piątek, 21 lutego 2014

Chapter 6 Uuu naughty.

                                                                     *Justin's Pov*

Całe moje ciało przeszły dreszcze, a przed oczami stanął mi obraz tamtej nocy.

*Flashback*
Stałem w pokoju z Emily, a ona zaczynała denerwować mnie coraz bardziej.
-Kurwa, czego chcesz?-spytałem już zdenerwowany.
-Ciebie przystojniaku.-powiedziała tym swoim wkurzającym głosem. Podeszła do mnie i chwyciła za moje krocze. Zaczęła mnie całować i rozbierać. Po tym jak zacząłem kontaktować odepchnąłem ją ode mnie.
-Cholera co ty robisz?! Ryan i Selena są na dole!-krzyknąłem na nią doprowadzała mnie już do szaleństwa swoim cholernym zachowaniem.
-Pieprzyć Ryana, chcę ciebie! Kocham Cię! Nie chcesz mnie przez tą sukę..jak jej tam...Selene?-zapytała.
-Nigdy jej tak nie nazywaj!-przytrzasnąłem ją do ściany i zacząłem dusić.-Jak możesz robić to Ryanowi?!-krzyknąłem i przydusiłem ją.
-Chyba mnie nie udusisz skarbie?-spytała, a ja uśmiechnąłem się do niej kpiąco i wyciągnąłem pistolet.
-Masz racje, nie uduszę cię...wolę ciebie zastrzelić suko.-powiedziałem po czym przyłożyłem jej spluwę do głowy i nawet jej nie wysłuchując po prostu nacisnąłem na spust. Rozległ się głośny huk, kilka minut później przybiegł Ryan, kiedy zobaczył mnie z pistoletem i martwą Emily, podbiegł do mnie i zaczął bić.
-Co ty kurwa zrobiłeś?!-krzyknął.
-Zabiłem tą dziwkę!-krzyknąłem bez żadnego uczucia.
-Jesteś chory?! Dlaczego?-zauważyłem łzy w jego oczach.
-Bo przystawiała się do mnie, obrażała Selene! Ona ciebie nigdy nie kochała!-krzyknąłem mu prosto w twarz, a on mnie uderzył tak mocno, aż upadłem na podłogę, kopnął mnie w brzuch po czym zbiegł na dół. Powoli zszedłem za nim lecz, potknąłem się o coś i upadłem uderzając w coś głową, upadłem przed uchylonymi drzwiami i w ciemności zobaczyłem Sel i Ryana. Ciągnął ją do samochodu.
-Ale Ryan o co chodzi? Czy coś się stało? Gdzie jest Justin i Emily?-zadawała mu pytania, ale on je ignorował.
-Wsiadaj do auta !-krzyknął, a ona zrobiła co jej kazał. Ryan przybiegł do mnie i zaczął mnie kopać.
-Nigdy więcej jej nie zobaczysz! Rozumiesz!?-krzyczał.-Poczujesz to co teraz ja czuję!-krzyknął i kopnął mnie z całej siły w głowę, straciłem przytomność...




Kiedy wybudziłem się z transu, siedziałem na podłodze i byłem mokry. Pamiętam każdy moment bardzo wyraźnie i dokładnie. Po jakimś czasie podniosłem się i poszedłem do pokoju. Sel spokojnie spała. Uśmiechnąłem się na jej widok i skierowałem się w stronę łazienki. Rozebrałem się i wziąłem prysznic. Przed wyjściem z łazienki owinąłem ręcznik wokół bioder i wyszedłem z niej. Na łóżku siedziała Sel, kiedy na mnie spojrzała nie mogła oderwać wzroku. Podszedłem do niej, a ona się zarumieniła i spojrzała w bok.
-Znów się rumienisz księżniczko.-szepnąłem jej do ucha, a ona stała się jeszcze bardziej czerwona. Spojrzała na mój tors i przygryzła wargę.
-Zrób zdjęcie zostanie na dłużej.-zachichotałem, a ona się odwróciła. Podszedłem do niej i przytuliłem od tyłu.
-Nie obrażaj się księżniczko.-przytuliłem ją mocniej po czym odwróciłem do siebie.
-Justin puść mnie. Jesteś mokry!-powiedziała.
-Jeśli tego chcesz.-głupkowato się do niej uśmiechnąłem po czym chwyciłem swoje ubrania i wszedłem z powrotem do łazienki...
Kiedy z niej wyszedłem w pokoju już nie było Sel. Szybkim tempem zszedłem na dół i odetchnąłem z ulgą kiedy zobaczyłem ją w kuchni. Uśmiechnąłem się i do niej podszedłem.
-Co robisz?-zapytałem patrząc na nią, w końcu była tylko w mojej koszulce.
-Śniadanie.-odpowiedziała mi nie patrząc na mnie. Wpatrywałem się w nią przez dłuższy czas, nawet nie zauważyłem kiedy zrobiła śniadanie. Usiadłem obok niej przy stole.
-Smacznego.-powiedziała i przysunęła mi jajecznicę pod nos.
-A to za co?-zapytałem zaskoczony. Wzruszyła ramionami.
-Jesteśmy przyjaciółmi, prawda?-spytała niepewnie, a ja odwróciłem głowę w jej stronę i się uśmiechnąłem, a ona odwzajemniła uśmiech i zaczęłam jeść. Zrobiłem to samo, a kiedy skończyliśmy posiłek ja zabrałem nasze talerze i wstałem od stołu, po czym wsadziłem je do zmywarki.
-Która godzina?-zapytała Sel. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu.-Masz tyle zegarków, a godzinę i tak sprawdzasz na telefonie?-spytała z ironią na co się zaśmiałem.
-Jest 13:31.-odpowiedziałem jej.
-O mój boże! Muszę już iść moi rodzice pewnie się...-przerwałem jej.
-Spokojnie, teraz jesteś u Demi.-uśmiechnąłem się do niej.
-Jak to?-zapytała zdezorientowana.
-Nie pozwolił bym, abyś wpadła w kłopoty.-powiedziałem i się do niej zbliżyłem.-To chcesz obejrzeć jakiś film?-zapytałem.
-Jasne co masz?

