niedziela, 29 czerwca 2014

Chapter 13 I love you too.

*Justin's Pov*

 

Stałem pod tymi drzwiami jak słup soli. Ona mnie...kocha? Nie mogłem w to uwierzyć, serce zaczęło mi bić jak szalone. Po chwili zapukałem do drzwi.
-Proszę.-powiedziała Sel. Wszedłem do pokoju i zobaczyłem Demi uważnie mnie obserwującą. Zignorowałem ją i podszedłem do Sel. Uśmiechnąłem się do niej na co się zarumieniła. Spojrzałem na nią i miałem ochotę zedrzeć z niej wszystkie ubrania. Chętnie bym to zrobił gdyby nie było tu tej suki Demi. -Demi czy mogłabyś wyjść. Chciałbym porozmawiać z Sel.-spytałem miło. Kurwa rzygać mi się chce. Ona tylko pokiwała głową i wyszła.
-Więc o czym chciałeś..-nie pozwoliłem jej dokończyć, bo wpiłem jej się w usta. Ona po chwili oddała pocałunek. Powoli zacząłem kłaść ją na łóżku. Kiedy już na nim leżała złapałem za jej koszulkę i chciałem ją ściągnąć, ale ona mnie odepchnęła. Spojrzałem na nią, oboje mieliśmy nie równe oddechy.
-Nie mogę.-szepnęła cicho Sel, ja zawiedziony pokiwałem głową i wstałem z łóżka. Już miałem wyjść z pokoju kiedy poczułem ciepłe ręce na moim ramieniu. Odwróciłem się.
-Przepraszam, ale ja..-spuściła głowę.-nigdy tego nie robiłam.-dokończyła. Ja ją przytuliłem i pocałowałem w głowę. Podszedłem razem z Sel do łóżka po czym położyłem się ciągnąc ją za sobą. Kiedy leżeliśmy przytuliłem ją, a ona się we mnie wtuliła.

*Selena's Pov*

 

-Poczekam, aż będziesz gotowa.-szepnął mi do ucha, na co poczułam miłe dreszcze. Justin złapał moją dłoń po czym ją podniósł do góry i wyprostował. Delikatnie przyłożył swoją rękę do mojej patrząc mi w oczy. Widziałam w jego oczach iskierki szczęścia. Pocałował mnie delikatnie w policzek po czym szepnął mi do ucha.
-Kocham cię.-byłam tak bardzo zaskoczona. On też mnie kocha. Wtuliłam się w niego i szepnęłam mu w klatkę.
-Ja ciebie też.
Leżeliśmy tak przez dłuższy czas, aż nagle drzwi od pokoju się otworzyły, a w nich stanęła Demi i chłopcy. Ja chciałam się odsunąć od Justina, ale mnie trzymał. Byłam pewna, że byłam czerwona jak burak, dlatego schowałam twarz w klatkę Justina.
-Czego?!-spytał ostro Justin, widząc moje zawstydzenie.
-My tylko..-zaczął Chris, ale Demi mu szybko przerwała.
-Selena! Co ty do cholery robisz?!-krzyknęła na co wyrwałam się z uścisku Justina i podeszłam do niej.
-Ja tylko..
-Miałaś się do niego nie zbliżać! Wiesz co zrobi Ryan jeśli się dowie?!-krzyknęła na mnie, a Justin już stał obok mnie.
-Nie dowie się.-warknął.
-Tak? A skąd masz pewność, że nie wygadam?-Justin zbliżył się do Demi i szepnął jej do ucha coś co mnie przeraziło. Chyba chciał żebym nie usłyszała..a jednak.
"Jeśli coś powiesz poderżnę ci gardło." Tylko te słowa słyszałam w mojej głowie. Zrobiło mi się słabo. Justin zauważając to momentalnie mnie złapał w pasie podtrzymując mnie, a po chwili poczułam jak podnosi mnie i zanosi na łóżko.
-Selena nie zamykaj oczu!-krzyknął do mnie cały czas mnie trzymając. Po chwili poczułam jak Taylor wbija mi igłę w rękę i do mnie mówi.
-To powinno ci pomóc. Prześpij się trochę.-powiedział i wszyscy wyszli z pokoju oprócz Justina, który cały czas był przy mnie i Demi. Kiedy chciała do mnie podejść. Justin warknął coś nie miłego do niej, ale i tak podeszła.
-Jak się czujesz?-spytała na co chciałam się podnieść, ale Justin trzymał mnie tak że nie mogłam.
-Nie wstawaj.-powiedział stanowczo.
-Justin..-już chciał mi coś odpowiedzieć, ale Demi go uprzedziła.
-Sel on ma rację nie powinnaś wstawać.
-Nic mi nie jest.
-Prawie zemdlałaś.-powiedział, po czym dodał.-Powinienem bardziej cię pilnować.
-Nic nie powinieneś. Właściwie już czuję się dobrze. Mogę już wrócić do domu..-przerwał mi kiedy chciałam wstać.
-Sel..nie bądź uparta.-powiedział po czym przesunął się do mnie i szepnął do ucha.-Poza tym będziemy mieli więcej czasu dla siebie.-uśmiechnął się i swoim nosem przejechał po moim ramieniu. Po chwili usłyszałam chrząchnięcie.
-Czy ja wam w czymś przeszkadzam?-spytała ironicznie Demi.
-Tak. Nawet bardzo.-warknął do niej.
-Justin..-powiedziałam upominająco na co ten podniósł ręce w geście obronnym. Nagle telefon Demi zawibrował, a ta po chwili powiedziała, że musi iść. Justin od razu kiedy wyszła przyciągnął mnie do siebie tak, że teraz siedziałam na jego kolanach.
-W końcu sami.-powiedział muskając moją szyję. Ja tylko wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy.
-Ohh widzę, że moja księżniczka jest zmęczona.
-Twoja?
-A nie?-spytał zaskoczony.
-No wiesz..-nie dokończyłam, bo on zaczął mnie całować po twarzy.-Justin!-zaczęłam się śmiać.
-Jesteś moja Sel.
-Nie sądzę Bieber.
-Po nazwisku to po pysku Gomez.-powiedział łapiąc moją twarz w dłonie i złączając nasze usta. Jego usta były takie cudowne. Kiedy się ode mnie odsunął pragnęłam więcej co zauważył, bo po chwili znów je złączył. Całowaliśmy się długo, w pewnej chwili Justin polizał moje usta prosząc o dostęp, który z przyjemnością mu dałam. Już po chwili nasze języki toczyły spór o dominację. Justin obrócił się tak, że teraz był nade mną i z ust przeniósł się na moją szyję przygryzając i liżąc moją skórę. Po chwili przestał i z dumą patrzył na miejsce które ssał. Ja natychmiast go z siebie zepchnęłam i podeszłam do lustra. Na mojej szyi znajdowała się  wyraźna malinka. Po chwili poczułam Justina przytulającego mnie.
-Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie.-szepnął.-Czy teraz w końcu będziesz moja?-spytał obracając mnie do siebie i patrząc mi w oczy.
-Tak. Jestem twoja, a ty mój.-odpowiedziałam, a po chwili Justin podniósł mnie i położył na łóżku. Przytulił mnie i szepnął do ucha.
-Dobranoc moja księżniczko.-po tym zasnęłam. Nawet nie wiedziałam, że byłam tak bardzo zmęczona...

