
***
Odsknęłam się nawet nie wiem kiedy, ale nie mogłam otworzyć oczu. Zaczynałam powoli czuć. Poczułam jak ktoś głaska mój policzek i trzyma w objęciach. Jak już otworzyłam oczy zobaczyłam rozmazany obraz, więc zamrugałam kilka razy. Kiedy już kontaktowałam powoli wstałam do pozycji siedzącej i spojrzałam w stronę osoby, która była obok mnie. To był Justin, uśmiechną się do mnie po czym przytulił.
-Dobrze się czujesz?-spytał troskliwym głosem i lekko się odsunął.
-Tak, chyba tak.-odpowiedziałam. Nie wiedziałam co stało się przed tym kiedy... zemdlałam? Powoli zaczęłam sobie wszystko przypominać. Był Justin, trzymał nóż przy szyi Demi. Przeszła mnie gęsia skórka. Dlaczego Justin robił coś takiego? Zaczęłam rozglądać się po pokoju.
-Gdzie jest Demi?-zapytałam i przełknęłam ślinę bojąc się o swoją przyjaciółkę. Justin dotkął moich pleców na co się odsunęłam, bo poczułam nie miłe dreszcze na moim ciele.
-Jest na dole.-powiedział na co ja od razu chciałam wstać i do niej pobiec, ale Justin mnie złapał.
-Powiem żeby do ciebie przyszła. Nie wstawaj.-znowu to nie przyjemne uczucie. On wyszedł z pokoju, a ja czekałam niecierpliwie na Demi. Kiedy tylko przekroczyła próg od razu rzuciłam jej się na szyję.
-Jak się czujesz Sel?-zapytała ze łzami w oczach Demi.
-Teraz dobrze, a ty?-spytałam.
-Dlaczego ja miałabym się źle czuć?-zapytała.
-Jak to dlaczego przecież, Justin przykładał ci nóż do szyi.-drugą część wyszeptałam w obawie, że on może to usłyszeć.
-Co robił? Sel na pewno się dobrze czujesz?-zapytała lekko pod denerwowana.
-Przecież wiem co widziałam.-powiedziałam. Demi chciała mi coś powiedzieć, ale ja jej nie dałam dojść do słowa.
-Proszę nie wmawiaj mi niczego innego.-szepnęłam-Miałaś rację, mogłam się trzymać od niego z daleka.-łzy spłynęły mi po policzku. Demi mi je szybko wytarła.
-Nie płacz, proszę.-wydawała się przestraszona, a jej proźba brzmiała bardziej jak błaganie. Czy on ją szantażuję?! Czy on ją chcę skrzywdzić?! Teraz byłam jeszcze bardziej przestraszona niż wcześniej...
-Sel, czy wszystko gra?-spytała na co ja pokiwałam przecząco głową.
-Zabierz mnie z tąd.-wyszeptałam, a ona mnie przytuliła.
-Nie mogę.-szepnęła smutno.
-Dlaczego?
-Nie masz sił, nie możesz się przemęczać.
-A jeśli on mnie zabije?-spytałam.
-Nie zrobi tego. Nie ciebie.-drugą część wyszeptała do siebie, ale ja usłyszałam. Nie mogłam zrozumieć.Wszystko mieszało mi się w głowie, nic nie kleiło się w całość. Dlaczego właśnie ja? Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale drzwi od pokoju się otworzyły. Nie spojrzałam w tamtą stronę, bo wiedziałam kto to. Demi powoli wstała, ja zrobiłam to samo po czym ją przytuliłam i pocałowałam w policzek. Ona zaczęła wychodzić, a ja szłam za nią. Jednak Justin przed wyjściem z pokoju mnie złapał i podniósł.
-Ty nigdzie nie idziesz.-szepnął mi do ucha co spowodowało u mnie nie miłe dreszcze... On położył mnie na łóżku po czym ułożył się obok mnie i chciał mnie objąć, ale ja w porę się odsunęłam. Teraz leżałam na brzegu łóżka, prawie spadałam. Nawet jeśli bym spadła wolałabym spać na podłodze niż, żeby on mnie dotykał.
-Przysuń się do mnie, bo spadniesz.-wiedziałam, że powiedział to ze swoim uśmieszkiem. Delikatnie przejechał swoimi palcami po mojej szyi co wywołało u mnie strach. Uparcie leżałam na krawędzi, aż zasnęłam. Mam tylko nadzieję, że nie obudzę się w jego objęciach...
____________________________________________________________________________
W końcu udało mi się dodać następny rozdział :)) Jej bardzo dziękuje za tyle komentarzy <3  ogromnie was przepraszam, że nie dodawałam rozdziału tak długo ;( Mam nadzieję, że mi wybaczycie, a ja postaram dodawać się częściej.. Dziękuje za miłe komentarze kochani <3

środa, 26 marca 2014

Chapter 10 I know honey...

                                                                   *Selena's Pov*

Kiedy odwróciłam głowę w jego stronę on wpił się w moje usta i przyciągnął do siebie. Byłam tak zaskoczona, że nawet nie zareagowałam. Po chwili Justin delikatnie się ode mnie odsunął.
-Kocham twoje usta.-szepnął mi do ucha. Kiedy zaczęłam logicznie myśleć szybko się od niego odsunęłam.-Sel wiem, że lubisz to.-szepnął swoim seksownym głosem..chwila..co ja..mówię?!
-Nie prawda.-wydusiłam w końcu z siebie. Co się ze mną dzieje? Nagle poczułam jak Justin łapie mnie w pasie i przysuwa do siebie.
-Justin co robisz?-zapytałam niepewnie i się mu wyrwałam. Wstałam z miejsca, chwyciłam za swoje rzeczy i usiadłam w innej wolnej ławce. Czemu on zachowuje się..w ten sposób? Było fajnie..on był fajny, a teraz? Co się stało?! Reszta biologii minęła mi szybko, ale Justin przez cały czas próbował zwrócić na siebie uwagę. Zignorowałam go... Na korytarzu, tak jak mówił Ryan, już na mnie czekał razem ze swoją paczką. Wszyscy przyglądali mi się uważnie.
-No co? Coś mam na twarzy?-zapytałam już trochę podirytowana.
-Nie..nic-powiedzieli równo i odwrócili wzrok. Przewróciłam oczami. Poszliśmy na stołówkę, stolik który zazwyczaj zajmowaliśmy był dzisiaj zajęty, ale kiedy nas zobaczyli od razu wstali. Byłam zaskoczona, dopiero teraz zaczynam zauważać takie rzeczy. Przypomniało mi się też, że kiedyś kiedy szliśmy, patrzyli na nas, a raczej na chłopaków ze strachem. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Liama.
-Będziesz coś jadła?
-Nie, raczej nie.-odpowiedziałam mu i odsunęłam tackę, którą dopiero teraz zauważyłam.
-Sel...-usłyszałam lekko podniesiony głos Ryana.
-Nie jestem głodna.-odpowiedziałam i wstałam.-Idę do łazienki.-burknęłam...Nie wiem co, ale coś się zmieniło. Jakoś zaczęłam zwracać teraz większą uwagę na wszystko co się dzieje wokół mnie.  Nagle z zamyśleń wyrwało mnie to, że ktoś złapał i przycisnął mnie do siebie od tyłu. Przestraszyłam się, bo nie miałam pojęcia kto to. Poczułam czyjś oddech na mojej szyi. Po chwili ta osoba odwróciła mnie do siebie. Ulżyło mi kiedy zobaczyłam, że to Justin. Zaczął się śmiać.
-Wystraszyłeś mnie debilu!-prawie krzyknęłam, dalej się śmiał.-To nie było śmieszne.-skrzywiłam się.
-Ależ było, gdybyś ty widziała swoją minę.-powiedział nadal rozbawiony. Prychnęłam i go wyminęłam kierując się w stronę łazienki.
-Sel!-krzyknął za mną.-O co się znowu obrażasz?-zapytał kiedy do mnie podbiegł.
-Ty się jeszcze pytasz.-wymamrotałam i szłam dalej. Przed wejściem do łazienki złapał mnie za rękę.
-Ej! Co znowu zrobiłem?-zapytał.
-Serio jesteś bipolarny.-powiedziałam.
-Bipo..co?-zapytał.
-Bipolarny.-przewróciłam oczami.-Znaczy tak jakby masz kilka twarzy.-westchnęłam.
-Co?-zapytał zmieszany.
-Raz jesteś naprawdę miły, a raz dupkiem.-wyjaśniłam.
-A teraz jaki jestem?-spytał.
-Umm..miły?-zabrzmiało to bardziej jak pytanie niż stwierdzenie. On się uśmiechnął, po czym pocałował mnie w policzek.
-Widzimy się później.-powiedział i odszedł, a ja westchnęłam  zdezorientowana i weszłam do łazienki...

                                                                   *Justin's Pov*

 

W drzwiach zobaczyłem moją martwą zabawkę do seksu. Rozejrzałem się dookoła. Nie wielka strata..mam w końcu moją Sel.-pomyślałem. Kiedy się schyliłem do jej ciała zobaczyłem karteczkę w jej dłoniach. Wziąłem ją, a w niej było:

,,Lepiej pilnuj swojej dziewczyny... Ona będzie następna"

Kiedy tylko to przeczytałem moje serce stanęło. Krzyknąłem, aby chłopcy tu przyszli. Powiedziałem, aby się zajęli ciałem dziewczyny, a sam biegiem wsiadłem do auta. Ta dziewczyna..Lisa.. dla mnie nic nie znaczyła, ale kiedy straciłem Sel nie mogłem tego znieść. Musiałem to odreagować, chodziłem na imprezy, praktycznie zawsze się upijałem. A dziewczyny były dla zaspokojenia moich potrzeb seksualnych... Kiedy tylko dojechałem na miejsce wyszedłem z samochodu i wdrapałem się na drzewo po czy wszedłem do pokoju Sel. Tak przyjechałem do niej. Kiedy zobaczyłem ją śpiącął odetchnąłem z ulgą. Nie darowałbym sobie jeśli coś by jej się stało. Podszedłem do łóżka, wcześniej zamykając okno i położyłem się obok niej, po czym przytuliłem ją.

***

 

Kiedy dzisiaj rano mnie pocałowała byłem zaskoczony. Pragnąłem jej ust i to cholernie bardzo. Kiedy powiedziała ,,Przyjaciele się tak nie zachowują" byłem zły, wściekły, rozczarowany, smutny? Sam już nie wiem, ale nie poddam się chcę żeby była moja. Kiedy wyszedłem przez okno dostałem wiadomość od zastrzeżonego numeru.

,,No, no jest niezła. Ma idealne ciało..Pokłóciliście się? Ooo szkoda..."

Wkurzyłem się cholernie. Czy on ją widział nago? Przysięgam jeśli znajdę tego dupka...roztrzaskam mu łeb, wyrwę jaja, potnę na części..zabije go... Wróciłem do domu, ogarnąłem się po czym poszedłem do szkoły.

***

 

Kiedy odszedłem od Sel znów dostałem wiadomość od zastrzeżonego numeru.

,,Pogodziliście się?"