***


-Zabije ciebie!-krzyknęła Sel.-Nienawidzę horrorów!-powiedziała. Wiem Sel, wiem o tobie więcej niż myślisz moja księżniczko.
-Zawsze możesz się do mnie przytulić.-uśmiechnąłem się do niej zadziornie.
-Głupek.
-Ej! Ranisz mnie. O tu.-powiedziałem i przyłożyłem rękę do serca. Sel zachichotała. Nagle w telewizji słychać było huk, na co Sel momentalnie się do mnie przytuliła. Uśmiechnąłem się zwycięsko i przytuliłem Sel.
-To mi pasuje.-wyszeptałem w jej włosy.
-Wyłącz ten film.-wyszeptała słodko i spojrzała na mnie z miną szczeniaczka. Jak jej tu nie ulec. Westchnąłem i chciałem wstać, ale Sel mnie złapała.
-Do kąt idziesz?-zapytała.
-Wyłączyć film.-zachichotałem na jej reakcje i podszedłem do telewizora po czym wyłączyłem go. Wróciłem do Sel.
-To co chcesz robić?-zapytałem.
-Możemy obejrzeć coś...
-Tylko nie romantycznego.- wyjęczałem, a ona skrzyżowała ręce na piersi i udawała obrażoną.
-Sel nie fochaj się.-powiedziałem i zacząłem ją łaskotać.
-J-J-Justin!-wydusiła z siebie i jakimś cudem mi się wyrwała i zaczęła uciekać.
-I tak cię złapie!-krzyknąłem i oboje zaczęliśmy się śmiać, lataliśmy po całym domu, aż nie usłyszeliśmy chrząchnięcia. Momentalnie się zatrzymaliśmy i spojrzeliśmy w bok. Stali tam Chris, Taylor i Chaz. Podszedłem do Sel i ją zasłoniłem, ponieważ była tylko w mojej bluzce.
-No no no, Bieber zostawimy ciebie tylko na chwilę.-powiedział rozbawiony Taylor.
-Czego chcesz?-burknąłem niezadowolony.
-Cześć.-powiedział niecierpliwie Chris do Sel i podał jej rękę.-Jestem Chris.-powiedział i się do niej uśmiechnął. Ona podała mu rękę, a on ją pocałował, co mnie wkurzyło.
-Selena.-powiedziała i się zamieniła.
-Jestem Chaz.-odezwał się i do niej podszedł i podał rękę, a ona zrobiła to samo.
-A ja Taylor.-powiedział i się do niej uśmiechnął. Złapałem Sel za rękę i zacząłem iść na górę.
-Ej no Justin!-krzyknął za mną Chris. No wiem, że jej dawno nie widzieli, ale co poradzę, że jestem samolubny? Weszliśmy do pokoju.
-Gdzie są moje rzeczy?-spytała, a ja podszedłem do szafki i wyciągnąłem z niej jej sukienkę i torebkę. Podałem jej, a ona już chciała wchodzić do łazienki kiedy się zatrzymała.
-Chwila. Kiedy wstałam byłam tylko w bieliźnie.-powiedziała i odwróciła się do mnie,  a ja zacząłem niezręcznie drapać się po karku.
-No, bo wiesz...uznałem, że niewygodne będzie ci spać w sukience..
-Justin!
-Przepraszam, ale wiesz to nie było coś czego bym wcześniej nie widział.-powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej zadziornie, na co ona się zarumieniła i weszła do łazienki...