*dream*

 

Znalazłam się u siebie w domu. Nagle do niego weszło dwoje nastolatków. Zauważyłam, że dziewczyna była młodsza od chłopaka z, którym przyszła chociaż nie widziałam ich twarzy. W pewnej chwili chłopak przygniótł dziewczynę do ściany i pocałował ją w usta. Nagle z salonu wyszedł Ryan, tylko młodszy. Moje tęczówki momentalnie się rozszerzyły, kiedy dziewczyna z tym chłopakiem się odwrócili. To byłam ja z Justinem, tylko młodsi.
-Bieber chodź.-powiedział Ryan , patrząc podejrzliwie na Justina. Justin złapał mnie w talii i zaczęliśmy iść za Ryanem do pokoju. Zachowywali się tak jakby mnie nie widzieli. Ehh no pewnie, że cię nie widzą to tylko sen Gomez!-krzyczała moja podświadomość. Ruszyłam szybko za nimi. W salonie była jakaś dziewczyna, nawet ładna.
-Spakowane?-spytał Ryan mnie i tej dziewczyny.
-Jasne.-odpowiedziałyśmy razem.
-No to jedziemy...
Poczułam jak ktoś mnie całuje po szyi. Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam nad sobą uśmiechającego się Justina.
-Witaj skarbie. Jak się spało?-spytał.
-Miałam dziwny sen.-powiedziałam wstając i opierając się o łóżko.
-O czym?
-Nie ważne.
-Powiedz.-zrobił minę szczeniaczka. Boże on był taki słodki.
-Był dość nie typowy..-zaczęłam mu opowiadać, a kiedy skończyłam on miał dziwną minę.
-Justin czy wszystko w porządku?-zapytałam łapiąc jego rękę.
-Tak.-natychmiast zmienił minę i mnie przytulił. Zachowywał się dość dziwnie jakby nie chciał mi o czymś powiedzieć...
__________________________________________________________________________
W końcu napisałam. Bardzo was przepraszam za tak długą przerwę, ale w końcu jest. Dodałam go z okazji tego, że mam jutro urodziny =D przepraszam+proszę dajcie znać, że ktoś to jeszcze czyta :) do następnego całuje :*