Rozejrzałem się po czym szybko pobiegłem do łazienki gdzie weszła Sel.
-Sel?!-krzyknąłem i z łazienki wyszła zaskoczona.
-Co chcesz?-zapytała, a ja nie marnując czasu zacząłem ją ciągnąć do samochodu.-Justin!?-krzyknęła wyraźnie zdenerwowana.
-Nie ma czasu, szybko.-powiedziałem i dosłownie wepchnąłem ją do samochodu po czym sam wsiadłem i zablokowałem drzwi. Poczułem wibrację w kieszeni. Tym razem dzwonił, odebrałem.
-Zginiecie...-tylko tyle usłyszałem, bo się rozłączył. Spojrzałem na Sel. Była wyraźnie przestraszona, złapałem ją za rękę na co ona odwróciła głowę w moją stronę. Uśmiechnąłem się lekko, po czym ruszyłem.
-Gdzie jedziemy?-spytała szeptem, ale jej nie odpowiedziałem. Po pewnym czasie zauważyłem samochód, który ciągle za nami jechał. Przyśpieszyłem i skręciłem, ale on zrobił to samo. Spojrzałem na Sel. Nie chciałem żeby wiedziała. Przyśpieszałem coraz bardziej, aż licznik wskazywał 280/h.
-Justin..-odezwała się.-Zwolnij proszę.-wyszeptała przerażona. Lecz ja nie mogłem, spojrzałem się w boczne lusterko, wciąż jechał za nami. Zacząłem skręcać w boczne uliczki, aż w końcu udało mi się go zgubić. Po pewnym czasie pojechałem do domu... Odblokowałem drzwi, a Sel szybko wyszła. Podeszła do jakiegoś drzewa i się o nie oparła. Podszedłem do niej i złapałem w pasie, aby nie upadła.
-Przepraszam.-szepnąłem. Nie chciałem, aby zrobiło jej się niedobrze. Odwróciłem ją w moją stronę, była blada. Szybko ją podniosłem i zaniosłem do domu, po czym położyłem na kanapie. Poszedłem do kuchni po leki, po czym wróciłem do Sel i jej je dałem.
-Prześpij się.-szepnąłem, to było dziwne przecież po jeździe nie mogło zrobić jej się tak nie dobrze, że ledwo mówiła, coś jest nie tak...
-A Ryan, szkoła?-wyszeptała.
-Nie martw się o to, odpocznij.-odszedłem od niej i wybrałem numer Demi.
-Jeśli Ryan cię nie wiedział, wróć do domu, a jak do ciebie zadzwoni powiedz, że Sel jest u ciebie. Rozumiesz?-powiedziałem bez uczuć i się rozłączyłem kiedy usłyszałem ciche ,,tak". Po czym wybrał numer Taylora.
-Cześć stary. Przyjedź szybko, nie wiem co się stało Sel.-powiedziałem szybko i nie czekając na jego odpowiedź rozłączyłem się. Po chwili wróciłem do Sel, położyłem rękę na jej czole, była rozpalona. Przestraszyłem się. To na pewno nie mogło być od szybkiej jazdy... Po chwili dostałem kolejną wiadomość.

,,Co się stało? Czy jej nie upilnowałeś? Sprawdź jej lewą rękę"

Szybko podwinąłem jej rękaw. Na ręce miała ślad po igle. Co on jej do cholery wstrzyknął?! I kurwa kiedy?! Czekałem nie spokojny na Taylora, kurwa gdzie on jest ? Nie chcę jej stracić, położyłem się obok niej i przytuliłem, byłem bezradny, to Taylor jest tym, który zna się na medycynie i kiedy ktoś z gangu jest ranny on go opatruje. Przytuliłem ją mocniej , a ona cicho szepnęła.
-Nie dobrze mi.
-Wiem skarbie, niedługo przyjedzie Taylor. On ci pomoże.-szepnąłem w jej włosy...Teraz jedyne co chciałem było to, aby ona wyzdrowiała i była ze mną...

___________________________________________________________________________
W końcu jest :) Bardzo przepraszam, że to tak długo trwało, ale naprawdę nie miałem czasu i mnie nie było :// ale już jest i mam nadzieję, że wam się podoba :) I jak myślicie co się dzieje z Sel ?

czwartek, 6 marca 2014

Chapter 9 Asshole.

                                                              *Justin's Pov*

Nie pozwolę jej odejść, nigdy.
-Sel, czy ja zrobiłem coś nie tak? Powiec mi, a się poprawię.-powiedziałem przyciskając ją do ściany.
-Nie, nic nie zrobiłeś Justin, ale nie możemy być przyjaciółmi.-szepnęła. Ja nawet nie chcę, nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym móc całować cię przez cały czas. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym cię mieć tylko dla siebie. Gdybym mógł trzymałbym cię i nigdy nie puścił.
-Dlaczego?-zapytałem.
-Ryan ciebie nienawidzi, jeśli by się dowiedział...-przerwałem jej.
-Nie dowie się.-szepnąłem zbliżając się do niej.-Chociaż spróbujmy... być przyjaciółmi..-szepnąłem, tak naprawdę byłem zawiedziony chciałem być jej...chłopakiem. Pogłaskałem ją po policzku po czym przytuliłem ją, na co ona się we mnie wtuliła.
-Kocham Cię.-szepnąłem cicho.
-Co?-zapytała.
-Nic.-odpowiedziałem gryząc się w język... Później obejrzeliśmy film, a ja musiałam już iść. Mam dwa powody.. po pierwsze niedługo rodzice Sel i Ryan wrócą, po drugie jeden gość jest mi winny kasę, a dzisiaj mija termin zapłaty... Pożegnałem się z Sel, po czym wyszedłem i dałem znać chłopakom, że już czas. Od razu pojechałem pod dom tego dupka jak mu tam...Mike. Wyjąłem pistolet ze schowka i schowałem go pod skórzaną kurtkę. Zobaczyłem, że chłopcy już podjechali, wyszedłem z auta trzaskając drzwiami. Podeszliśmy pod drzwi, po czym zapukaliśmy. Kiedy otworzył drzwi zbladł, a my się szyderczo uśmiechnęliśmy. Weszliśmy popychając go do środka. Wyjąłem broń, po czym przyłożyłem mu ją do głowy.
-Czas się skończył, gdzie nasza forsa?-zapytałem szyderczo się uśmiechając, na co on przełkną głośno ślinę.
-J-J-Ja nie mam.Dajcie mi jeszcze trochę czasu..-wyszeptał.
-Czas się skończył.-powiedziałem i już miałem nacisnąć za spust lecz on się odezwał.
-Oddam je teraz!-krzyknął, a ja podniosłem jedną brew do góry.-Mam pieniądze.-wyjąkał po czym powoli wstał i podszedł do sejfu. Wpisał kod i otworzył. Wyjął całą zawartość.
-To wszystko co mam.-wyszeptał, a ja zabrałem mu pieniądze. Zacząłem odchodzić, a kiedy usłyszałem jak wypuszcza powietrze odwróciłem się i nacisnąłem za spust.
-Mnie się nie okłamuje.-powiedziałem i tak jakby nigdy nic wyszedłem z domu po czym odjechałem. Do domu dojechałem pierwszy, ponieważ chłopcy muszą posprzątać. Wszedłem do domu i poszedłem schować pieniądze, po czym padłem na kanapę i wyciągnąłem IPhone.  Postanowiłem napisać do Sel.

Wrócili? ~ Juss

Wstałem z kanapy i poszedłem do kuchni, a tam zrobiłem sobie kanapki, po czym z powrotem wróciłem na kanapę. Na wyświetlaczu miałem jedną wiadomość, więc ją otworzyłem.

Tak, Ryan wkurzony. ~ Sel

Dlaczego? ~ Juss

Bo wyszłam sama z domu...Co ja mam 5 lat?! ~ Sel

Kiedy wyszłaś sama?! ~ Juss

Justin. Ty też? Przecież byłem u ciebie idioto, tylko musiałam powiedzieć coś Ryanowi. ~ Sel

Uuu..niegrzeczna ~ Juss

Zamknij się. ~ Sel

Spotkamy się jutro? ;* ~ Juss

Ryan chcę spędzić trochę ze mną czasu. Po jutrze? ~ Sel

Dobra :) ~ Juss

Ja już kończę, paa ;* ~ Sel

Paa piękna ;* ~ Juss

Uśmiechnąłem się i włożyłem telefon do kieszeni. Dobrze, że nigdzie sama nie wychodziła, boję się, że coś jej się stanie. Nie nie jestem nadopiekuńczy... Nagle chłopcy wparowali do salonu.
-Bieber..mamy problem.-powiedział Chaz.
-Jaki?-zapytałem.
-Gliny..Ktoś zgłosił, że słyszał strzał... Kiedy akurat odjeżdżaliśmy.. przyjechali.-powiedział Chris.
-No i? Po pierwsze mamy alibi, a po drugie nie mają dowodów. Nic nam nie zrobią.-uśmiechnąłem się.
-Chyba masz rację.-westchnął Chaz.
-Mówiłem.-dodał Taylor. Nagle rozległo się walenie do drzwi. Kiedy wstałem i otworzyłem je
oniemiałem. W drzwiach...

                                                                   *Selena's Pov* 


Leżałam na łóżku kiedy usłyszałam jak drzwi się otwierają, a zza nich do pokoju wchodzi Ryan.
-Hej.-powiedział i podszedł do mnie po czym mnie przytulił.-Przepraszam Sel. Wiem, że nie robisz niczego złego.-powiedział.-Tylko boję się, że...wiem, nie zadajesz się z Bieberem i niech tak zostanie...nie chcę, aby coś ci się stało...-powiedział nie patrząc na mnie. Spojrzałam na niego.
-Co jest w nim takiego złego Ryan?-szepnęłam.
-Jest po prostu niebezpieczny. Robi rzeczy o których nie masz kompletnego pojęcia.-szepnął mi do ucha.
-Co takiego robi?-zapytałam niepewnie.
-Nie mogę ci tego powiedzieć.-powiedział po czym wstał i wyszedł z pokoju...
Nie mam pojęcia co się dzieje. Wszyscy są strasznie tajemniczy. Było już późno, więc poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic, po czym wróciłam do pokoju i położyłam się spać. Po chwili zasnęłam.


***

 

Rano obudziło mnie..ciche chrapanie? Co?! Szybko chciałam się podnieść lecz na marnę, ponieważ silne ręce oplatały moje ciało. Spojrzałam w bok i ujrzałam..Justina? Cholera co on tutaj robi. Próbowałam go obudzić szturchaniem, ale nawet nie zareagował. Nie wiem czemu, ale postanowiłam go pocałować. Może dlatego, że w tym momencie zrobiłabym wszystko tylko żeby wstał, a moi rodzice i tym bardziej Ryan go nie zauważyli? Delikatnie przywarłam do jego ust. Po chwili poczułam jak oddaje pocałunek, chciałam już się od niego odkleić lecz on przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie i posadził na nogach. Powoli zaczynało brakować mi powietrza. Po kilku sekundach oderwaliśmy się od siebie. Zobaczyłam uśmiechniętego Justina.
-Jak mam być budzony tak codziennie to mi pasuje.-powiedział z bananem na ustach.
-Nie ma mowy. A teraz wstawaj zanim ktoś cię tu zobaczy.-szepnęłam i szybko z niego wstałam na co jęknął niezadowolony.-Właściwie co tu robisz?-zapytałam go wybierając ubrania. Nagle poczułam jak przytula mnie od tyłu i całuję moją szyję. Zamknęłam oczy, ale szybko się ogarnęłam i od niego gwałtownie odsunęłam.
-Przyjaciele się tak nie zachowują.-szepnęłam i wzięłam ubrania po czym weszłam do łazienki. Usłyszałam gwałtowne zamknięcie okna. Czy ja mu zrobiłam nadzieję? Czy on coś do mnie czuję? Czy ja coś do niego czuję? Zadawałam sobie pytania lecz nie znałam odpowiedzi... Po porannej toalecie wyszłam z pokoju. Miałam mało czasu, więc przywitałam się ze wszystkimi i chwyciłam tosta po czym szybko wybiegłam z domu i wsiadłam do samochodu Ryana. On po chwili wsiadł i ruszyliśmy do szkoły. Kiedy dojechaliśmy chciałam wysiąść lecz Ryan zablokował drzwi.
-Na przerwach będziemy z chłopakami czekać na ciebie pod klasami.-powiedział.
-Co ja mam 5 lat Ryan?!-krzyknęłam i wściekła wyszłam z samochodu kiedy odblokował drzwi. Weszłam do szkoły i od razu na szyję rzuciła mi się Demi.
-Sel! Tak bardzo się martwiłam.-powiedziała ściskając mnie.
-Wszystko gra.-lekko się uśmiechnęłam i zaczęłyśmy iść w stronę szafek.
-Wcale nie. Co jest?-zapytała troskliwie.
-Ryan. Znowu chcę mnie pilnować.-wydusiłam z westchnieniem. Poczułam jak ktoś mnie obejmuje w tali i szepcze do ucha.
-Przepraszam.
-Justin puść mnie. Ryan może zauważyć.-powiedziałam i szybko się od niego odsunęłam. Justin pokiwał głową. Podszedł do mnie i pocałował w policzek po czym szepnął.
-Do zobaczenia jutro.-spojrzał się jeszcze wrogim wzrokiem na Demi i odszedł posyłając mi miły uśmiech.
-Proszę powiec, że nigdzie z nim nie pójdziesz?-zapytała Demi.
-Dlaczego nie?-zapytałam.
-Sel on nie jest dla ciebie dobry.-szepnęła.
-Czemu? Wszyscy mi mówią, że mam się od niego trzymać z daleka! A co jeśli go lubię?-zapytałam lekko podnosząc głos. Demi otworzyła szeroko oczy. Złapała mnie za rękę i pociągnęła w ciche miejsce.
-Nie mów, że ci się podoba?!-prawie krzyknęła.
-Nie! To tylko przyjaciel.-wyjąkałam spuszczając głowę.
-Sel powiec prawdę...-właśnie w tym momencie zadzwonił dzwonek na biologię. Szybkim tempem ruszyłam w stronę klasy. Weszłam do niej i usiadłam obok Justina, chociaż była wolna jeszcze jedna ławka. On głupkowato się do mnie uśmiechnął.
-Już się za mną stęskniłaś?-zapytał, na co prychnęłam.
-Dupek.-szepnęłam. Naprawdę nie mogę zrozumieć tego człowieka. W jednej chwili jest miły, w drugiej słodki, a teraz jest chamem.
-Wiem, że tak nie myślisz...inaczej byś mnie nie pocałowała.-kiedy to powiedział zaczęłam naprawdę żałować, że to zrobiłam i odwróciłam głowę w inną stronę.-Sel?-odwróciłam głowę...
__________________________________________________________________________
W końcu jest :) Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale mam wymianę i masę nauki ;-; W następnym dowiecie się co sprawiło, że Justin oniemiał :D i co się stało kiedy Sel odwróciła głowę w stronę Justina :))

czwartek, 27 lutego 2014

Chapter 8 I'll be tonight.

                                                                    *Justin's Pov*

Kiedy ujrzałem w końcu Sel uspokoiłem się, ale jak zobaczyłem, że ociera się o jakiegoś gościa zacisnąłem pięści, a moje oczy pociemniały. Błyskawicznie znalazłem się przy nim i go od niej odepchnąłem. Chyba chciał na mnie nawrzeszczeć, ale kiedy mnie zobaczył zbladł i przełkną ślinę.
-Stary..Nie wiedziałem, że jest twoja..-wydusił, a ja go uderzyłem w twarz kiedy się odwróciłem przykleiłem się do Sel. Chwilę potem się odwróciła, a ja wpiłem się w jej malinowe usta ,w których było można wyczuć smak alkoholu. Kiedy się całowaliśmy jedną ręką złapała mnie za szyję, a drugą wplotła we włosy, pociągając je na co jęknąłem w jej usta. Oderwała się ode mnie i na mnie spojrzała, przyciągnąłem ją blisko siebie i szepnąłem jej do ucha.
-Teraz mi nie uciekniesz.-uśmiechnąłem się do niej, a ona to odwzajemniła. Postanowiłem ją zabrać do domu...
Kiedy się już znajdowaliśmy u mnie w pokoju, zakluczyłem drzwi, a klucz wsadziłem do kieszeni spodni. Sel do mnie podeszła i wpiła się w moje usta, oczywiście nie protestowałem. Podniosłem ją i posadziłem na łóżku. Wtedy oderwała się od moich ust i spojrzała mi w oczy.
-Umiesz dotrzymać tajemnicy?-zapytała.
-Raczej tak, a o co chodzi.-usiadłem obok niej i ją obiąłem.
-Nie mów trzeźwej mnie, że ci to powiedziałam.-powiedziała.
-O czym?-zapytałem zaciekawiony, a jednocześnie rozbawiony.
-Lubię cię i to bardzo.-uśmiechnęła się do mnie, co odwzajemniłem.
-Nic nie powiem.-wyszeptałem z uśmiechem i ją pocałowałem. Pogłaskałem ją po bokach i wstałem z łóżka.
-Idź już spać kochanie.-musnąłem jeszcze raz jej słodkie usta i chciałem już wyjść z pokoju.
-Justin, zostań ze mną.-szepnęła na co się do niej odwróciłem.
-Jesteś pewna?-zapytałem, a ona pokiwała głową.-Mogę spać na kanapie, jeśli..-przerwała mi.
-Zostań ze mną.-powiedziała, a ja się uśmiechnąłem i zdjąłem ubrania, zostając w samych bokserkach. Wszedłem do niej pod kołdrę i zorientowałem się, że jest nadal w sukiencę.
-Wygodnie ci w niej?-szepnąłem jej do ucha, a ona pokiwała przecząco głową po czym wstała i próbowała rozpiąć zamek.-Daj. Pomogę.-rozpiąłem zamek w jej sukiencę i pomogłem zdjąć. Kiedy ujrzałem ją w staniku z koronką i stringach myślałem, że zaraz z niej to zerwę. Oboje weszliśmy pod kołdrę, a ja zgasiłem światło. Przytuliłem ją do siebie, a ona się we mnie wtuliła. Chciałbym żeby było tak zawsze, boję się tylko jutro jej reakcji kiedy otrzeźwieje. Pocałowałem ją w policzek i mocniej przytuliłem do siebie. Bardzo chciałem ją mieć blisko siebie. Chciałbym być uśmiechem na jej twarzy, jej sensem życia... Pocałowałem ją jeszcze w czoło i po pewnym czasie zasnąłem myśląc o tym co by teraz było gdybym wtedy nie zabił Emily... 

***

 

Obudziłem się około 3, bo usłyszałem hałas na dole. Sel ciągle była do mnie przytulona, a ja przytulałem ją. Wstałem ostrożnie z łóżka tak, aby jej nie obudzić i po cichu założyłem spodnie, po czym zszedłem na dół.
-Hej stary, wcześnie wyszliście.-tak byli w klubie, wysłałem im wtedy wiadomość, aby przyjechali i obserwowali Sel. No co? Nie mogłem przecież pozwolić żeby coś jej się stało.
-Wnioskując po waszym pocałunku, seks był ostry?-zapytał złośliwie Chaz. Spojrzałem na niego morderczo.-Sory, to tylko żart.-powiedział broniąc się.
-Była pijana, jutro i tak niczego nie będzie pamiętała, a ja bym jej nie wykorzystał.-powiedziałem lekko wkurzony żartem Chaza.
-Nie miałeś jej mieć na oku?-zapytał Chris podnosząc brew.
-I miałem, ale się wyrwała.-podrapałem się po karku.-Wiecie była na mnie zła, bo nie chciałem pozwolić jej iść na imprezę.
-Od kiedy Bieber?- powiedział Taylor.
-Postaw się na jej miejscu, ty byś uciekł z domu.-powiedział Chaz.
-Ona ma tylko 16 lat nie powinna chodzić na takie imprezy.-powiedziałem stanowczo.
-Jezu Bieber...słyszysz siebie? Może jesteś chory?-zapytał Chris.
-Dajcie spokój, pamiętacie jak Justin się kłócił z Sel, bo założyła bluzkę która odsłaniała...-nie pozwoliłem mu dokończyć, bo spojrzałem na niego morderczo. Wszyscy zaczęli się śmiać oprócz mnie. W końcu wtedy wychodziliśmy na miasto. Po pierwsze ona miała 14 lat, a po drugie tylko ja mogę widzieć ją tak seksownie ubraną. Nie wcale nie jestem samolubny..
-O czym myślisz Bieber.-zapytał Taylor.
-O niczym.-powiedziałem.
-A nie przypadkiem o pieprzeniu się z  Sel.-zapytał Chaz na co ja nie wytrzymałem i rzuciłem się na niego.
-Możecie przestać?! Kurwa to w końcu wasza przyjaciółka, a kiedyś była dla was nawet jak siostra, nie pamiętacie?!-krzyknąłem i wiedziałem, że zrobiło im się głupio. Wróciłem do Sel i zdjąłem spodnie. Po zgaszeniu światła wszedłem pod kołdrę i znów przytuliłem Sel. Kiedy na nią patrzyłem uspokajałem się. Zawsze umiała mnie uspokoić kiedy byłem wściekły. Zawsze była opiekuńcza, słodka i troskliwa.
-Nigdy już nie pozwolę mi ciebie, sobie odebrać.-szepnąłem w jej włosy i ją przytuliłem. Nie wiem kiedy, ale zasnąłem...

                                                                      *Selena's Pov*

 

Kiedy się obudziłam, usłyszałam chrapanie i poczułam jak coś, a raczej ktoś mnie obejmuje. Otworzyłam oczy i chciałam wstać, ale ktoś musiał trzymać mnie tak mocno, że nie mogłam. Odwróciłam się w jego stronę. Trzymał mnie tak jakby bał się, że zaraz mnie straci. Kiedy przez sen chciał przesunąć mnie do siebie jeszcze bliżej odruchowo odepchnęłam się rękami, co spowodowało, że dotknęłam nagiego torsu Justina. Chwila..nagiego?! Spojrzałam na siebie, znów byłam w bieliźnie. Szybko oderwałam się od Justina i wstałam z łóżka. Na krześle leżały moje świeże ubrania. Co kurwa? Chwyciłam je i moją torebkę po czym skierowałam się do łazienki. Zdjęłam z siebie moją bieliznę i weszłam pod prysznic. Musiałam się umyć z wczorajszego brudu i z rąk Justina. Bałam się dowiedzieć co się stało... Dopiero teraz poczułam silny ból głowy. Cholera. Kiedy wyszłam z pod prysznica i wytarłam się ręcznikiem włożyłam świeżą bieliznę i czyste ubrania. Zmyłam jeszcze wczorajszy makijaż i umyłam zęby. Chwyciłam brudne ubrania, bieliznę i torebkę po czym wyszłam z łazienki, a na łóżku leżał oglądający telewizję w samych bokserkach Justin. Zamknęłam oczy, usłyszałam jak Justin do mnie podchodzi. Chwycił moje brudne rzeczy.
-Co robisz?-zapytałam.
-Upiorę ci to, a potem przy okazji tobie oddam. A i..na szafce są tabletki na ból głowy.-powiedział, a ja pokiwałam głową. Podeszłam do szafki obok łóżka i wzięłam tabletki po czym popiłam je wodą, stałam tyłem do telewizora. Nagle poczułam jak ręce Justina mnie obejmują w tali. Przybliżył mnie do siebie i pocałował w czoło. Nie wiem dlaczego nie reaguje. Czy mi się to podoba?! Nie, nie może! Odwrócił mnie do siebie i się uśmiechnął. Był w samych bokserkach, co sprawiło, że zamknęłam oczy.
-Coś się stało?-zapytał śmiejąc się.
-Ubierz się Justin.-powiedziałam.
-Wiem, że ci się to podoba.-szepnął mi do ucha i popchnął na łóżko.
-Co ty do cholery robisz?!-krzyknęłam i próbowałam się ponieść lecz na marne, Justin mnie przygniatał... Spojrzał się w moje oczy, co sprawiło, że się poddałam. Justin zaczął zbliżać się do moich ust, aż wreszcie złączył je ze swoimi. Całował mnie bardzo delikatnie i czule jakby bał się, że go odrzucę. Lecz teraz nawet o tym nie pomyślałam, to dziwne, ale chciałam czuć jego usta, chciałam żeby był teraz przy mnie. Jego ręce wylądowały na mojej talii, a moje owinęłam wokół jego szyi. Kiedy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie, kiedy znów chciał mnie pocałować nie pozwoliłam mu na to. Nie możemy..ja nawet nie powinnam tu być.. Wstałam z łóżka i nie patrząc na Justina odezwałam się.
-Zawieź mnie do domu.-szepnęłam. Muszę zerwać kontakt z Justinem zanim się w nim...zakocham. Nie mogę do tego dopuścić co ja wtedy powiem Ryanowi? Cześć Ryan wiesz okłamywałam cię i spotkałam się z Bieberem, a przy okazji zakochałam się w nim? Nie na pewno nie mogę. Poczułam ciepłe wargi na mojej szyi.
-O czym myślisz skarbie?-zapytał szeptem. Oderwałam się od niego, nie mogę tu być. Wybiegłam z pokoju nic nie mówiąc i zaczęłam biec na najbliższy przystanek autobusowy. Kiedy już tam dobiegłam akurat przyjechał autobus. Kupiłam bilet i go skasowałam po czym usiadłam na wolnym miejscu. Po 20 minutach dojechałam na przystanek niedaleko mojego domu, ale kiedy byłam blisko domu zobaczyłam samochód i Justina stojącego obok. Szybko zawróciłam wykorzystując to, że jeszcze mnie nie zauważył. Pobiegłam do Demi i zapukałam do drzwi. Otworzyła mi jej mama. Wpuściła mnie do środka, a ja poszłam na górę do Demi pokoju. Jednak kiedy chciałam otworzyć drzwi usłyszałam jak z kimś rozmawia przez telefon, postanowiłam podsłuchać.
-Dobrze zrobiła, że od ciebie uciekła.-zobaczyłam ten wredny uśmiech na twarzy Demi.-Chwila co?! Jak to nie wiesz gdzie ona jest!?-krzyknęła do telefonu, a jej mina zmieniła się w troskliwą.-Przysięgam jeśli coś jej się stanie to...-nie dokończyła.
-Jasne, że zacznę jej szukać!-coś mi mówiło, że rozmawiała o mnie z Justinem. Kiedy odłożyła telefon weszłam do jej pokoju, a ona dosłownie rzuciła mi się na szyję.
-Sel gdzie byłaś?! Co się z tobą działo?!-od razu zapytała.
-Przecież wiesz, słyszałam jak rozmawiałaś z Justinem..dlaczego?-zapytałam.
-Zadzwonił do mnie..uciekłaś od niego..
-Muszę zerwać z nim wszelki kontakt.-Demi zbladła. Dlaczego? Od samego początku tego chciała.-Czy coś nie tak?-zapytałam z troską, a nagle ja poczułam, jak ktoś obejmuje mnie od tyłu.
-Nie wiesz gdzie jest?-zapytał sucho ,Demi. Co on tu robi?! Obrócił mnie w swoją stronę.-Czemu chcesz zerwać kontakt?-zapytał smutno. Na prawdę tego nie chciałam, ale czułam, że jeszcze trochę i się w nim zakocham...ja nie mogę... Przytulił mnie mocno do siebie, po chwili jednak usłyszałam dzwoniący telefon. Wyrwałam się Justinowi i go odebrałam.
-Halo?
-Sel, czy wszystko u ciebie gra?-zapytał z troską Ryan.
-Tak, wszystko dobrze.-powiedziałam i spojrzałam na Biebera, jego oczy nadal były smutne, odwróciłam wzrok.-Kiedy wracasz?-kontynuowałam.
-Będę dzisiaj wieczorem.-odpowiedział, a po chwili usłyszałam trzask w telefonie, nawet nie zdążyłam się odezwać, bo Ryan mnie uprzedził.-Muszę już kończyć, do zobaczenia..-powiedział i się rozłączył. Justin chwycił mnie za rękę i wyszliśmy przez okno. Nawet nie zdążyłam pożegnać się z Demi. Żadne z nas się nie odzywało. Doszliśmy do mojego domu, a Justin zabrał mi kluczę, otworzył drzwi i weszliśmy na górę do mojego pokoju, po chwili zamknął drzwi na klucz. Bałam się co teraz się stanie, naprawdę się bałam...
__________________________________________________________________________
I jak myślicie co się teraz stanie?
O.O

poniedziałek, 24 lutego 2014

Chapter 7 Where are you going?

                                                                     *Justin's Pov*

Jechaliśmy w ciszy. Wiem, że Sel jest na mnie zła, ale nie pozwolę jej iść na tego typu zabawę. No proszę, jest tak seksowna, że kiedy ona wyjdzie z tego klubu, już dawno nie będzie dziewicą... Ona jest zbyt niewinna i delikatna dla tego typu rzeczy...
Kiedy dojechaliśmy Sel nadal się do mnie nie odzywała. Dlaczego ona musi być taka uparta. Pierwsza wyszła z samochodu. Westchnąłem i  wyszedłem za nią. Weszliśmy do domu.
-Sel.-jęknąłem i popchnąłem ją na ścianę, a ręce położyłem po bokach jej głowy na ścianie. Spojrzeliśmy sobie w oczy, przybliżałem swoją twarz do jej. Już miałem ją pocałować kiedy usłyszałem chrząchnięcie. Wkurzony wróciłem do swojej wcześniej pozy.
-Bieber takie rzeczy nie przy nas.-powiedział rozbawiony Taylor, a Sel się zarumieniła. Wyglądała słodko.
-Odczep się.-powiedziałem nadal zły.
-Oh..ktoś się wkurzył.-zaśmiał się i wszedł do salonu, a ja pociągnąłem Sel i poszliśmy za nim.-Patrzcie kogo znalazłem.-znów się zaśmiał Lautner.
-Taylor, już daj im spokój. Daj się nacieszyć Bieberowi.-powiedział uśmiechnięty Chaz. Kurwa co za idioci. Unikałem wzroku Sel. Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać jakąś komedię. W pewnej chwili poszedłem do łazienki, bo zacząłem się źle czuć. Usiadłem na podłodze i oparłem się o zlew. Nagle dalszy ciąg wydarzeń pojawił mi się przed oczami. 

*Flashback*
Obudziłem się w białym pomieszczeniu, kiedy otworzyłem oczy ujrzałem chłopaków, lecz nie wszystkich z naszego gangu zabrakło Marcusa, Brucea i Liama. Chris, Chaz i Taylor spojrzeli na mnie.
-Co ja tu robię i gdzie jestem?-zapytałem.
-Znaleźliśmy ciebie nieprzytomnego na podłodze, Ryan nieźle ciebie skopał, a jesteś w szpitalu.-odpowiedział Chris.
-A pozostali?-spytałem.
-Zostali z Ryanem.-powiedział Chaz.
-Gdzie jest Selena?-zapytałem od razu. Chłopcy spojrzeli po sobie, a Taylor się odezwał.
-Też jest w szpitalu, ale nie panikuj Justin i od razu ci mówię, że potrącił ją samochód.-co? Jak ja mam być spokojny. Gdzie ona jest, chcę ją zobaczyć. Próbowałem wstać, ale na marne.
-Musisz tu zostać przez 3 dni.-powiedział Chaz.
-Zwariowałeś?! Muszę zobaczyć Sel!-krzyknąłem i próbowałem się podnieść.
***
Trzy dni później wyszedłem ze szpitala, próbowałem skontaktować się z Ryanem lub Sel lecz na marne, w końcu postanowiłem pojechać do ich domu. Zadzwoniłem do drzwi, a kiedy się otworzyły w nich stał Ryan.
-Gdzie ona jest?!-zapytałem od razu.
-Nie zobaczysz jej! -krzyknął, a ja go popchnął i zacząłem krzyczeć.
-Sel! Sel!-lecz zero odpowiedzi, usłyszałem ironiczny śmiech.
-Nie ma jej tu, jest w szpitalu kretynie!-krzyknął, a ja zamarłem. Mocno pociągnąłem Ryana do ściany.
-Co się stało?! Czemu potrącił ją ten jebany samochód?!-krzyknąłem.
-Niech lepiej ciebie to nie interesuję, ale skoro pytasz straciła pamięć. Jeśli przypomnisz jej o sobie..Powiem mojemu ojcu i Sel co robisz.-zaśmiałem się.
-A ty. Co zrobi twój ojciec kiedy się dowie, a Sel..ona ciebie też nie pamięta!-krzyknąłem.
-Przypomni sobie, a ty lepiej wyjedź z miasta.-powiedział i wbił mi nóż w brzuch. Po chwili go wyciągnął, a ja upadłem na podłogę i zwinąłem się. Zaśmiałem się znowu.
-Nie wyjadę stąd. Chcesz żeby twój ojciec się dowiedział i Sel? Nigdy ci tego nie wybaczą.-wyszeptałem zwijając się z bólu.
-Kiedy przypomnisz o sobie Sel. Ja powiem jej co robisz, a wtedy nie będzie chciała ciebie znać...a mój ojciec.-zaśmiał się.-Wpakuje cię do więzienia.-przerwał. -Zawrzyjmy umowę..Ja ciebie nie wsypię i pozwolę tu zostać, a ty..odczepisz się od Sel i mnie nie wsypiesz...-powiedział. Jak mam się od niej trzymać z daleka?-Będziesz mógł chociaż ją widzieć.-zaśmiał się ironicznie...




Wstałem z podłogi na której siedziałem i obmyłem twarz zimną wodą po czym wyszedłem z łazienki. Poszedłem z powrotem do salonu i tym razem usiadłem blisko Sel. Zbyt długo jej przy mnie nie było żeby teraz się od niej oddalać. W pewnej chwili filmu, udałem ziewnięcie i obiąłem Sel ramieniem, przyciągając ją blisko siebie. Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się, oglądaliśmy film, aż w pewnej chwili zadzwonił telefon Sel.
-Przepraszam na chwilę.-powiedziała, a ja poszedłem za nią i schowałem się za szafą, chłopcy zrobili to samo.

                                                                      *Selena's Pov*


-Halo?-powiedziałam i przełknęłam ślinę, bo wiedziałam kto dzwoni.
-Gdzie jesteś?-zapytał od razu Ryan.
-Z Demi.-przełknęłam ślinę.
-Cholera nie kłam! Gdzie do kurwy nędzy jesteś!-wrzasnął do telefonu, a ja zrobiłam się blada.
-Poszłam się przejść..-powiedziałam modląc się żeby mój głos brzmiał normalnie.
-Sama?!-krzyknął.
-Tak Ryan, nie ma 5 lat!-krzyknęłam na niego.-Już wróciłeś?-zapytałam.
-Jeszcze nie, ale masz wracać do domu.-przewróciłam oczami.-I żadnych imprez!-powiedział głośniej na co znowu przewróciłam oczami.
-No jasne. Cześć.-powiedziałam i nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się. Wróciłam do salonu, a oczy wszystkich skierowały się na mnie, to było trochę krępujące. 
-Justin, czy mógłbyś mnie odwieźć do domu?-zapytałam go, a on pokiwał głową i wstał z miejsca.Pożegnałam się ze wszystkimi, a po chwili już byliśmy w jego samochodzie.
-Kto dzwonił?-zapytał.
-Wiem, że podsłuchiwałeś.-westchnęłam.
-Już wrócił?-zapytał, a na jego twarzy pojawił się grymas.
-Jeszcze nie.-odpowiedziałam mu.
-Są twoi rodzice?
-Co to przesłuchanie.-zachichotałam.
-Może...-powiedział tajemniczo i zaśmiał się.
-Nie ma, wrócą jutro wieczorem.-powiedziałam, a on się uśmiechnął tylko, że bardziej do siebie niż do mnie.
-Co kombinujesz, Bieber?-zapytałam.
-Wiem, że podoba ci się to nazwisko, ale mogę cię zapewnić skarbie, że w przyszłości będzie twoje.-powiedział i uśmiechnął się do mnie zawadziacko, a ja oniemiałam. Co on sobie do cholery myśli. Resztę drogi jechaliśmy w ciszy, kiedy tylko dojechaliśmy błyskawicznie otworzyłam drzwi samochodu i z niego wyszłam. Usłyszałam, że ruszył za mną. Otworzyłam drzwi do domu i weszłam do środka, a on ciągle szedł za mną.
-Czego chcesz?-warknęłam.
-Nie tak ostro skarbie.
-Nie nazywaj mnie tak!-krzyknęłam i wbiegłam na górę. Już miałam zamykać drzwi do mojego pokoju kiedy on je otworzył i wszedł do środka.
-Wiesz, że jesteś mega wkurzający?-zapytałam podnosząc jedną brew do góry.
-Ale mnie lubisz.-powiedział podchodząc do mnie na co ja zaczęłam się cofać do tyłu.
-Wcale nie.-szepnęłam i odsuwałam się dalej, aż natrafiłam na ścianę. On się do mnie zbliżył.
-Wcale tak.-wyszeptał mi do ucha, a moje nogi stały się miękkie.
-Z kąt możesz to wiedzieć?-zapytałam.
-Bo widzę jak na ciebie działam.-szepnął w moje usta.
-Niby jak?-zapytałam i odwróciłam głowę, a on musnął moją szyję swoimi ciepłymi wargami na co ja się zarumieniłam, a nogi miałam jak z waty.
-Właśnie tak księżniczko.-wyszeptał uśmiechając się. Kiedy odzyskałam zdrowy rozsądek odepchnęłam go od siebie. Podeszłam do mojej ogromnej szafy i wybrałam stanik z koronką i stringi, kiedy Justin zobaczył co wybrałam oblizał usta i już wiedziałam co sobie wyobraża. Zamieniłam się i wzięłam małą czarną z wieszaka. Tak zgadza się szykuje się na imprezę, a Justin mi w tym nie przeszkodzi. Z ubraniami weszłam do łazienki. Rozebrałam się po czym weszłam pod prysznic ,wykąpałam się i umyłam włosy truskawkowym szamponem. Kiedy wyszłam z łazienki zapomniałam, że moje kosmetyki są w pokoju. Owinęłam się ręcznikiem i modliłam, aby Justina już nie było. Wychyliłam głowę i rozejrzałam się po pokoju. Droga wolna. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do biurka na którym były moje kosmetyki. Kiedy do niego podeszłam poczułam ręce oplatające mnie w talii.
-Jesteś taka seksowna.-wyszeptał mi do ucha i przyciągnął do siebie, a kiedy to zrobił poczułam wybrzuszenie w dolnej części jego ciała. Nie wiedziałam co zrobić, więc chwyciłam kosmetyki, wyrwałam się mu i szybko wbiegłam do łazienki, po czym zamknęłam drzwi na klucz i odetchnęłam z ulgą. Pomalowałam się, założyłam bieliznę i sukienkę. Przejrzałam się w lustrze. Nie chcę wyjść na zakochaną w sobie, ale wyglądam całkiem seksownie. Kiedy wyszłam z łazienki Justin leżał na łóżku z zamkniętymi oczami. Uśmiechnęłam się, wyjdę niezauważona. Już chciałam wyjść z pokoju kiedy czyjeś ręce zamknęły mi drzwi przed samym nosem.
-Do kąt się wybierasz?-zapytał sarkastycznie i spojrzał na mnie przygryzając wargę.
-Na zakupy?-zabrzmiało to bardziej jak pytanie niż stwierdzenie. Justin przewrócił oczami.
-Myślisz, że jestem głupi? Nigdzie nie pójdziesz!-krzyknął.
-Kiedy zaczęłam się ubierać myślałeś, że to dla ciebie?!-również krzyknęłam, miałam go dosyć.
-Zostajesz tu.-powiedział stanowczo.
-Nie jesteś moim ojcem!-krzyknęłam i chciałam wyjść, ale on znów zamknął drzwi.
-Zgoda chcesz imprezy?-powiedział, a ja pokiwałam twierdząco głową.-A więc chodź.-powiedział i pociągnął mnie za rękę. Wsiedliśmy do jego samochodu. Zanim Justin ruszył napisał do kogoś,  po czym schował telefon i ruszył. Pojechaliśmy pod jakiś klub muzykę było słychać na kilometr. Wyszliśmy z samochodu, a Justin do mnie podszedł i mnie obiął. Nie przeszkadzało mi to. Kiedy szliśmy w stronę wejścia wszyscy patrzyli na nas dziwnie. Zignorowałam to.  Bez problemu weszliśmy do środka, widocznie Justin znał tego ochroniarza. Zrzuciłam rękę Justina i wtopiłam się w tłum. Chcę się zabawić, a nie chodzić z ,,niańką". Podeszłam do baru i poprosiłam o dwa drinki. W dupie mam ,,Nigdy więcej alkoholu" .Przy barze stał jakiś koleś, spojrzał na mnie po czym uśmiechnął się do mnie i zaprosił do tańca, oczywiście się zgodziłam, ale przedtem wypiłam jeszcze dwa drinki. Byłam już pijana, tak jestem słaba...Tańczyliśmy razem, a raczej ocieraliśmy się o siebie, bo tańcem bym tego nie nazwała. W pewnej chwili koleś jakby na chwilę odparował, ale później znowu się pojawił. Zamknęłam oczy, a koleś mnie obrócił po czym wpił się w moje usta, a ja oddałam jego pocałunek...

______________________________________________________________________________
I jak chyba teraz już wiecie o co chodzi ;p już wiecie co to za gość pocałował Sel ? :33 :D

piątek, 21 lutego 2014

Chapter 6 Uuu naughty.

                                                                     *Justin's Pov*

Całe moje ciało przeszły dreszcze, a przed oczami stanął mi obraz tamtej nocy.

*Flashback*
Stałem w pokoju z Emily, a ona zaczynała denerwować mnie coraz bardziej.
-Kurwa, czego chcesz?-spytałem już zdenerwowany.
-Ciebie przystojniaku.-powiedziała tym swoim wkurzającym głosem. Podeszła do mnie i chwyciła za moje krocze. Zaczęła mnie całować i rozbierać. Po tym jak zacząłem kontaktować odepchnąłem ją ode mnie.
-Cholera co ty robisz?! Ryan i Selena są na dole!-krzyknąłem na nią doprowadzała mnie już do szaleństwa swoim cholernym zachowaniem.
-Pieprzyć Ryana, chcę ciebie! Kocham Cię! Nie chcesz mnie przez tą sukę..jak jej tam...Selene?-zapytała.
-Nigdy jej tak nie nazywaj!-przytrzasnąłem ją do ściany i zacząłem dusić.-Jak możesz robić to Ryanowi?!-krzyknąłem i przydusiłem ją.
-Chyba mnie nie udusisz skarbie?-spytała, a ja uśmiechnąłem się do niej kpiąco i wyciągnąłem pistolet.
-Masz racje, nie uduszę cię...wolę ciebie zastrzelić suko.-powiedziałem po czym przyłożyłem jej spluwę do głowy i nawet jej nie wysłuchując po prostu nacisnąłem na spust. Rozległ się głośny huk, kilka minut później przybiegł Ryan, kiedy zobaczył mnie z pistoletem i martwą Emily, podbiegł do mnie i zaczął bić.
-Co ty kurwa zrobiłeś?!-krzyknął.
-Zabiłem tą dziwkę!-krzyknąłem bez żadnego uczucia.
-Jesteś chory?! Dlaczego?-zauważyłem łzy w jego oczach.
-Bo przystawiała się do mnie, obrażała Selene! Ona ciebie nigdy nie kochała!-krzyknąłem mu prosto w twarz, a on mnie uderzył tak mocno, aż upadłem na podłogę, kopnął mnie w brzuch po czym zbiegł na dół. Powoli zszedłem za nim lecz, potknąłem się o coś i upadłem uderzając w coś głową, upadłem przed uchylonymi drzwiami i w ciemności zobaczyłem Sel i Ryana. Ciągnął ją do samochodu.
-Ale Ryan o co chodzi? Czy coś się stało? Gdzie jest Justin i Emily?-zadawała mu pytania, ale on je ignorował.
-Wsiadaj do auta !-krzyknął, a ona zrobiła co jej kazał. Ryan przybiegł do mnie i zaczął mnie kopać.
-Nigdy więcej jej nie zobaczysz! Rozumiesz!?-krzyczał.-Poczujesz to co teraz ja czuję!-krzyknął i kopnął mnie z całej siły w głowę, straciłem przytomność...




Kiedy wybudziłem się z transu, siedziałem na podłodze i byłem mokry. Pamiętam każdy moment bardzo wyraźnie i dokładnie. Po jakimś czasie podniosłem się i poszedłem do pokoju. Sel spokojnie spała. Uśmiechnąłem się na jej widok i skierowałem się w stronę łazienki. Rozebrałem się i wziąłem prysznic. Przed wyjściem z łazienki owinąłem ręcznik wokół bioder i wyszedłem z niej. Na łóżku siedziała Sel, kiedy na mnie spojrzała nie mogła oderwać wzroku. Podszedłem do niej, a ona się zarumieniła i spojrzała w bok.
-Znów się rumienisz księżniczko.-szepnąłem jej do ucha, a ona stała się jeszcze bardziej czerwona. Spojrzała na mój tors i przygryzła wargę.
-Zrób zdjęcie zostanie na dłużej.-zachichotałem, a ona się odwróciła. Podszedłem do niej i przytuliłem od tyłu.
-Nie obrażaj się księżniczko.-przytuliłem ją mocniej po czym odwróciłem do siebie.
-Justin puść mnie. Jesteś mokry!-powiedziała.
-Jeśli tego chcesz.-głupkowato się do niej uśmiechnąłem po czym chwyciłem swoje ubrania i wszedłem z powrotem do łazienki...
Kiedy z niej wyszedłem w pokoju już nie było Sel. Szybkim tempem zszedłem na dół i odetchnąłem z ulgą kiedy zobaczyłem ją w kuchni. Uśmiechnąłem się i do niej podszedłem.
-Co robisz?-zapytałem patrząc na nią, w końcu była tylko w mojej koszulce.
-Śniadanie.-odpowiedziała mi nie patrząc na mnie. Wpatrywałem się w nią przez dłuższy czas, nawet nie zauważyłem kiedy zrobiła śniadanie. Usiadłem obok niej przy stole.
-Smacznego.-powiedziała i przysunęła mi jajecznicę pod nos.
-A to za co?-zapytałem zaskoczony. Wzruszyła ramionami.
-Jesteśmy przyjaciółmi, prawda?-spytała niepewnie, a ja odwróciłem głowę w jej stronę i się uśmiechnąłem, a ona odwzajemniła uśmiech i zaczęłam jeść. Zrobiłem to samo, a kiedy skończyliśmy posiłek ja zabrałem nasze talerze i wstałem od stołu, po czym wsadziłem je do zmywarki.
-Która godzina?-zapytała Sel. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu.-Masz tyle zegarków, a godzinę i tak sprawdzasz na telefonie?-spytała z ironią na co się zaśmiałem.
-Jest 13:31.-odpowiedziałem jej.
-O mój boże! Muszę już iść moi rodzice pewnie się...-przerwałem jej.
-Spokojnie, teraz jesteś u Demi.-uśmiechnąłem się do niej.
-Jak to?-zapytała zdezorientowana.
-Nie pozwolił bym, abyś wpadła w kłopoty.-powiedziałem i się do niej zbliżyłem.-To chcesz obejrzeć jakiś film?-zapytałem.
-Jasne co masz?

***


-Zabije ciebie!-krzyknęła Sel.-Nienawidzę horrorów!-powiedziała. Wiem Sel, wiem o tobie więcej niż myślisz moja księżniczko.
-Zawsze możesz się do mnie przytulić.-uśmiechnąłem się do niej zadziornie.
-Głupek.
-Ej! Ranisz mnie. O tu.-powiedziałem i przyłożyłem rękę do serca. Sel zachichotała. Nagle w telewizji słychać było huk, na co Sel momentalnie się do mnie przytuliła. Uśmiechnąłem się zwycięsko i przytuliłem Sel.
-To mi pasuje.-wyszeptałem w jej włosy.
-Wyłącz ten film.-wyszeptała słodko i spojrzała na mnie z miną szczeniaczka. Jak jej tu nie ulec. Westchnąłem i chciałem wstać, ale Sel mnie złapała.
-Do kąt idziesz?-zapytała.
-Wyłączyć film.-zachichotałem na jej reakcje i podszedłem do telewizora po czym wyłączyłem go. Wróciłem do Sel.
-To co chcesz robić?-zapytałem.
-Możemy obejrzeć coś...
-Tylko nie romantycznego.- wyjęczałem, a ona skrzyżowała ręce na piersi i udawała obrażoną.
-Sel nie fochaj się.-powiedziałem i zacząłem ją łaskotać.
-J-J-Justin!-wydusiła z siebie i jakimś cudem mi się wyrwała i zaczęła uciekać.
-I tak cię złapie!-krzyknąłem i oboje zaczęliśmy się śmiać, lataliśmy po całym domu, aż nie usłyszeliśmy chrząchnięcia. Momentalnie się zatrzymaliśmy i spojrzeliśmy w bok. Stali tam Chris, Taylor i Chaz. Podszedłem do Sel i ją zasłoniłem, ponieważ była tylko w mojej bluzce.
-No no no, Bieber zostawimy ciebie tylko na chwilę.-powiedział rozbawiony Taylor.
-Czego chcesz?-burknąłem niezadowolony.
-Cześć.-powiedział niecierpliwie Chris do Sel i podał jej rękę.-Jestem Chris.-powiedział i się do niej uśmiechnął. Ona podała mu rękę, a on ją pocałował, co mnie wkurzyło.
-Selena.-powiedziała i się zamieniła.
-Jestem Chaz.-odezwał się i do niej podszedł i podał rękę, a ona zrobiła to samo.
-A ja Taylor.-powiedział i się do niej uśmiechnął. Złapałem Sel za rękę i zacząłem iść na górę.
-Ej no Justin!-krzyknął za mną Chris. No wiem, że jej dawno nie widzieli, ale co poradzę, że jestem samolubny? Weszliśmy do pokoju.
-Gdzie są moje rzeczy?-spytała, a ja podszedłem do szafki i wyciągnąłem z niej jej sukienkę i torebkę. Podałem jej, a ona już chciała wchodzić do łazienki kiedy się zatrzymała.
-Chwila. Kiedy wstałam byłam tylko w bieliźnie.-powiedziała i odwróciła się do mnie,  a ja zacząłem niezręcznie drapać się po karku.
-No, bo wiesz...uznałem, że niewygodne będzie ci spać w sukience..
-Justin!
-Przepraszam, ale wiesz to nie było coś czego bym wcześniej nie widział.-powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej zadziornie, na co ona się zarumieniła i weszła do łazienki...