                                                                 *Selena's Pov*

 

Co za dupek! Zdjęłam bluzkę Justina i bieliznę po czym weszłam pod prysznic. Kiedy już się wykompałam wyszłam z kabiny po czym chwyciłam za ręcznik i wytarłam się nim. Nałożyłam na siebie moją bieliznę i sukienkę. Zaczęłam wycierać włosy ręcznikiem, a kiedy skończyłam chwyciłam za suszarkę i zaczęłam suszyć włosy. Po chwili usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Z suszarką podeszłam do drzwi. Nie wiele usłyszałam, a jednak.
-Zostanie?-usłyszałam czyjś głos, ale nie byłam pewna kogo.
-Nie wiem, ale wątpię, bo jest tu od wczoraj.-powiedział drugi głos, przypuszczam, że to głos Justina.
-Co jest tu od wczoraj, a my nic nie wiemy?!-krzyknął drugi głos, chyba to był Chris.
-Zamknij się idioto, bo usłyszy.-warknął Justin.
-Przekonaj ją żeby chociaż została, na jakiś film.-powiedział Chris i wyszedł z pokoju. Kompletnie nie mam pojęcia co tu się dzieje. Wszyscy są zaskakująco mili, nie są tacy jak Ryan uważa, a raczej mi mówi. Czemu on ich tak nienawidzi? Zanim się spostrzegłam miałam suche włosy. Z torebki wyjęłam szczotkę i rozczesałam moje długie, ciemne włosy. Pomalowałam się lekko, a na koniec umyłam zęby. Tak noszę takie rzeczy przy sobie, czy to takie dziwne? Wyszłam z łazienki, a Justin od razu podniósł się z łóżka.
-Odwieziesz mnie do domu?-spytałam, a na twarzy Justina pojawił się grymas.
-Nie zostaniesz jeszcze?-zapytał nie odpowiadając mi na moje pytanie.
-Muszę się przebrać Justin.-powiedziałam, a on pokiwał głową i westchnął.
-No dobra, ale wchodzę z tobą i potem znowu tu przyjeżdżamy.-powiedział i się do uśmiechnął. Westchnęłam.
-No dobra i tak nie mam nic lepszego do roboty.-kiedy byliśmy już w samochodzie nagle coś mi się przypomniało.
-Justin szkoła!-pisnęłam, aż on podskoczył. Zaśmiał się.
-Dzisiaj jest sobota Sel.-powiedział i nadal się śmiał, a ja się zarumieniłam. Przez myśl przeszło mi jedno. Dlaczego do cholery jeszcze nie planuje żadnej imprezy na dziś. Ryana w końcu nie ma.
-O czym myślisz.-nagle spytał Justin.
-O tym, że jest sobota, a ja nie mam planów na szaloną imprezę, zwłaszcza kiedy nie ma Ryana.-powiedziałam.
-Uuu niegrzeczna.-powiedział.-Chcesz się wyniknąć z domu?-zapytał, a ja pokiwałam twierdząco głową.-Zapomnij. Jesteś za młoda na tego typu imprezy.-że co? Czy on siebie słyszy.
-Słucham?-zapytałam.
-To co słyszałaś, nigdzie nie pójdziesz.-powiedział stanowczo. Przepraszam, a kim on jest? Moim ojcem?
-Jesteś taki jak Ryan.-burknęłam.
-Cholera, masz tylko 16 lat i ty chcesz iść na imprezę z marihuaną, narkotykami, alkoholem i Bóg wie czym sama?-zapytał.
-No tak, co mi się stanie?-spytałam, na co się roześmiał.
-Jeśli tylko przekroczysz próg klubu, już jakiś koleś się do ciebie przyklei.-powiedział.-Nigdzie nie pójdziesz.
-A ty co mój ojciec jesteś, że możesz mi zabronić?!-krzyknęłam i wyszłam z samochodu, bo akurat dojechaliśmy. Słyszałam jak Justin wyszedł za mną. Złapał mnie i odwrócił do siebie.
-Sel...Nie bądź głupia.-powiedział, a ja mu się wyrwałam i pobiegłam do drzwi, po czym je otworzyłam kluczykiem. Wbiegłam na górę do swojego pokoju, chwyciłam świeżą bieliznę i ubrania po czym wyszłam z łazienki. Na moim łóżku leżał Justin.
-Nie za wygodnie ci?-zapytałam z sarkazmem, a on się podniósł.
-Zostajesz w domu.-powiedział, odwróciłam się do niego plecami.
,,Życie jest do kitu."-pomyślałam. Poczułam jak ręce Justina mnie przytulają od tyłu.
-Chodź jedziemy do mnie.-powiedział i wyszliśmy z domu. Zamknęłam drzwi na klucz po czym wsiadłam do samochodu Justina.. To, że wsiadłam z nim do jego samochodu nic nie zmienia w związku z tym, że jestem na niego zła...
__________________________________________________________________________
No to trochę chyba wam wyjaśniłam :)) Już wiecie czemu Ryan tak bardzo nienawidzi Justina.. W następnym dodam następny Flashback :D

8 komentarzy: