niedziela, 27 kwietnia 2014

Chapter 12 I'm thinking that I love him.

                                                                   *Justin's Pov*

Nie mogę zasnąć, Sel wszystko widziała i pewnie teraz mnie nienawidzi, albo się boi lub to i to. Wpatrywałem się w nią przez dłuższy czas, chyba zasnęła, wykorzystując okazję przysunąłem ją do siebie i przytuliłem. Była zimna. Wstałem z łóżka i poszedłem po koc, wziąłem go i przykryłem nim Sel, po czym pocałowałem ją w czoło i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół i położyłem się na kanapie. Pewnie nie chciałaby się obudzić w moich objęciach. Leżałem tak przez jakiś czas po czym zasnąłem.

***

 

W nocy wstawałem kilka krotnie co ja do cholery zrobiłem. Może jeśli będę miły dla Demi, Sel pomyśli, że tylko żartowałem, albo coś. Wstałem z kanapy i poszedłem do kuchni zrobić śniadanie. Kiedy już zrobiłem zapiekanki z serem poszedłem na górę i wszedłem do swojego pokoju, ale Sel tam nie było. Chyba była w łazience. Postawiłem talerz na stole i położyłem się na łóżku, kiedy usłyszałem odgłos otwierających się drzwi nawet nie drgnąłem, ona chyba pomyślała, że śpię. Podniosłem się cicho z łóżka i moim oczom ukazała się w samym ręczniku Sel. Cicho do niej podszedłem i owinąłem swoje dłonie wokół jej pasa, na co ona podskoczyła. Swoją twarz umieściłem na jej szyi i zacząłem ją całować, ona się nie opierała i odchyliła głowę w bok dając mi jeszcze lepszy dostęp do jej szyi. Swoimi rękami zacząłem jeździć w górę i dół. Jednym zwinnym ruchem odwróciłem ją w moją stronę i wpiłem się w jej usta. Lekko popchnąłem ją w stronę łóżka. Delikatnie ją na nim położyłem, a sam byłem nad nią. Powoli zacząłem zdejmować ręcznik z jej seksownego ciała, ale ona mnie odepchnęła i poprawiła ręcznik po czym wstała i skierowała się do łazienki. Ja nie dałem za wygraną i przycisnąłem ją do ściany przed wejściem. Nasze oddechy nie były równe. Oparłem czoło o jej i zaczęliśmy patrzeć sobie w oczy. Lekko otarłem się moim ,,przyjacielem" o krocze Sel co spowodowało moje jęknięcie. Sel się zarumieniła i spuściła głowę. Ja podniosłem ją zmuszając, aby na mnie spojrzała.
-Nienawidzisz mnie?-spytałem, ale ona nic nie odpowiedziała tylko próbowała się wyrwać.-Jeśli chcesz mogę zadzwonić po Demi, aby tu przyszła. -zapytałem, na co ona pokiwała twierdząco głową i weszła do łazienki. Ja wybrałem numer Demi i zacząłem mówić tak, aby Sel mnie usłyszała.
-Hej Demi.
-Jaja sobie robisz?-spytała zaskoczona.
-Oczywiście, że nie.-zachichotałem sztucznie.
-Czego chcesz?
-Sel by chciała, abyś do niej wpadła. Co ty na to?-spytałem próbując być miłym, jak Sel może lubić tą sukę?
-Okeej, to pa?
-Do zobaczenia.-powiedziałem nadal miło po czym się rozłączyłem. Mam nadzieję, że Sel słyszała, bo dla mnie to były prawdziwe katusze. Nagle poczułem jak ktoś mnie od tyłu przytula.
-Nie nienawidzę cię.-szepnęła Sel. Odwróciłem ją do siebie przodem, więc słyszała. Uśmiechnęła się do mnie co ja szybko odwzajemniłem.
-Dlaczego groziłeś Demi nożem?-spytała nagle bardzo cicho.
-To nie było tak Sel. Ja nie chciałem jej nic zrobić po prostu ona zaczęła mnie obwiniać o to co się teraz z tobą dzieje, a ja...-przerwała mi. Kłamałem. Nienawidzę jej kłamać, ale nie mogę jej stracić.
-Rozumiem. Wiem jak łatwo cię wkurzyć.-zachichotała, na co się uśmiechnąłem. Uwierzyła mi.
-Justin...co ze szkołą?
-Właśnie! Niedługo wrócę. A teraz siadaj na tej swojej seksownej pupie na łóżku i nie wstawaj.-powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół i zobaczyłem chłopaków. Spojrzeli na mnie.
-Jak się czuje?-spytał Chris.
-Dobrze, wytłumaczyłem jej wczorajsze zajście. Zajmijcie ją czymś, tylko niech odpoczywa. Jadę coś załatwić.-powiedziałem i wyszedłem z domu nie dając im nic powiedzieć. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do szkoły. Kiedy byłem już na miejscu zaparkowałem i wysiadłem z samochodu po czym skierowałem się do wejścia.  Wszedłem do środka i skierowałem się do pokoju nauczycielskiego. Wychowawczyni Sel jak mi wiadomo nie ma teraz zajęć, więc wszedłem do pokoju, ale zastałem pusty pokój. Postanowiłem chwilę poczekać. Usiadłem na krześle i już po kilku minutach nauczycielka weszła do pokoju i zapaliła światło, ponieważ było ciemno. Kiedy mnie zobaczyła podskoczyła.
-Panie Bieber, nie życzę sobie takich niespodzianek.-powiedziała surowa na co się zaśmiałem szyderczo i wstałem z miejsca.
-Pewnie zauważyła pani, że Seleny Gomez nie ma w szkole.-powiedziałem, a ona pokiwała głową.
-Tak. Pan wie dla czego?-spytała.
-Może. Masz nie wstawiać jej nieobecność. Była w szkole prawda.
-Co ty sobie myślisz!-krzyknęła oburzona. Wyjąłem broń i podszedłem do niej.
-A więc..jak będzie?-spytałem, a spanikowana nauczycielka pokiwała głową. Uśmiechnąłem się szyderczo i przed wyjściem z pokoju zatrzymałem się jeszcze.
-Nie było rozmowy.-powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Wyszedłem ze szkoły i wsiadłem do samochodu. Załatwione. Odpaliłem silnik i ruszyłem do domu... Po drodze zatrzymałem się jeszcze po drobne rzeczy i przed domem zaparkowałem samochód i wyszedłem z niego biorąc kupione rzeczy. Wszedłem do domu, ale nikogo nie było. Wzruszyłem ramionami i poszedłem na górę. Kiedy byłem na górze usłyszałem śmiechy. Jak wszedłem do swojego pokoju wszyscy spojrzeli na mnie.
-Spadać z mojego pokoju.-powiedziałem na co wszyscy wstali i zaczęli wychodzić. Gdyby Sel tu nie było powiedziałbym to ostrzej.-pomyślałem. Kiedy Sel miała wyjść złapałem ją i zamknąłem drzwi od pokoju.
-Ty nie.-szepnąłem jej do ucha i zaprowadziłem na łóżko.-Coś dla ciebie mam.-powiedziałem i wyjąłem małe pudełko.-Otwórz.-powiedziałem kiedy jej podałem. Ona niepewnie na mnie spojrzała po czym otworzyła pudełko. Widać było, że oniemiała, ale nie byłem pewnie czy z zachwytu czy może..
-Dziękuję, jest piękny.-powiedziała Sel rzucając mi się na szyję na co ją do siebie przytuliłem i uśmiechnąłem się.-Ale nie mogę go przyjąć.-powiedziała po chwili odsuwając się ode mnie i patrząc na złoty naszyjnik z wygrawerowanym małym napisem S+J, tak aby go nie zauważyła, a kształt jego był ułożony w napis Bad~boy. Tak chodziło o mnie.
-Dlaczego?-spytałem zaskoczony.
-To prawdziwe złoto, prawda?-spytała na co pokiwałem głową.-Nie chce żebyś wydawał na mnie pieniędzy.-powiedziała.
-Sel proszę, przyjmij go. Zamówiłem go specjalnie dla ciebie, żeby ci o mnie przypominał.-powiedziałem po czym zabrałem naszyjnik z jej rąk i kazałem jej się odwrócić. Po chwili naszyjnik był już na jej szyi. Uśmiechnąłem się.
-Bad boy hymm..czy to chodzi o ciebie?-spytała patrząc z uśmiechem na mnie.
-Mówiłem, że chcę żeby ci o mnie przypominał.-zaśmiałem się. Sel wpatrywała się we mnie jak w obrazek. Wykorzystując to zbliżyłem się do niej i pocałowałem ją w jej słodkie usta...

                                                                      *Selena's Pov*

 

Wpatrywałam się w niego, był kurewsko przystojny. Nagle kiedy odpłynęłam poczułam jego usta na moich. Nie wiem czemu, ale oddałam pocałunek. Justin delikatnie popchnął mnie na łóżko i polizał moją dolną wargę, prosząc o dostęp, który z przyjemnością mu dałam. Już po chwili nasze języki walczyły o dominację. Justin powoli ściągnął moją bluzkę ze mnie po czym kiedy chciał złapać za zapięcie od stanika, nagle drzwi gwałtownie się otworzyły. Odskoczyliśmy od siebie i spojrzeliśmy na drzwi, a w nich stała zaskoczona Demi. Zakryłam się kołdrą i zarumieniłam po czym spojrzałam na Justina. Wiedziałam, że walczył z chęcią zabicia Demi. Ja w duchu jej dziękowałam, bo dzięki niej do niczego nie doszło.
-Justin czy mogę porozmawiać z Demi na osobności?-spytałam patrząc w dół. Byłam zakłopotana, wiedziałam, że Justin teraz na mnie patrzy, ale bez słowa podniósł się z łóżka i wyszedł. Demi nadal w szoku spojrzała na mnie po czym podeszła do mojej bluzki i podniosła ją. Podeszła do mnie i mi ją podała.
-Dzięki.-szepnęłam i założyłam ją. Ona nie wytrzymała i mnie przytuliła. Ja zrobiłam to samo.
-Co on ci robi?-spytała.
-Nic. Ja po prostu...-przerwałam. Nie wiedziałam czy mogę jej powiedzieć. Czy zrozumie.
-Co ty?-zapytała z troską. Po chwili ciszy postanowiłam się odezwać.
-Myślę, że go kocham...
__________________________________________________________________________
Tak w końcu napisałam :) Przepraszam, że tak długo to trwało, ale miałam wene na nowego bloga ( It's really happening.) xD ale w końcu jest, pisałam go przez 3 godziny, bo nie wiedziałam co w nim napisać, bo kiedyś napisałam połowę i zapomniałam co ma być w drugiej, więc bardzo przepraszam. ;) a Sel powiedziała, że chyba go kocha :) i co myślicie o tym?

środa, 9 kwietnia 2014

Chapter 11 And if he kill me?

                                                               *Justin's Pov*

Byłem zaniepokojony Taylor jest w pokoju z Sel od dłuższego czasu. Spojrzałem na zegarek. Okej...od 2 minut, ale dla mnie to wieczność. Chodziłem po pomieszczeniu zniecierpliwiony..jak to możliwe? Przecież byłem przy niej... teraz właśnie coś mi się przypomniało.Przecież jak wszedłem do pokoju Sel zamknąłem okno, ale dzisiaj kiedy wychodziłem było otwarte. Więc ten chuj zrobił jej coś kiedy spałem. Cholera. Powinienem być bardziej czujny... Kilkanaście minut później co wydawało mi się godzinami z pokoju wyszedł Taylor. Od razu do niego podszedłem.
-I jak?-zapytałem zniecierpliwiony.
-Będzie żyła. Ktoś wstrzyknął jej mieszankę różnych leków co spowodowało u niej coś takiego. Ale od tego się nie umiera.-uśmiechnął się do mnie, a ja odetchnąłem z ulgą.-Za kilka dni powinno być dobrze.
-Jak to za kilka dni?-zapytałem.
-Tak, że musi u nas zostać, nie może się przemęczać.-powiedział, a ja pokiwałem głową.
-A co zrobimy z Ryanem i jej rodzicami?-spytałem.
-To już twój problem.-zaszydził na co ja przewróciłem oczami.. Tak Taylor jest poważny tylko przez chwilę. Wyminąłem go i szybko wszedłem do pokoju w którym była Sel. Leżała na kanapie przykryta kocem. Podszedłem do niej i złapałem za jej rękę.
-Jak się czujesz?-zapytałem.
-Już lepiej.-uśmiechnęła się lekko. Odwzajemniłem uśmiech po czym pogłaskałem ją po policzku.
-Musisz tu zostać kilka dni.-szepnąłem na co ona się zerwała i krzyknęła ,,co?!".  Spowodowało to, że zakręciło jej się w głowie i prawie upadła, ale ją złapałem.
-Do czasu, aż ci się nie polepszy.
-Co ze szkołą, rodzicami, Ryanem?!
-Coś wymyślę, a teraz się połóż musisz oszczędzać siły.-powiedziałem i pocałowałem ją w czoło po czym delikatnie położyłem ją na moim łóżku.. Powoli wyszedłem z pokoju i skierowałem się do salonu. Zastałem tam chłopaków.
-Jak się czuję?-zapytał Chris.
-Już lepiej.-powiedziałem i usiadłem na kanapie. Zacząłem myśleć.
-Nad czym myślisz?-spytał ciekawy Chaz.
-Co zrobić z Ryanem i jej rodzicami, aby Sel mogła tu zostać. W szkolę wystarczy zastraszyć nauczycieli.-odpowiedziałem.
-Możesz szantażować tą Demi i kazać jej zadzwonić do rodziców Sel  żeby powiedziała, że przez tydzień będzie u niej.-powiedział Chaz.
-Ty dobre, ale co z Ryanem?-zapytałem zrezygnowany. Wszyscy zaczęliśmy nad tym myśleć, aż zrobiło się ciemno. Poszedłem do łazienki i zadzwoniłem do Demi, ona oczywiście ,,się zgodziła". Po rozmowie z tą suką poszedłem do mojego pokoju gdzie była Sel. Nie spała tylko stała przy oknie. Od razu do niej podszedłem i podniosłem.
-Miałaś odpoczywać. Nie możesz chodzić.-mówiłem przenosząc ją na łóżko. Ona przewróciła oczami i miała coś powiedzieć, ale jej telefon zawibrował. Podniosła go z szafki i coś zaczęła na nim robić po czym na mnie spojrzała.
-Ryan wyjechał.-powiedziała na co ja się uśmiechnąłem.
-Więc zostajesz u mnie.-powiedziałem z uśmiechem, a Sel dziwnie na mnie spojrzała.
-A moje ubrania, rodzice, szkoła?-zapytała.
-Wszystko załatwione. Demi ubrania ci przywiezie za jakieś 30 minut.
-Jak ją do tego przekonałeś i co z..-przerwałem jej.
-Nie martw się o to, wszystko załatwione.-potem gadaliśmy z Sel przez jakiś czas. Brakowało mi tych rozmów z nią. Cieszę się, że znowu tu jest... Pół godziny później zadzwonił dzwonek do drzwi. Zszedłem na dół, a na dole była już Demi z torbą w ręce. Wziąłem torbę  od niej i popchnąłem Demi do wyjścia.
-Gdzie ona jest?! Co jej zrobiłeś?!-krzyknęła jak była już za drzwiami.
-Nie twój pieprzony interes!-chciałem zamknąć już drzwi, ale Demi szybko weszła do środka i pobiegła na górę. Ja ruszyłem biegiem za nią.

*Selena's Pov*

Usłyszałam hałas na dolę, a po chwili bieg na górę i krzyk. Od razu wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Usłyszałam krzyki.
-Gdzie ona jest?! Pozwól mi ją zobaczyć!-krzyczała jakaś dziewczyna, brzmiała jak Demi.
-Kurwa. Nie zobaczysz ją suko.-usłyszałam głos Justina wypełniony jadem. Wzdrygnęłam się i ruszyłam do schodów. Co tam zobaczyłam spowodowało mój strach do Justina. Zakryłam usta które wydobyły krótki pisk. Na schodach była Demi, Justin, Chaz i Chris, a Justin miał w ręce nóż który był obok szyi Demi. Justin kiedy mnie zobaczył automatycznie odrzucił nóż i zaczął do mnie podchodzić. Mi zaczęło się robić słabo. Odsuwałam się od niego powoli, aż dotarłam do ściany. Moje oczy zrobiły się ciężkie i nagle widziałam tylko ciemność i słyszałam krzyk. Ktoś krzyczał moje imię, chciałam otworzyć oczy i powiedzieć, że wszystko gra, ale nie mogłam. Nie miałam siły...
***
Odsknęłam się nawet nie wiem kiedy, ale nie mogłam otworzyć oczu. Zaczynałam powoli czuć. Poczułam jak ktoś głaska mój policzek i trzyma w objęciach. Jak już otworzyłam oczy zobaczyłam rozmazany obraz, więc zamrugałam kilka razy. Kiedy już kontaktowałam powoli wstałam do pozycji siedzącej i spojrzałam w stronę osoby, która była obok mnie. To był Justin, uśmiechną się do mnie po czym przytulił.
-Dobrze się czujesz?-spytał troskliwym głosem i lekko się odsunął.
-Tak, chyba tak.-odpowiedziałam. Nie wiedziałam co stało się przed tym kiedy... zemdlałam? Powoli zaczęłam sobie wszystko przypominać. Był Justin, trzymał nóż przy szyi Demi. Przeszła mnie gęsia skórka. Dlaczego Justin robił coś takiego? Zaczęłam rozglądać się po pokoju.
-Gdzie jest Demi?-zapytałam i przełknęłam ślinę bojąc się o swoją przyjaciółkę. Justin dotkął moich pleców na co się odsunęłam, bo poczułam nie miłe dreszcze na moim ciele.
-Jest na dole.-powiedział na co ja od razu chciałam wstać i do niej pobiec, ale Justin mnie złapał.
-Powiem żeby do ciebie przyszła. Nie wstawaj.-znowu to nie przyjemne uczucie. On wyszedł z pokoju, a ja czekałam niecierpliwie na Demi. Kiedy tylko przekroczyła próg od razu rzuciłam jej się na szyję.
-Jak się czujesz Sel?-zapytała ze łzami w oczach Demi.
-Teraz dobrze, a ty?-spytałam.
-Dlaczego ja miałabym się źle czuć?-zapytała.
-Jak to dlaczego przecież, Justin przykładał ci nóż do szyi.-drugą część wyszeptałam w obawie, że on może to usłyszeć.
-Co robił? Sel na pewno się dobrze czujesz?-zapytała lekko pod denerwowana.
-Przecież wiem co widziałam.-powiedziałam. Demi chciała mi coś powiedzieć, ale ja jej nie dałam dojść do słowa.
-Proszę nie wmawiaj mi niczego innego.-szepnęłam-Miałaś rację, mogłam się trzymać od niego z daleka.-łzy spłynęły mi po policzku. Demi mi je szybko wytarła.
-Nie płacz, proszę.-wydawała się przestraszona, a jej proźba brzmiała bardziej jak błaganie. Czy on ją szantażuję?! Czy on ją chcę skrzywdzić?! Teraz byłam jeszcze bardziej przestraszona niż wcześniej...
-Sel, czy wszystko gra?-spytała na co ja pokiwałam przecząco głową.
-Zabierz mnie z tąd.-wyszeptałam, a ona mnie przytuliła.
-Nie mogę.-szepnęła smutno.
-Dlaczego?
-Nie masz sił, nie możesz się przemęczać.
-A jeśli on mnie zabije?-spytałam.
-Nie zrobi tego. Nie ciebie.-drugą część wyszeptała do siebie, ale ja usłyszałam. Nie mogłam zrozumieć.Wszystko mieszało mi się w głowie, nic nie kleiło się w całość. Dlaczego właśnie ja? Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale drzwi od pokoju się otworzyły. Nie spojrzałam w tamtą stronę, bo wiedziałam kto to. Demi powoli wstała, ja zrobiłam to samo po czym ją przytuliłam i pocałowałam w policzek. Ona zaczęła wychodzić, a ja szłam za nią. Jednak Justin przed wyjściem z pokoju mnie złapał i podniósł.
-Ty nigdzie nie idziesz.-szepnął mi do ucha co spowodowało u mnie nie miłe dreszcze... On położył mnie na łóżku po czym ułożył się obok mnie i chciał mnie objąć, ale ja w porę się odsunęłam. Teraz leżałam na brzegu łóżka, prawie spadałam. Nawet jeśli bym spadła wolałabym spać na podłodze niż, żeby on mnie dotykał.
-Przysuń się do mnie, bo spadniesz.-wiedziałam, że powiedział to ze swoim uśmieszkiem. Delikatnie przejechał swoimi palcami po mojej szyi co wywołało u mnie strach. Uparcie leżałam na krawędzi, aż zasnęłam. Mam tylko nadzieję, że nie obudzę się w jego objęciach...
____________________________________________________________________________
W końcu udało mi się dodać następny rozdział :)) Jej bardzo dziękuje za tyle komentarzy <3  ogromnie was przepraszam, że nie dodawałam rozdziału tak długo ;( Mam nadzieję, że mi wybaczycie, a ja postaram dodawać się częściej.. Dziękuje za miłe komentarze kochani <3