                                                                 *Selena's Pov*

 

Co za dupek! Zdjęłam bluzkę Justina i bieliznę po czym weszłam pod prysznic. Kiedy już się wykompałam wyszłam z kabiny po czym chwyciłam za ręcznik i wytarłam się nim. Nałożyłam na siebie moją bieliznę i sukienkę. Zaczęłam wycierać włosy ręcznikiem, a kiedy skończyłam chwyciłam za suszarkę i zaczęłam suszyć włosy. Po chwili usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Z suszarką podeszłam do drzwi. Nie wiele usłyszałam, a jednak.
-Zostanie?-usłyszałam czyjś głos, ale nie byłam pewna kogo.
-Nie wiem, ale wątpię, bo jest tu od wczoraj.-powiedział drugi głos, przypuszczam, że to głos Justina.
-Co jest tu od wczoraj, a my nic nie wiemy?!-krzyknął drugi głos, chyba to był Chris.
-Zamknij się idioto, bo usłyszy.-warknął Justin.
-Przekonaj ją żeby chociaż została, na jakiś film.-powiedział Chris i wyszedł z pokoju. Kompletnie nie mam pojęcia co tu się dzieje. Wszyscy są zaskakująco mili, nie są tacy jak Ryan uważa, a raczej mi mówi. Czemu on ich tak nienawidzi? Zanim się spostrzegłam miałam suche włosy. Z torebki wyjęłam szczotkę i rozczesałam moje długie, ciemne włosy. Pomalowałam się lekko, a na koniec umyłam zęby. Tak noszę takie rzeczy przy sobie, czy to takie dziwne? Wyszłam z łazienki, a Justin od razu podniósł się z łóżka.
-Odwieziesz mnie do domu?-spytałam, a na twarzy Justina pojawił się grymas.
-Nie zostaniesz jeszcze?-zapytał nie odpowiadając mi na moje pytanie.
-Muszę się przebrać Justin.-powiedziałam, a on pokiwał głową i westchnął.
-No dobra, ale wchodzę z tobą i potem znowu tu przyjeżdżamy.-powiedział i się do uśmiechnął. Westchnęłam.
-No dobra i tak nie mam nic lepszego do roboty.-kiedy byliśmy już w samochodzie nagle coś mi się przypomniało.
-Justin szkoła!-pisnęłam, aż on podskoczył. Zaśmiał się.
-Dzisiaj jest sobota Sel.-powiedział i nadal się śmiał, a ja się zarumieniłam. Przez myśl przeszło mi jedno. Dlaczego do cholery jeszcze nie planuje żadnej imprezy na dziś. Ryana w końcu nie ma.
-O czym myślisz.-nagle spytał Justin.
-O tym, że jest sobota, a ja nie mam planów na szaloną imprezę, zwłaszcza kiedy nie ma Ryana.-powiedziałam.
-Uuu niegrzeczna.-powiedział.-Chcesz się wyniknąć z domu?-zapytał, a ja pokiwałam twierdząco głową.-Zapomnij. Jesteś za młoda na tego typu imprezy.-że co? Czy on siebie słyszy.
-Słucham?-zapytałam.
-To co słyszałaś, nigdzie nie pójdziesz.-powiedział stanowczo. Przepraszam, a kim on jest? Moim ojcem?
-Jesteś taki jak Ryan.-burknęłam.
-Cholera, masz tylko 16 lat i ty chcesz iść na imprezę z marihuaną, narkotykami, alkoholem i Bóg wie czym sama?-zapytał.
-No tak, co mi się stanie?-spytałam, na co się roześmiał.
-Jeśli tylko przekroczysz próg klubu, już jakiś koleś się do ciebie przyklei.-powiedział.-Nigdzie nie pójdziesz.
-A ty co mój ojciec jesteś, że możesz mi zabronić?!-krzyknęłam i wyszłam z samochodu, bo akurat dojechaliśmy. Słyszałam jak Justin wyszedł za mną. Złapał mnie i odwrócił do siebie.
-Sel...Nie bądź głupia.-powiedział, a ja mu się wyrwałam i pobiegłam do drzwi, po czym je otworzyłam kluczykiem. Wbiegłam na górę do swojego pokoju, chwyciłam świeżą bieliznę i ubrania po czym wyszłam z łazienki. Na moim łóżku leżał Justin.
-Nie za wygodnie ci?-zapytałam z sarkazmem, a on się podniósł.
-Zostajesz w domu.-powiedział, odwróciłam się do niego plecami.
,,Życie jest do kitu."-pomyślałam. Poczułam jak ręce Justina mnie przytulają od tyłu.
-Chodź jedziemy do mnie.-powiedział i wyszliśmy z domu. Zamknęłam drzwi na klucz po czym wsiadłam do samochodu Justina.. To, że wsiadłam z nim do jego samochodu nic nie zmienia w związku z tym, że jestem na niego zła...
__________________________________________________________________________
No to trochę chyba wam wyjaśniłam :)) Już wiecie czemu Ryan tak bardzo nienawidzi Justina.. W następnym dodam następny Flashback :D

środa, 19 lutego 2014

Chapter 5 I'm sorry...

                                                                  *Selena's Pov*

Jechałam z Justinem śmiejąc się z nim. Nagle coś mi się przypomniało.
-Justin, co z Demi?-zapytałam nagle. Twarz Justina przybrała inną postać, już się nie uśmiechał.
-Nic.-podpowiedział krótko.
-Jak to nic?-spytałam zaskoczona.-Po tym jak z nią rozmawiałeś wydawała się...przestraszona.-nie dawałam za wygraną.
-Daj spokój Sel.-odpowiedział.
-Nie, nie dam.-odpowiedziałam.-Co się stało?
-Kurwa mówię, że nic!-krzyknął zdenerwowany. Potem się już nie odzywałam, aż Justin nie położył ręki na mojej nodze i nie zaczął jechać coraz wyżej.
-Co ty robisz?!-krzyknęłam lekko zdenerwowana i zrzuciłam jego rękę.
-Próbuję rozluźnić sytuację.-powiedział i uśmiechnął się do mnie zawadziacko. Spojrzałam na niego jak na idiote, zresztą..jest nim.
-Cokolwiek, gdzie jedziemy?-spytałam.
-Zawsze musisz wiedzieć?-zapytał podnosząc jedną brew do góry.
-Tak, bo wiesz kiedy jadę z tobą nigdy nic nie wiadomo.-powiedziałam i na niego spojrzałam.
-Wierzysz w to?-nagle spytał. O co mu chodzi?
-Wierzę w co?-spytałam.
-W to co o mnie mówią.-jego twarz przybrała kamienny wyraz.
-Nie-e.-odpowiedziałam niepewnie.
-To dobrze.-szepnął i spojrzał na mnie, a po chwili znowu na drogę i nagle się zatrzymał. Wsiadł z samochodu, a po chwili otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść.
-Dzięki.-szepnęłam i zaczęliśmy iść w stronę restauracji. Spojrzałam na napis, który znajdował się na niej i oniemiałam była to najdroższa restauracja w mieście.
-Czy coś się stało?-zapytał mnie troskliwie.
-Przecież to najdroższa i najlepsza restauracja w mieście.-szepnęłam, a on podszedł do mnie i rękoma przyciągnął do siebie.
-Dla ciebie wszystko powinno być najlepsze księżniczko.-uwielbiam kiedy mnie tak nazywa, wtedy nogi mi mięknął.
-Idziemy?-pokiwałam głową na tak i weszliśmy do restauracji, a ludzie od razu zaczęli szeptać pomiędzy sobą, a niektórzy patrzyli przestraszonym wzrokiem na Justina. Czy tylko ja nie wiem kim jest?-zapytałam siebie w myślach. Po chwili Justin oplotł mnie w pasie rękami i zaczęliśmy iść w stronę oddzielnego pokoju. Wszyscy dookoła szeptali i dziwnie na nas patrzyli co sprawiło, że poczułam się nie konfortowo, a Justin to chyba zauważył i przyśpieszył kroki. Nagle ktoś szeptem powiedział,, Biedna dziewczyna". O co jej chodzi? Justin chyba też to usłyszał, bo jego oczy pociemniały były prawie czarne. Zatrzymał się i zaczął mówić szorstkim i bez uczuciowym głosem.
-Dla waszego dobra zamknijcie się i zajmijcie waszymi sprawami.-aż mnie przeszły niemiłe dreszcze. Weszliśmy do pokoju, a Justin zamknął drzwi. Usiedliśmy do stołu, który znajdował się na środku pokoju i zaczęliśmy jeść danie przygotowane na talerzu.
-Smakuje ci?-zapytał, ja pokiwałam głową, a on wyciągnął z pod stołu czerwone wino. Chciał mi je nalać do kieliszka.
-Ja nie pije.-powiedziałam mu.
-Chociaż dzisiaj.
-Nie.-on mnie jednak nie posłuchał i nalał.
-Justin.-westchnęłam.
-Tak?-spytał i wypił zawartość kieliszka.
-Nie piję.
-Chociaż spróbuj.-powiedział, a ja podniosłam kieliszek i wypiłam zawartość. Było to dobre. Poprosiłam żeby nalał mi jeszcze, a on uśmiechnął się i mi nalał. Wypiłam tylko dwa kieliszki, a już byłam można powiedzieć pijana. Wstałam z krzesła i zaczęłam tańczyć i się śmiać. Justin po pewnej chwili podszedł do mnie i zrobił coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Zaczął muskać moje ramię. Co najdziwniejsze podobało mi się i chciałam tego, ale to było pewnie spowodowane alkoholem. Odwrócił mnie do siebie i popchnął na ścianę. Oddychał szybko. Powoli zbliżał się do moich ust, a chwilę potem do nich przywarł. Jego usta są miękkie, delikatne i ciepłe, po prostu cudowne. Całował mnie delikatnie, ale namiętnie. Nagle oderwał się od moich ust i zaczął całować, ssać i lizać moją szyję. Nie chciałam żeby przestawał, nie będę kłamała. Podobało mi się, ale po chwili oderwał się od mojej szyi i naparł na moje usta, chwilę potem mój zdrowy rozsądek wrócił i odepchnęłam go od siebie, ale on przywarł do mnie znowu.
-Nie mów, że ci się to nie podoba.-powiedział i znowu zaczął muskać moją szyję, aż znalazł mój czuły punkt. Jęknęłam z przyjemności, a on się uśmiechnął. Po pewnym czasie odsunął się lekko odemnie i spojrzał w miejsce gdzie ssał i całował moją skórę. Uśmiechnął się, a ja dotknęłam miejsca w które się patrzył. Trochę mnie zabolało, podeszłam do lustra i zobaczyłam malinkę na mojej szyi. Zaczęłam się śmiać, a Justin do mnie podszedł i mnie przytulił od tyłu. Wyrwałam się mu i zaczęłam pić następny kieliszek. Chciałam sobie nalać więcej, ale on mi na to nie pozwolił.
-Dla ciebie już wystarczy.-powiedział przyciągając mnie do siebie i zabierając mi butelkę.
-Nie! Zostaw mnie!-zaczęłam się wydzierać, ale po chwili zaczęłam się śmiać. Wiem alkohol źle na mnie działa. Odeszłam kawałek od Justina, który przez cały czas mi się przyglądał, a ja po prostu zaczęłam się rozbierać. On od razu do mnie podszedł i mnie powstrzymał.
-Co robisz?-zapytał zaskoczony.
-Gorąco mi.-powiedziałam i zaczęłam zdejmować sukienkę. Po chwili zostałam w samej bieliźnie. Oczy Justina prawie wyskoczyły z orbit kiedy mnie zobaczył.
-Sel ubierz się.-szepnął i podszedł do mnie. Ja oplotłam ręce dookoła jego szyi i zaczęłam go całować.
-Przestań.-wyjęczał z pożądaniem w głosie.
-Nie podoba ci się?-zapytałam z udawanym smutkiem.
-Cholera oczywiście, że mi się podoba, ale jesteś pijana!-krzyknął, a ja się uśmiechnęłam i zaczęłam rozpinać mu koszulę. Złączyłam nasze usta, a on się nie opierał tylko popchnął mnie na ścianę.
-Tak bardzo ciebie pragnę.-wyszeptał głosem pełnym pożądania i złapał mnie za ręce, abym przestała go rozbierać.
-A więc o co chodzi?-spytałam.
-Jeśli zrobimy to teraz, później będziesz żałowała.-szepnął kładąc dłoń na moim policzku.
-Nie, nie będę. Ja tego chcę.-powiedziałam.
-Jeśli jutro nadal będziesz tego chciała. Powiec.-powiedział uwodzącym głosem... Oh zrobimy to jeszcze dzisiaj zapewniam cię.-pomyślałam, a po chwili zaczęłam przed nim tańczyć. Po chwili ręką zachęcająco przejechałam po jego kroczu. Jęknął, a ja się uśmiechnęłam, złapałam jego krocze, a on spojrzał na mnie z pożądaniem.
-Przestań. Wiesz jak na mnie działasz.-ledwo wydusił z siebie i odsunął moje ręce. Justin podszedł do mojej sukienki i ją podniósł. Podszedł do mnie i mi ją dał.
-Chociaż wolę, żebyś chodziła w bieliźnie lub lepiej nago to jednak ubierz ją.-powiedział z grymasem, a ja założyłam sukienkę lecz miałam problem z suwakiem.
-Daj. Pomogę ci.-zapioł mi sukienkę, po czym pocałował moje ramię.
-Jesteś taka piękna.-powiedział z zachwytem. Złapał mnie za rękę i otworzył drzwi, po czym wyszliśmy z pokoju. Skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Ludzie patrzyli na nas i szeptali. Justin zapłacił i wyszliśmy z budynku. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Justin był pod wpływem alkoholu, ale nawet nie zareagowałam kiedy prowadził. Jechaliśmy w ciszy przez kilkanaście minut, Justin wyciągnął z szuflady papierosy.
-Mogę?-zapytałam.
-Przecież nie palisz.
-Daj spokój.-powiedziałam i wyciągnęłam jednego, a później zabrałam mu zapalniczkę. Zaciągnęłam się, a po chwili zaczęłam kasłać...Było mi tak dobrze, ale chwilę potem odpłynęłam...


***

 

Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Niczego kompletnie nie pamiętam od czasu kiedy wypiłam drugi kieliszek wina. Rozejrzałam się po pokoju. Nie był to mój pokój. Był to pokój Justina, co ja tu robię? Nagle drzwi się otworzyły, a za nimi stał Justin. Kiedy zobaczył, że już nie śpię uśmiechnął się i podszedł do mnie, a w rękach trzymał tackę. Spojrzałam w dół, okazało się, że jestem w samej bieliźnie, od razu przykryłam się kołdrą.
-Proszę na pewno boli ciebie głowa.-powiedział z troską i podał mi tabletki i szklankę wody. Niepewnie wzięłam to od niego.
-Nie bój się to nie trucizna.-zachichotał, a ja wzięłam tabletki i popiłam je wodą. Justin usiadł obok mnie na łóżku. Poprawiłam kołdrę.
-Masz seksowne ciało.-powiedział głupkowato się uśmiechając.
-Słucham?-spytałam zaskoczona.
-Nie pamiętasz jak się przy mnie rozebrałaś?-zapytał.
-Co?!-krzyknęłam i momentalnie wstałam, a Justin za mną. Podszedł do mnie i przycisnął do ściany. Przygryzł wargę, a ja próbowałam się zasłonić.
-Nie zasłaniaj się jesteś piękna.-szepnął mi do ucha, a ja się zarumieniłam.
-Rumienisz się.-szepnął przysuwając się coraz bliżej do mnie, aż w końcu był bardzo blisko mnie. Jego lewa ręka powędrowała na moje usta, a prawa na biodra. Przysuwał swoją twarz do mojej coraz bliżej. Zrobiło mi się gorąco, a w brzuchu czułam motylki. Czemu? Nie wiem on po prostu tak na mnie działa. Co ja gadam. Zbliżył się do mnie i wpił w moje usta. Nie powiem, całuję świetnie. Jego ręce znalazły się na mojej pupie, a po chwili ścisnął ją. Jęknełam mu w usta, na co on się uśmiechnął. Po chwili zaczęłam kontaktować. Od razu się od niego oderwałam.
-Przestań.-powiedziałam.
-Przecież ci się to podoba.-szepnął, a jego usta znalazły się na mojej szyi.
-Zostaw mnie!-krzyknęłam, po czym wyrwałam się mu i pobiegłam do łazienki. Spojrzałam w lustro, a na szyi miałam..malinkę? Co do cholery się wczoraj działo?Miałam w głowie mnóstwo pytań. Co ja tu robię? Czy my to zrobiliśmy? Co się ze mną dzieje? Nawet się nie zorientowałam kiedy zaczęłam płakać, na umywalce leżała czysta koszulka, więc ją wzięłam i założyłam. Po czym powoli wyszłam z łazienki, a na łóżku siedział z głową w rękach Justin. Gdy tylko usłyszał moje kroki, podniósł się i do mnie podszedł.
-Przepraszam... my.. wczoraj..ja myślałem..przepraszam. Nie powinien dawać ci alkoholu, ja.. -zaczął się plątać i tłumaczyć.
-Co się stało wczoraj?-spytała, ale nie byłam pewna czy chcę to wiedzieć...kiedy Justin mi wszystko opowiedział, byłam zła na siebie. Ja tańczyłam w bieliźnie przed nim, po tym kiedy tu wróciliśmy chciałam się z nim przespać...nigdy więcej alkoholu..łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
-Ja-ja przepraszam..nic nie pamiętam..nie byłam sobą.-wydusiłam z siebie, Justin mnie przytulił i pocałował w czubek głowy. On nie jest taki jaki mówił Ryan, jest miły, przyjazny, troskliwy i opiekuńczy. Jest wspaniały...
-Cśś...to nie twoja wina, tylko moja, przepraszam nie wiem co wtedy we mnie wstąpiło kiedy chciałem dać ci alkohol...
-Nie przepraszaj...czy wczoraj działo się coś jeszcze?-zapytałam niepewnie.

                                                             *Justin's Pov*

 

-Nie.-odpowiedziałem jej. Ja naprawdę nie mam pojęcia czemu dałem jej alkohol, chyba chciałem ją...jestem takim dupkiem.-Prześpij się, na pewno jesteś zmęczona.-pokiwała głową i położyła się na łóżku. Przed wyjściem z pokoju podszedłem do niej i szepnąłem do ucha:
-Dobrze ci w mojej koszulce.-pocałowałem ją jeszcze w policzek i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół do kuchni, oparłem się o blat, a przez myśli przebiegła mi ta okropna noc...
__________________________________________________________________________
Podoba wam się? :) w następnym rozdziale mam zamiar wyjaśnić kilka rzeczy ;) będzie tak zwany flashback czyli takie wspomnienia  :) Nie wiem jak mam je nazwać inaczej, więc w komentarzach proszę, napiszcie mi jeśli macie jakieś pomysły :))

poniedziałek, 17 lutego 2014

Chapter 4 Listen to me bitch!

                                                                  *Selena's Pov*

Kiedy wyszłam z łazienki przypomniało mi się, że miałam 8 nieodebranych połączeń od Demi. Postanowiłam do niej zadzwonić, ale najpierw zobaczyłam, że mam jedną nieodebraną wiadomość od Justina, kiedy ją przeczytałam uśmiechnęłam się. Po chwili wybrałam numer Demi,  odebrała od razu.
-Halo?! Selena?! Dzięki bogu!-krzyknęła do telefonu na co ja lekko odsunęłam telefon od ucha.
-Czy coś nie tak?-spytałam zdezorientowana.
-Martwiłam się o ciebie. Proszę nigdzie już z nim nie jedź.-błagała na co ja westchnęłam.
-Demi...on jest naprawdę fajny...nie jest niebezpieczny.-powiedziałam spokojnie na co prychnęła.
-Proszę cię. Co jeśli tylko udaje miłego żeby cię przelecieć!?-krzyknęła, a ja przełknęłam ślinę. Miała rację, dzisiaj wzrokiem mnie rozbierał.
-Masz rację. Przepraszam.-powiedziałam.
-Nie przepraszaj Sel, po prostu się do niego nie zbliżaj. Dobrze?-spytała z troską.
-Dobrze.-powiedziałam, a po chwili usłyszałam kroki.-Muszę już kończyć, do jutra.-szybko powiedziałam i się rozłączyłam. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę.-szepnęłam, a zza drzwi wyszedł Ryan.
-Czego chcesz?-spytałam.
-Przeprosić.-podszedł do mnie i usiadł obok.-Nie mogę się po prostu przyzwyczaić, że moja mała siostrzyczka dorasta.-powiedział na co zachichotałam.-Do twarzy ci w uśmiechu.-szepnął i mnie przytulił. Położyliśmy się na łóżku i zaczęliśmy rozmawiać, aż oboje zasneliśmy...

***

 

Poczułam szturchanie w ramię, na co otworzyłam zaspane oczy.
-Wstawaj czas do szkoły.-powiedział Ryan, a po chwili dodał.-Zrobiłem ci śniadanie, ja muszę już iść. Wyjeżdżamy z chłopakami.-schylił się do mnie i pocałował mnie w czoło.-Uważaj na siebie.-szepnął, a po chwili wyszedł z pokoju. Jęknełam i zwlokłam się z łóżka. Nigdy nie mówił gdzie jeździ, a ja nigdy nie pytałam. Rzadko wyjeżdża, nie lubi zostawiać mnie samej, a jak wyjeżdża najczęściej Marcus, przyjaciel Ryana mnie pilnuje, ale zawsze mi o tym mówi, a tym razem. Taak! Nareszcie nie będę kontrolowana!  Ubrałam się i odświeżyłam po czym zeszłam na dół, gdzie czekały na mnie tosty. Z uśmiechem usiadłam przy stole i zaczęłam je jeść, po chwili spojrzałam na zegarek, który wskazywał. 7:55 co? Momentalnie wstałam od stołu i zaczęłam biec w stronę wyjścia. Po chwili wybiegłam z domu i biegłam do szkoły, ale złapałam kolkę. Spojrzałam na zegarek 8:02.
-Cholera.-przeklnęłam. Nagle usłyszałam pisk opon. Odwróciłam się.
-Podwieść cie księżniczko?-spytał z uśmiechem Bieber.
-Dzięki przejdę się i tak jestem już spóźniona.-powiedziałam i chciałam już odejść.
-No dalej wskakuje. Ryana przecież nie ma.-powiedział. Cholera. Z kąt on to wie?-Przecież nie gryzę.-zaśmiał się, a ja westchnęłam i wsiadłam do samochodu wiedząc, że nie odpuści. Kiedy wsiadłam zlustrował mnie wzrokiem.
-Co?-spytałam. On nic nie odpowiedział tylko się uśmiechnął. Jechaliśmy już jakiś czas, to było dziwne powinniśmy już dojechać...
Spojrzałam przez okno i zobaczyłam, że byliśmy na autostradzie.
-Co ty robisz? Jedź do szkoły!-krzyknęłam przestraszona.
-Spokojnie.-szepnął i złapał mnie za rękę żeby mnie uspokoić, ale mu ją wyrwałam.
-Jedź do szkoły!-krzyknęłam, a łzy już miałam w oczach. Dlaczego ja muszę być taka głupia?! Justin gwałtownie skręcił i zjechał na pobocze. Odwrócił się w moją stronę.
-Spokojnie ze mną jesteś bezpieczna, nie musisz się bać.-szepnął patrząc mi w oczy.-Obiecuje, że nic ci ze mną nie grozi.-szepnął i pogłaskał mój policzek.
-Zabierz mnie do szkoły.
-Sel chcę cię zabrać w jedno miejsce, proszę. Potem cię zawiozę do szkoły. Obiecuję.-mówiąc to patrzył mi w oczy, nie wiem jak, ale się uspokoiłam.
-Gdzie chcesz mnie zabrać?-spytałam, a on się uśmiechnął i ruszył.
-Zobaczysz na miejscu.-zerknął jeszcze na mnie i skoncentrował się na drodze...

                                                                    *Justin's Pov*        

  

Od czasu zerkałem na nią. Miała krótkie spodenki, które odsłaniały jej długie, seksowne nogi i białą bokserke. Chcę jej pokazać pewne miejsce. Wiem, że nie powinienem jej porywać w trakcie lekcji, ale później by ze mną nigdzie nie pojechała. Po pewnym czasie zatrzymałem samochód i wyszedłem z niego, a po chwili byłem przy drzwiach Sel. Otworzyłem jej drzwi i pomogłem wysiąść. Złapałem ją za rękę i ruszyłem w stronę drzwi.
-Gdzie my jesteśmy?-spytała nagle rozglądając się.
-W spalonym magazynie.-powiedziałem i wzruszyłem ramionami. Magazyn znajdował się w lesie, więc był obrośnięty, a w środku znajdowało się kilka drzew. Weszliśmy do środka i skierowaliśmy się na tyły. Stanąłem przyglądając się Sel czy jej się podoba. Przed nami nie było ściany tylko piękny widok. Druga część magazynu w, której teraz byliśmy znajduje się na urwisku.
-WoW. Jest tu pięknie.-powiedziała i się uśmiechnęła po czym odwróciła głowę w moją stronę.-Jak znalazłeś to miejsce?-spytała zachwycona.
-Kiedy było mi strasznie źle, nie panowałem nad sobą i po prostu biegłem przed siebie, aż trafiłem tu.-powiedziałem i na nią spojrzałem, a przed oczami pojawiła mi się ta straszna noc, kiedy...
-Justin.-pomachała mi przed oczami na co ja wybudziłem się z transu.-Wszystko w porządku?-spytała niepewnie.
-Teraz już tak.-uśmiechnąłem się i spojrzałem na Sel.
-Często tu przychodzisz?-zapytała.
-Gdy jest mi źle, tu się po prostu uspokajam i zapominam o wszystkich problemach i złych rzeczach.-Uśmiechnęła się i znów spojrzała na piękny widok.
-Chciałabym mieć takie miejsce.-szepnęła.
-Teraz już masz.-uśmiechnąłem się do niej, a ona to odwzajemniła.
-Dziękuję. Naprawdę to doceniam.-staliśmy potem jeszcze chwilę w milczeniu, aż się znów nie odezwała.
-Chyba musimy już wracać jest 8:45. Nawet nie zdążymy na drugą lekcję.-jęknęła i uderzyła mnie w ramie.
-Ej! To nie moja wina.-powiedziałem i się zaśmiałem.
-Nie wcale.-powiedziała z sarkazmem i ruszyła do wyjścia, ale się poślizgnęła i prawie upadła, ale ją złapałem.
-Nic ci nie jest?-spytałem troskliwie, a ona pokiwała przecząco głową.
-Wszystko gra.-wyszeptała. Ruszyliśmy do wyjścia i po chwili byliśmy w drodze do szkoły. Sel się nie odzywała, chyba nad czymś myślała.
-Nad czym tak myślisz kochanie?-spytałem i się do niej uśmiechnąłem.
-Nie nazywaj mnie tak.-powiedziała i się skrzywiła.
-Ooo komuś się zbliża okres.-zaśmiałem się.
-Jesteś dupkiem Bieber.-powiedziała zła. Przygryzłem wargę.
-Oww jesteś taka seksowna kiedy jesteś zła.-powiedziałem, a ona się zarumieniła.-Aww ktoś tu się rumieni.-schowała twarz pod włosami.
-Nie rumienie się idioto.-powiedziała.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Skończ już!-krzyknęła zła.
-Kotku nie denerwuj się tak.-powiedziałem i położyłem swoją rękę na jej kolanie, ale ona ją zrzuciła.
-Nie nazywaj mnie tak!-krzyknęła, a ja zrobiłem się zły. Nienawidzę jak na mnie krzyczą nawet ona.
-Posłuchaj mnie!-gwałtownie zjechałem na pobocze.-Byłem miły suko! Nikt nie będzie na mnie krzyczał!-krzyknąłem na nią, a ona poczerwieniała od złości i wyszła z samochodu tak po prostu. Cholera. Dopiero teraz zacząłem myśleć co powiedziałem. Jestem cholernym kretynem! Gwałtownie wysiadłem z samochodu i zacząłem za nią krzyczeć.
-Selena! Wracaj! Przepraszam!-krzyknąłem, ale ona szła dalej. Kurwa. Podbiegłem do niej i ją przytuliłem od tyłu.-Przepraszam.-szepnąłem jej do ucha, ale ona zaczęła mi się wyrywać.
-Cholera zostaw mnie!-krzyknęła.-Nikt nie będzie mnie nazywał suką, a tym bardzie ty!-krzyczała, a ja nawet nie drgnąłem. Zaczęła mnie uderzać, ale była za słaba żeby mnie skrzywdzić. Jednak zasłużyłem na to, nie powinienem na nią krzyczeć i to z takiego jebanego powodu.
-Przepraszam Sel.-powiedziałem odwracając ją w moją stronę.-Wróć do samochodu, zawioze cię do szkoły.-szepnąłem jej do ucha, a ona mi się jakimś cudem wyrwała i poszła do mojego samochodu, a ja ruszyłem za nią. Resztę drogi jechaliśmy w ciszy, a kiedy odzywałem się do niej ona mnie ignorowała. Następna rzecz której nienawidzę, ale starałem się nie wybuchnąć...

                                                                      *Selena's Pov*

 

Co za dupek! Nikt nie będzie mówił, że jestem suką, a w szczególności ON. Kiedy tylko dojechaliśmy do szkoły wybiegłam z jego samochodu bez pożegnania i zaczęłam biec na lekcje. Przed klasą spojrzałam na godzinę. 9:15 kurwa. Przez niego się spóźniłam, weszłam do klasy.
-Panienko na którą to się przychodzi do szkoły?!-spytał lekko zdenerwowany nauczyciel, już miałam odpowiedzieć kiedy Justin odpowiedział za mnie.
-Mam nadzieję, że nie ma żadnego problemu?-spytał Justin podnosząc jedną brew na co nauczyciel pokręcił głową na nie i wrócił do lekcji. Byłam zaskoczona, czemu nauczyciel nawet nie zareagował? Nawet nie wiem jak i kiedy, a siedziałam w ławce z Justinem, który przez cały czas robił głupie miny żebym zwróciła na niego uwagę. Kurde nie rozumiem tego chłopaka, w jednej chwili jest miły wręcz romantyczny w drugiej jest dupkiem, a teraz? Próbuję mi zaimponować, jest w 100% bipolarny... Zignorowałam Justina i skupiłam się na lekcji, gdy nagle poczułam, że ktoś we mnie czymś żucił. Na ławce zauważyłam karteczkę, wzięłam ją i otworzyłam, a w środku było napisane:
,,Nie ignoruj mnie księżniczko"
Spojrzałam w bok na Justina i przewróciłam oczami, czy on jest głupi czy głupi? Szczerzył się do mnie jak niedorozwinięty. Na drugiej stronie kartki odpisałam mu.
,,Czego chcesz Bieber?"
Rzuciłam w jego stronę kartkę, a on ją odwrócił i przeczytał, po czym wyrwał drugą kartkę i coś na niej napisał. Odrzucił mi niechlujnie zwiniętą kartkę, a ja ją złapałam i rozwinęłam.
,,Umówić się z tobą na randkę, kochanie. ;*"
Przewróciłam oczami, a po chwili dostałam drugą kartką w głowę.
,,Nie przyjmuję odmowy, więc będę po ciebie o 19 ;)"
Co za debil, jeśli myśli, że z nim pojadę to się myli. Po chwili zadzwonił dzwonek na przerwę, a ja zaczęłam się pakować, po chwili podbiegła do mnie Demi.
-Sel ! Gdzie byłaś?!-od razu spytała.
-Ten debil mnie porwał.-wskazałam palcem na Justina, a on przyciągnął mnie do siebie i szepnął do ucha.
-Nie ładnie pokazywać palcem, a po zatym nie mów, że nie było fajnie.-powiedział.
-Tak w szczególności kiedy nazwałeś mnie suką.-powiedziałam i chciałam się mu wyrwać, ale mi na to nie pozwolił.
-Już cię za to przeprosiłem.-szepnął.
-Z kąt wiesz, że ci wybaczyłam.-powiedziałam, a on bardziej przyciągnął mnie do siebię.
-A nie?-spytał podnosząc brew. Demi nadal się nam przyglądała. Wyrwałam się mu, chwyciłam Demi za rękę i wybiegłyśmy z klasy. Justin pobiegł za nami, a po chwili przytrzasnął mnie do ściany.
-Przepraszam, przepraszam...-szeptał w kółko mi do ucha. Zaczęłam się śmiać, a on się uśmiechnął.
-Zgoda, tylko przestań.-powiedziałam ciągle się śmiejąc.
-To do wieczora, księżniczko.-powiedział i musnął mój policzek, Demi podbiegła do mnie lekko rozzłoszczona.
-Co ty do cholery robisz?! Miałaś trzymać się od niego z daleka!-krzyknęła, a Justin to usłyszał, bo w połowie drogi się odwrócił, chwilę potem już gdzieś ciągnął Demi. Przestraszyłam się i szybko do nich podbiegłam. Zaczęłam błagać Justina żeby nic jej nie zrobił, ale on nie chciał mnie słuchać. Dopiero kiedy łzy spłynęły mi po policzku odwrócił się do mnie i powiedział.
-Nie martw się o tą suke..tylko porozmawiamy.-szepnął mi do ucha, a po chwili odszedł z Demi. Co on chce jej zrobić?!

                                                                     *Justin's Pov*


-Posłuchaj mnie suko!-krzyknąłem na nią, kiedy rzuciłem ją na ziemię.-Nie mieszaj się w nie swoje sprawy ździro! Jeśli chcesz tą pierdoloną morfinę to zacznij słuchać swojego pana!-krzyknąłem mocno wkurzony i z tylnej kieszeni wyjąłem pistolet po czym przyłożyłem go do jej głowy.-Jeśli jeszcze raz zaczniesz jej mieszać w głowie.-docisnąłem jej pistolet.-Wtedy możesz pożegnać się z życiem swoim i nie tylko.-uśmiechnąłem się do niej kpiąco, a ona z przerażeniem przełknęła ślinę. Schowałem pistolet i jak gdyby nigdy nic wyszedłem z lasu do którego ją przywlokłem i mijając szkołę wsiadłem do samochodu i odjechałem . Co prawda miałem jeszcze jakieś zajęcia, ale kogo to obchodzi?  Teraz chciałem skupić się jedynie co przygotować na wieczór z Sel...

*** 


Wyjechałem z domu i ruszyłem w kierunku Sel. Chcę być punktualny, ciekawe czy ona będzie czekała.. Po kilku minutach już byłem przy jej domu, wysiadłem z samochodu i podszedłem do drzwi. W duchu modliłem się żeby Sel mi je otworzyła. Po kilku sekundach od zadzwonienia do drzwi otworzyły się, a w drzwiach stała w przepięknej sukience Sel. Patrzyłem na nią przez dłuższą chwilę, miała na sobie kremową sukienkę, która ledwo zasłaniała jej seksowną pupę i była bez ramiączek. Włosy były wyprostowane i ułożone schludnie. Z transu wybudził mnie delikatny głos Sel.
-Wszystko gra?-spytała niepewnie.
-Tak, to dla ciebie.-podałem jej bukiet róż, wiem że to tandetne, ale dziewczynom się podoba, więc nie będę narzekał. Uśmiechnęła się na widok kwiatów. Dobrze wiem, że to są jej ulubione, uśmiechnąłem się.
-Wejdziesz, na chwilę?-spytała.
-A są twoi rodzice?
-Tak.-odpowiedziała.
-Więc poczekam.-nie chcę żeby jej rodzice mnie zobaczyli, poza tym jej tata pracuje w policji. Wolę się nie narażać, że mnie sprawdzi i mi ją zabierze... Po chwili Sel stanęła obok mnie. Złapałem ją delikatnie za rękę i otworzyłem drzwi, a kiedy wsiadła zamknąłem je i poszedłem na miejsce kierowcy.
-Jaki dżentelmen.-zachichotała, a ja posłałem jej niewinny uśmiech i ruszyłem...
__________________________________________________________________________
Droga Magdo,
Doceniam to naprawdę, ale sama chciałabym kontynuować bloga, dziękuje też, że wyraziłaś swoje zdanie :) Na pewno rozdziały postaram się pisać dłuższe i WoW na początku kiedy zaczynałam pisać tego bloga nie spodziewałam się, że komuś się to spodoba <3 dziękuje i pozdrawiam.
ale na fb możemy popisać jeśli chcesz ja zawsze chętna ;)
P.S. weźcie przestańcie pisać w komentarzach promo swojego bloga, bo to wkurza i przy okazji nie Biberem tylko Bieberem jak już... Przepraszam jeśli to zabrzmiało nie miło, bo nie chcę nikogo urazić..